Bóg Imperator Diuny. Frank Herbert
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bóg Imperator Diuny - Frank Herbert страница 23

Название: Bóg Imperator Diuny

Автор: Frank Herbert

Издательство: PDW

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия: s-f

isbn: 9788381887786

isbn:

СКАЧАТЬ za pośrednictwem ornitopterów; i międzyplanetarnie, dzięki transportowi Gildii) zaczyna dominować na coraz większej liczbie planet Imperium. Głównym wyjątkiem jest Ix.

      Przypisujemy to po części przechodzeniu planet do siedzącego i statycznego trybu życia, po części zaś jest to próba kopiowania wzoru Arrakis. Powszechna awersja do wszystkiego, co ixańskie, także odgrywa tu niemałą rolę. Prawdą jest też, że rybomówne popierają ten model, by oszczędzić sobie pracy przy utrzymywaniu porządku.

      Rola Gildii w owej tendencji związana jest z całkowitą zależnością jej nawigatorów od melanżu. Śledzimy czujnie wspólne wysiłki Gildii i Ixa przy budowie mechanicznego substytutu daru nawigatorów. Bez melanżu czy innych środków pozwalających wytyczyć kurs liniowca każda nadświetlna podróż Gildii grozi katastrofą. Choć nie wierzymy w powodzenie projektu Gildii i Ixa, zawsze istnieje taka możliwość, będziemy więc o nim donosić.

      BÓG IMPERATOR

      Poza niewielkim zwiększeniem rozmiarów nie zauważyłyśmy zmian w wyglądzie Pana Leto. Pogłoski o jego awersji do wody nie zostały potwierdzone, chociaż odgradzanie się wodą od prawdziwych czerwi z Diuny jest dobrze udokumentowane w naszych archiwach, podobnie jak „śmierć wodna” – sposób, w jaki Fremeni zabijali małe czerwie, by uzyskać esencję przyprawową używaną w orgiach.

      Istnieją wystarczające dowody na to, że Pan Leto zwiększył nadzór nad Ixem, być może za sprawą owego wspólnego projektu. Z pewnością powodzenie tegoż projektu ograniczyłoby jego władzę nad Imperium.

      Nadal prowadzi interesy z Ixem, zamawiając części zamienne do swego królewskiego powozu.

      Tleilaxanie wysłali Panu Leto nowego gholę Duncana Idaho. Jest to ostateczne potwierdzenie śmierci poprzedniego gholi, chociaż jej okoliczności nie są znane. Zwracamy waszą uwagę na pogłoski, że Pan Leto sam zabił niektóre swoje ghole.

      Nasilają się oznaki wskazujące, że Pan Leto używa komputerów. Jeśli rzeczywiście łamie własne zakazy i ograniczenia Dżihadu Butlerowskiego, zdobycie dowodu zwiększyłoby nasz wpływ na niego, być może nawet do stopnia realizacji wspólnych przedsięwzięć, o czym od dawna myślimy. Suwerenna kontrola nad naszym planem eugenicznym jest nadal naszą główną troską. Będziemy kontynuować dochodzenie, jednak z następującym zastrzeżeniem:

      Tak jak we wszystkich poprzednich raportach musimy brać pod uwagę wizje Pana Leto. Bez wątpienia dar przewidywania przyszłych zdarzeń i zdolności prorocze, znacznie większe niż u przodków, pozostają ostoją jego władzy politycznej.

      Liczymy się z tym!

      Jesteśmy przekonane, że on wie z góry o każdym działaniu, jakie podejmujemy. Kierujemy się więc zasadą, by nie zagrażać świadomie jego osobie ani jego wielkiemu planowi, na ile możemy go pojąć. Będziemy nadal apelować do niego jak dotąd: „Powiedz nam, czy ci zagrażamy, abyśmy mogły przestać”. Oraz: „Opowiedz nam o swoim wielkim planie, abyśmy mogły ci pomóc”.

      W omawianym okresie nie udzielił żadnej nowej odpowiedzi na te apele.

      IXANIE

      Jeśli nie liczyć wspólnego projektu Gildii i Ixa, niewiele jest do powiedzenia. Ix wysyła na dwór Pana Leto nowego ambasadora, niejaką Hwi Nori, siostrzenicę Malkiego, o którym mówiono, że był serdecznym przyjacielem Boga Imperatora. Powód wyboru nie jest znany, jednak istnieją poszlaki wskazujące, że Hwi Nori została wychowana w określonym celu, zapewne po to, by działać jako ixańska reprezentantka na dworze. Mamy powody sądzić, że także Malkiego zaprojektowano genetycznie do tego zadania.

      Kontynuujemy dochodzenie.

      MUZEALNI FREMENI

      Te zdegenerowane resztki dawnych dumnych wojowników są dla nas nadal poważnym źródłem informacji o sytuacji na Arrakis. Stanowią główną pozycję w budżecie na następny okres sprawozdawczy, ponieważ ich oczekiwania finansowe rosną, my zaś nie ośmielamy się ich zrażać.

      Interesujące jest to, że chociaż ich życie nie przypomina życia ich przodków, doskonale odgrywają fremeńskie rytuały i naśladują fremeńskie obyczaje. Przypisujemy to wpływowi rybomównych na wyszkolenie Fremenów.

      TLEILAXANIE

      Po nowym gholi Duncana Idaho nie spodziewamy się żadnych niespodzianek. Tleilaxanie pamiętają srogą nauczkę, jaką dał im Pan Leto po ich jedynej próbie zmiany komórek i psychiki oryginału.

      Ostatni wysłannik z Tleilaxa ponowił próbę wciągnięcia nas do przedsięwzięcia, którego oficjalnym celem ma być stworzenie czysto kobiecego społeczeństwa, niepotrzebującego mężczyzn. Z oczywistych powodów, w tym z nieufności do wszystkiego, co tleilaxańskie, jak zwykle uprzejmie odmówiłyśmy. Nasza delegacja na Święto Dziesięciolecia Pana Leto przedstawi mu szczegółowy raport.

      Pozostajemy w pokorze

      matki wielebne Syaksa, Itob, Mamulut, Eknekosk i Akeli

      Chociaż może się to wydawać dziwne, wielkie zmagania, takie jak te, które na waszych oczach wyłaniają się z moich dzienników, nie zawsze są widoczne dla ich uczestników. Wiele zależy od tego, o czym ludzie marzą w głębi serca. Zawsze troszczyłem się tak samo o kształtowanie marzeń jak o kształtowanie działań. Między wierszami moich dzienników toczy się walka z postrzeganiem ludzkości przez nią samą – zacięte zmagania na polu, na którym motywy z naszej najmroczniejszej przeszłości mogą wypływać z nieświadomości i stawać się zdarzeniami, które nie tylko musimy przeżyć, ale z którymi musimy się uporać. Ten potwór o głowach hydry zawsze atakuje waszą słabą stronę. Modlę się więc, żebyście po przebyciu mojej części Złotego Szlaku nie byli dłużej niewinnymi dziećmi, tańczącymi w takt niesłyszalnej dla nich muzyki.

      – Wykradzione dzienniki

      Nayla szła równym, powolnym krokiem po spiralnych schodach do komnaty posłuchań Boga Imperatora na szczycie południowej wieży cytadeli. Ilekroć mijała południowo-zachodnią ćwiartkę wieży, jej drogę przecinały promienie złocistego światła padające z wąskich okien. Wiedziała, że za murem kryje się ixańska winda na tyle duża, by przewieźć jej Pana do górnej komnaty, tym bardziej więc mogąca pomieścić jej znacznie mniejsze ciało, nie miała jednak nic przeciw temu, że wymagano od niej korzystania ze schodów.

      Wpadający przez okna wietrzyk przyniósł jej zapach krzemienia. Tak pachniał unoszony przezeń piasek. Nisko stojące słońce zapalało rubinowe błyski w ziarnkach czerwonych minerałów na wewnętrznej ścianie. Od czasu do czasu Nayla spoglądała na wydmy, ale ani razu nie przystanęła, by podziwiać to, co widziała dookoła.

      „Jesteś heroicznie cierpliwa, Naylo” – powiedział jej kiedyś Pan.

      Wspomnienie tych słów rozgrzało serce Nayli.

      Leto śledził wędrówkę Nayli po długich, wąskich schodach oplatających ixański szyb. Jej ruchy przekazywało wyprodukowane na Ixie urządzenie wyświetlające przed jego oczami zmniejszony trójwymiarowy obraz zbliżającej się strażniczki.

      „Z СКАЧАТЬ