Schwytać szczęście. Dorota Milli
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Schwytać szczęście - Dorota Milli страница 12

Название: Schwytać szczęście

Автор: Dorota Milli

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-8195-330-6

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      – Wolę dopytać.

      Hana przyjrzała się mężczyźnie. Wydawało jej się, że gdzieś go już widziała.

      – Różowy to chyba nie pani kolor?

      – Dlaczego pan tak uważa?

      – Nie uśmiecha się pani.

      – Różowy ma robić furorę, uśmiech by go przyćmił. W odpowiednim świetle przyciągnę uwagę każdego – zapewniła z rozbawieniem, którego nie mogła ukryć. W tej dziwacznej sytuacji, w jakiej się znalazła, zostało jej tylko dowcipkowanie

      – Po prostu się nie znam – zaśmiał się. – To pani piętro.

      – Mam jednak nie wysiadać?

      – Skoro już się pani wyszykowała, szkoda by było się nie pochwalić.

      – Wie pan więcej, niż mówi?

      – Czasem niesie się po budynku.

      – Idę na rozmowę kwalifikacyjną. – Zatrzymała się w drzwiach.

      – Nie obowiązuje dress code?

      – Obowiązuje różowy.

      – To już ma pani tę pracę. Zawsze podejmuje pani takie odważne działania?

      – Zazwyczaj, gdy jestem w desperacji – zaśmiała się, puszczając drzwi windy.

      – Powodzenia!

      – Dzięki, będzie mi potrzebne.

      Została sama, a piętro wydawało się głuche, wykładziny tłumiły każdy jej krok, poczuła się jak w próżniowym pojemniku, na szczęście nie brakowało tlenu.

      Zaczerpnęła tchu dla odwagi i – zupełnie nie wiedząc, czego się spodziewać – podeszła do drzwi…

      ***

      Jeśli to prima aprilis? – Hana zawahała się przed zapukaniem, zatrzymując rękę w powietrzu. Zastanawiała się, co się stanie, gdy przekroczy próg drzwi. Czy rozlegnie się śmiech? Ubrana w różowy strój tylko potwierdzi, że dała się nabrać. Może ktoś będzie nagrywać i wrzuci filmik do sieci, totalnie ją kompromitując? Lawina nieprzyjemności przygniecie i ostatecznie…

      Zatrzymała potok mrocznych myśli, stwierdzając, że towarzystwo Liwii źle na nią wpływa. Praca asystentki, bez względu na to, dla kogo miała pracować, mogła jej pomóc wykaraskać się przynajmniej z problemów finansowych, więc musiała ją zdobyć.

      Zapukała i chwilę odczekała, nasłuchując, ale nikt nie otworzył. Z ciężkimi obawami nacisnęła klamkę i weszła w wąski korytarz, w oddali słysząc głosy. Miękka wykładzina wyciszyła jej niepewne kroki. Minęła kilkoro drzwi i poszła w kierunku ostatniego i otwartego pomieszczenia na końcu korytarza.

      Głosy się nasiliły, a gdy minęła róg ściany, umilkły. Pomieszczenie było przestronne, a duże okna do ziemi wpuszczały promienie słoneczne, rozświetlając jasne ściany. Na środku stał duży owalny stół z ustawionymi w równych odstępach krzesłami. Najbardziej zaskakiwały puste regały i blaty szafek umieszczone pod ścianą, a jeszcze bardziej dwójka osób zupełnie od siebie różnych, choć każde z nich było nad wyraz osobliwe.

      – Mamy kolejną kandydatkę na asystentkę – powiedział mężczyzna o wysokim głosie, lecz niskim wzroście, z modnie przyciętymi włosami i wąsikiem. Ubrany był w granatowy garnitur. Stał i trzymał rękę na oparciu krzesła, na którym siedziała kobieta.

      – Dziwna, tylko stoi i patrzy – powiedziała kobieta w różowym garniturze z białą koszulą, ze związaną pod szyją turkusową wstążką. Wyczesane blond włosy błyszczały, wijąc się falami na ramionach. Perfekcyjny makijaż podkreślał jej urodę, a niezliczona ilość biżuterii – zamożność. Trudno było określić wiek, mogła mieć zarówno ponad czterdzieści, jak i trzydzieści lat.

      – Dzień dobry – rzuciła Hana, z uśmiechem podchodząc bliżej stołu. – Staram się o stanowisko asystentki.

      – Wygląda jak nieszczęście – powiedział mężczyzna z niesmakiem, nawet nie ściszając głosu.

      – Ubrałam się na różowo, jak było w ogłoszeniu.

      – Koszmar, nic gustu. Poza tym sweter nie jest różowy – dodał. – To lawenda.

      – Tylko to znalazłam, ale mam różowe rajstopy i spódnicę. – Hana nie zrażała się, wciąż się uśmiechając.

      – Tanie rzeczy kompletnie niepasujące do siebie. Nic dziwnego, że szukasz pracy.

      – Czy mogę dowiedzieć się czegoś o stanowisku, o które się staram? W ogłoszeniu nie było zbyt wiele. – Hana chciała przejść do ważniejszych spraw. – Nie ma nic o wymaganiach i doświadczeniu.

      – Wymagania to poświęcenie, otwartość i ogromne zaangażowanie – odrzekła kobieta ze spokojem, przyglądając się kandydatce bez wyraźnych emocji. – Teraz powiedz, co umiesz i jak chcesz mnie przekonać do tego, żebym cię zatrudniła.

      – Jestem punktualna, pierwsza przychodzę i ostatnia wychodzę, sto procent zaangażowana. Lubię pracować w grupie i tworzyć wspólne projekty, ale i na jednoosobowym stanowisku wywiązuję się z każdego przydzielonego mi zadania – zapewniła lekko i z przekonaniem w głosie.

      – Jakie projekty?

      – Każde, wszystkie i nawet niemożliwie do zrealizowania – szarżowała z uśmiechem. – Jestem pełna poświęcenia i oddania, a takiej osoby pani szuka.

      – Ma gadane. – Mężczyzna zmierzył kandydatkę wzrokiem, lecz wciąż był nieprzekonany.

      – Nie mam męża, dzieci, psa, więc jestem dostępna o każdej porze dnia i nocy. Mogę nadzorować zespół, podejmować istotne decyzje i działać. Budowanie wizerunku i strategii firmy, planowanie jej rozwoju, cokolwiek będzie potrzebne, ja to zrobię. – Skinęła głową na podkreślenie swoich słów, w które wkładała optymizm i energię.

      – Prezentujesz się okropnie, jak możesz budować wizerunek firmy, jeżeli siebie nie potrafisz zaprezentować? – Mężczyzna miał na twarzy wyraźną niechęć. – I te włosy… i kolor, a raczej jego brak – kontynuował zniesmaczony. – Na pewno ciebie nie przyćmi – zwrócił się do kobiety. – Ale jeśli ma ci towarzyszyć, to zaszkodzi, raczej nie pomoże.

      – Wydaje się żywiołowa – powiedziała kobieta, unosząc jedną brew.

      – Desperatka szukająca pracy, kto wyszedłby tak na ulicę? – przekonywał mężczyzna.

      – Różowy nie jest moim kolorem, ale obiecuję, że popracuję nad wizerunkiem. – Hana mówiła z przekonaniem, nie zwracając uwagi na krytykę.

      – Jesteś gotowa na poświęcenie? – zapytała kobieta.

      – Oczywiście, lubię być elementem całości, tworzyć i dawać СКАЧАТЬ