Dzieci zapomniane przez Boga. Graham Masterton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dzieci zapomniane przez Boga - Graham Masterton страница 6

Название: Dzieci zapomniane przez Boga

Автор: Graham Masterton

Издательство: PDW

Жанр: Зарубежные детективы

Серия: horror

isbn: 9788381887687

isbn:

СКАЧАТЬ otwartym włazem na rogu Southampton Way. Pracownicy właśnie wyciągnęli z kanału kamerę Quickview, której użyli w pierwszej kolejności, żeby obejrzeć północny skraj zatoru pod Charles Coveney Road, gdzie ścieki, przemieszane z fragmentami ręczników jednorazowych, pieluch i papieru toaletowego sporadycznie bulgotały pod włazami. Później opuścili na żerdzi kamerę pracującą w technologii Haloptic. Jaskrawe światło jej lampy pozwoliło im zajrzeć do kanału na odległość niemal dwustu metrów.

      Gemma zatrzymała samochód i wysiadła. Szybko naciągnęła na dłonie czerwone rękawice ochronne. Już wcześniej zeszła do włazu na Charles Coveney Road. Teraz musiała znów iść na dół i popatrzeć na drugi koniec zatoru, żeby sprawdzić, jak mocno zdążyła stwardnieć bryła tłuszczu.

      – Co powiedział nasz jaśnie pan? – zapytał Jim Feather, który w ekipie Gemmy był najbardziej doświadczonym kanalarzem.

      Pięćdziesięciopięcioletni, miał siwe wąsy, złamany nos i brakowało mu przednich zębów. Jakieś dziesięć lat temu przypadkowo uderzył go w twarz wąż wysokociśnieniowy, którego używano w kanałach do usuwania twardniejącego tłuszczu. Ciśnienie wody w takich wężach wynosi ponad tysiąc barów i jeśli ktoś nie jest wystarczająco ostrożny, strumień może zedrzeć mu skórę z dłoni.

      – Dołączy do nas później. Też chce to zobaczyć.

      – Co? Nie uwierzył ci?

      – Och, nie bądź zgryźliwy, Jim. Martin chce tylko pokazać, że szanuje pracę swoich ludzi i że w każdej chwili gotów jest sam ubrudzić ręce w kanałach.

      – Nie odróżniłby toalety z maceratorem od małpiego tyłka. Jeden Bóg wie, dlaczego dostał awans na kierownika operacyjnego.

      – Dobrze sobie radzi z radnymi, a jego wujek jest dyrektorem Thames Water. Nie wiedziałeś o tym? „Kierownik operacyjny” to tylko stanowisko. Wszyscy dobrze wiedzą, że prawdziwą robotę wykonujecie ty i wszyscy chłopcy, którzy nadzorują kanały.

      – Wiesz, kim jesteś, Gem? – parsknął Jim. – Niepoprawną flirciarą, i tyle.

      Gemma osłoniła oczy przyciemnionymi goglami, zapięła klamerkę pod kaskiem i zaciągnęła po samą szyję zamek błyskawiczny kombinezonu ochronnego. Newton, młody operator kamery, miał zejść do kanału ściekowego razem z nią. Jego zadaniem było fotografowanie bryły tłuszczu i filmowanie, kiedy Gemma będzie brodzić w ściekach i odcinać fragmenty zatoru, aby się dowiedzieć, jak twarda jest przeszkoda i jakie środki będzie trzeba zastosować, aby ją unicestwić.

      Jim przesunął pomarańczową plastikową barierkę, aby Gemma mogła wejść do włazu. Intensywny odór unoszący się znad kanału ściekowego niemal zbijał z nóg i Gemma natychmiast przyłożyła dłoń do twarzy.

      – Trochę śmierdzi, co? – zapytał Jim. – Jednak stężenie tlenu jest w porządku. Sprawdziliśmy też stężenie siarkowodoru i metanu. Ale… kiedy znajdziesz się na dole, mimo wszystko nie pierdź, Newton. Mógłbyś podnieść stężenie niebezpiecznych gazów powyżej bezpiecznej granicy.

      Newton pokazał mu środkowy palec, ale się uśmiechnął. Jim nieustannie nabijał się z intensywnego zapachu paczek z drugim śniadaniem przygotowywanym przez jego matkę i zawsze zawierającym acarajé, ciastka z rozgniecionej fasoli.

      – Pałaszujesz tyle fasoli, Newton, że moim zdaniem sam mógłbyś wystrzelić taką bryłę tłuszczu.

      Gemma zaczęła schodzić po metalowych szczeblach umocowanych w ścianie włazu. Stanęła w płowym, bystrym nurcie ścieków, sięgającym mniej więcej do połowy jej wysokich gumowych butów. Powoli ruszyła w kierunku północnym. Czołówka halogenowa przymocowana do jej kasku oświetlała zaokrąglone ściany tunelu. Newton szedł tuż za nią. Oślepiające światło lampy przymocowanej do kamery Ipek rzucało tańczące cienie na ceglane mury, jakby dwojgu ludziom towarzyszyły mroczne, odkształcone duchy.

      Mniej więcej po trzydziestu metrach grudy tłuszczu w tunelu ściekowym zaczęły gęstnieć i po chwili Gemma już z wielkim trudem poruszała nogami. Naprzeciwko niej zaczął się wznosić tłusty zator, który kawałek dalej sięgnął prawie po strop kanału, pozostawiając pod nim szczelinę o wysokości najwyżej dwudziestu centymetrów. Ścieki przedzierały się przez bryłę tłuszczu, ale widać było, że utrudnia ona swobodny transport śmierdzącej wody, fekaliów i papieru toaletowego, czyli wszystkiego, co spływało tutaj każdego poranka i każdego wieczoru, kiedy mieszkańcy Peckham kąpali się w wannach i pod prysznicami, korzystali z toalet i myli naczynia.

      Gemma wciągnęła powietrze nosem. Ścieki cuchnęły jak zawsze, ale teraz odniosła wrażenie, że dodatkowo wychwytuje w nich niezwykły w tym miejscu cytrynowy aromat.

      Zatrzymała się i zapytała:

      – Czujesz to?

      – Czuję wyłącznie zapach mentolu – odpowiedział Newton. – Zanim zejdę do kanałów, zawsze wcieram pod nos maść Vicks.

      – Jasne – stwierdziła Gemma.

      Przeszła jeszcze kilka metrów, po czym skinęła na Newtona, żeby stanął obok niej i sfilmował ją, jak wybiera z zatoru garście pieluch, tamponów i stwardniałego tłuszczu. Część odpadów wciąż była stosunkowo miękka i łatwo było ją ugniatać w grudy, ale gdy Gemma sięgnęła głębiej, natrafiła na pokłady tłuszczu twarde prawie jak wapień.

      Kiedy dzieliła miękką grudę na dwie części, znalazła w niej onyksową bransoletkę. Nie potrafiła sobie wyobrazić, w jaki sposób bransoletka przedostała się do kanału ściekowego ani jaka historia może się kryć za tym znaleziskiem. A przecież znajdowała już w kanałach wiele przedmiotów, które mogły mieć kiedyś dla ludzi wartość sentymentalną – pierścionki, broszki, a któregoś dnia natrafiła nawet na medalion, w którym znajdowała się fotografia małego dziecka.

      Wrzuciła bransoletkę do plastikowego woreczka, który zawsze w kanałach ściekowych nosiła przywiązany do nadgarstka. Po powrocie do biura zamierzała ją umyć i zamieścić jej fotografię na Twitterze z nadzieją, że ktoś się po nią zgłosi.

      Przy lewej ścianie kanału twardy tłuszcz wznosił się w górę pod dużym kątem niczym białe klify w Dover. Gemma jeszcze raz skinęła na Newtona, żeby podszedł bliżej, i złapała za wierzchołek klifu. Zaczęła ciągnąć, aby oderwać go ściany. Miał konsystencję staroświeckiego mydła kuchennego i był tak mocno przyklejony do cegieł, że mogła od nich odrywać jedynie jego niewielkie, kruszące się fragmenty.

      – Cholera jasna – powiedziała. – Będziemy potrzebowali wody pod bardzo wysokim ciśnieniem, aby oczyścić to miejsce. Tu jest mnóstwo korzeni z drzew i… popatrz. Oto główna przyczyna całego zamieszania, korzenie, a ta porozciągana masa spoinowa także działa przeciwko nam.

      Korzenie, które wbiły się głęboko pod ziemię, należały do platanów zasadzonych wzdłuż drogi. Wiły się pomiędzy cegłami i docierały do kanału ściekowego, zatrzymując płynące nim odpady. Ale utknęły także w twardniejącym tłuszczu i wyglądały w nim jak żyły i tętnice w ciele człowieka. Były zbyt włókniste, aby mogły się przez nie przebijać kilofy i łopaty, dlatego trzeba było je niszczyć wycinarkami wodnymi.

      Newton sfilmował bryłę tłuszczu СКАЧАТЬ