Bóg Imperator Diuny. Frank Herbert
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bóg Imperator Diuny - Frank Herbert страница 25

Название: Bóg Imperator Diuny

Автор: Frank Herbert

Издательство: PDW

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия: s-f

isbn: 9788381887786

isbn:

СКАЧАТЬ nazywacie mnie między buntownikami?

      – Jestem posłuszna we wszystkim, więc nie zaprzeczę.

      „Touché!

      – Nie warto zatem zajmować się Toprim? – spytał Leto.

      – Siona oceniła go właściwie. Jest nieudolny. Mówi rzeczy, które inni powtarzają, i w ten sposób ujawnia swój udział w sprawie. Gdy Kobat zaczął mówić, Siona po kilku chwilach wiedziała, że Topri to szpieg.

      „Wszyscy się z tym zgadzają, nawet Moneo – pomyślał Leto. – Topri nie jest dobrym szpiegiem”.

      Ta zgodność ubawiła go. Owe drobne machinacje mąciły tylko wodę, która dla niego i tak była całkiem przejrzysta. Aktorzy grali jednak według jego planu.

      – Siona cię nie podejrzewa? – spytał.

      – Ja nie jestem nieudolna.

      – A wiesz, po co cię wezwałem?

      – By poddać próbie moją wiarę.

      „Aaach, Naylo. Jakże mało wiesz o próbach!”

      – Chcę wiedzieć, jak oceniasz Sionę. Chcę to widzieć na twojej twarzy i słyszeć w twoim głosie. Czy jest gotowa?

      – Rybomówne jej potrzebują, Panie. Dlaczego ryzykujesz jej utratę?

      – Wymuszanie rezultatu to najpewniejszy sposób utraty tego, co najwyżej w niej cenię. Musi przyjść do mnie w pełni sił.

      Nayla opuściła wzrok.

      – Jak mój Pan rozkaże.

      Leto rozpoznał ów ton. Nayla reagowała w ten sposób, kiedy nie mogła czegoś zrozumieć.

      – Czy Siona przeżyje próbę, Naylo?

      – Tak jak opisujesz tę próbę, Panie… – Podniosła wzrok na Leto i wzruszyła ramionami. – Nie wiem, Panie. Jest silna, to pewne. Ona jedna przetrwała spotkanie z wilkami. Ale jest owładnięta nienawiścią.

      – To całkiem naturalne. Powiedz mi, Naylo, co ona zrobi z rzeczami, które mi zabrała?

      – Czy Topri nie poinformował Cię o księgach, które podobno zawierają Twoje Święte Słowa?

      „To dziwne – pomyślał Leto – jak brzmieniem głosu zaznacza wielkie litery”.

      – Tak, tak. Ixanie mają ich kopie, a wkrótce Gildia i Bene Gesserit też będą nad nimi pracować.

      – Co to za księgi, Panie?

      – To słowa, które kieruję do mojego ludu. Pragnę, żeby były czytane. Ale przede wszystkim chcę wiedzieć, co Siona mówiła o planach cytadeli, które zabrała.

      – Mówiła, że pod Twoją cytadelą są ukryte wielkie zapasy melanżu, Panie, i że plany to ujawnią.

      – Plany tego nie ujawnią. Czy chce kopać tunel?

      – Szuka ixańskich narzędzi do tego.

      – Ix ich nie dostarczy.

      – Czy są tam takie zapasy melanżu, Panie?

      – Tak.

      – Opowieść o tym, jak bronione są te zasoby, Panie, mówi, że sama Arrakis zostałaby zniszczona, gdyby ktoś chciał zrabować Twój melanż. Czy to prawda?

      – Tak. I wstrząsnęłoby to Imperium. Nic by nie przetrwało: ani Gildia czy zgromadzenie żeńskie, ani Ix czy Tleilax, ani nawet rybomówne.

      Wzdrygnęła się.

      – Nie pozwolę Sionie dobrać się do Twojej przyprawy.

      – Naylo! Kazałem ci słuchać Siony we wszystkim. To tak mi służysz?!

      – Panie? – Stała, bojąc się jego gniewu, bliższa niż kiedykolwiek utraty wiary. Sam wykreował ten kryzys, wiedząc, jak się musi skończyć. Nayla odprężyła się powoli. Widział, jaką formę przybierają jej myśli, jakby je wypisywała iluminowanymi słowami.

      „Ostateczna próba!”

      – Wrócisz do Siony i będziesz strzec jej życia – powiedział. – To zadanie ci powierzyłem, a ty je przyjęłaś. Do niego zostałaś wybrana. Dlatego nosisz nóż z domu Stilgara.

      Jej dłoń powędrowała ku ukrytemu krysnożowi.

      „To prawda – pomyślał Leto – że broń narzuca przewidywalny sposób zachowania”.

      Patrzył zafascynowany na naprężone ciało Nayli. W jej oczach było czyste uwielbienie.

      „Ostateczny retoryczny despotyzm… a ja nim gardzę!”

      – Idź już! – warknął.

      Odwróciła się i uciekła od Świętej Obecności.

      „Czy ta gra jest tego warta?” – zastanawiał się Leto.

      Nayla powiedziała mu jednak wszystko, co chciał wiedzieć. Odnowiła swoją wiarę i ukazała to, czego Leto nie mógł dojrzeć w słabnącym wizerunku Siony. Instynktowi Nayli należało wierzyć.

      „Siona osiągnęła ten punkt krytyczny, którego mi trzeba”.

      Duncanom zawsze wydawało się dziwne, że przyjmuję kobiety do sił zbrojnych, ale moje rybomówne to armia tymczasowa we wszystkich znaczeniach tego słowa. Chociaż kobiety potrafią być gwałtowne i podstępne, w podejściu do walki są całkiem inne niż mężczyźni. Sama ich geneza predysponuje je do zachowania chroniącego życie. Udowodniły, że są najlepszymi strażniczkami Złotego Szlaku. Umacniam to poprzez plan ich szkolenia. Na pewien czas są odsuwane od rutynowych zajęć. Zapewniam im uczestnictwo w czymś, co będą wspominać przez resztę życia. Osiągają pełnoletność w towarzystwie swych sióstr przygotowywanych do rzeczy głębokich i wzniosłych. Dzielenie się takim towarzystwem zawsze przygotowuje do rzeczy wielkich. Mgiełka nostalgii okrywa te ich dni wśród sióstr, czyniąc je czymś innym, niż były. W ten właśnie sposób dzień dzisiejszy zmienia historię. Nie wszyscy współcześni żyją w tym samym czasie. Przeszłość stale się zmienia, lecz niewielu to sobie uświadamia.

      – Wykradzione dzienniki

      Leto zjechał do krypty późnym wieczorem, po zawiadomieniu rybomównych. Uznał, że najlepiej będzie zacząć pierwszą rozmowę z nowym Duncanem Idaho w ciemnym pomieszczeniu, w którym ghola usłyszy, jak Leto opisuje siebie, zanim ujrzy jego ciało preczerwia. Przy centralnej kolistej krypcie istniała wykuta w ciemnym kamieniu boczna sala, która nadawała się do tego celu. Była dostatecznie duża, by pomieścić Leto na jego powozie, chociaż jej strop był niski. Oświetlały ją kontrolowane przez Leto ukryte lumisfery. Drzwi były tylko jedne, ale dwuczęściowe. Szerokie skrzydło mogło przepuścić królewski powóz, wąskie służyło СКАЧАТЬ