Dzieci zapomniane przez Boga. Graham Masterton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dzieci zapomniane przez Boga - Graham Masterton страница 19

Название: Dzieci zapomniane przez Boga

Автор: Graham Masterton

Издательство: PDW

Жанр: Зарубежные детективы

Серия: horror

isbn: 9788381887687

isbn:

СКАЧАТЬ co?

      – Pani sierżant? – przerwał im Walters.

      – Och, przepraszam. – Pardoe popatrzyła na O’Briena i Pettigrew. – Was też przepraszam. Po prostu musiałam się przywitać z dawno niewidzianym znajomym. – Zmierzyła ich uważnym spojrzeniem i kontynuowała: – Rozumiem, że przesłuchaliście każdą z tych trzech osób osobno. I wszyscy utrzymywali, że widzieli w kanale „zjawy”.

      – Dokładnie tak – odparł detektyw O’Brien.

      Z powodu jego rudych włosów i nazwiska Jerry spodziewał się, że usłyszy w jego głosie irlandzki akcent, a tymczasem O’Brien przemówił jak typowy mieszkaniec East Endu, akcentując koncówki słów.

      – Przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć, po co oni zeszli do tego kanału?

      – Oglądali zator, bryłę tłuszczu, która zaczęła blokować główny kanał ściekowy znajdujący się pomiędzy Peckham Road i Charles Coveney Road. Biegnie on pod ziemią na długości mniej więcej stu pięćdziesięciu metrów. To zator tego samego typu co ten, który nie tak dawno zablokował kanał pod Whitechapel. Składa się głównie ze stwardniałego tłuszczu kuchennego, nawilżanych chusteczek i tym podobnych odpadów.

      – Zaczęli kruszyć tłuszcz, aby sprawdzić, jaki jest twardy, i natrafili na odciętą rękę kobiety – wtrąciła detektyw Pettigrew. Nie tylko wyglądała jak wychowawczyni Jerry’ego, ale mówiła podobnie jak ona, jakby informowała całą klasę: „A teraz, moi drodzy, dowiemy się, jakie zboża rosną na polach uprawnych w Namibii”. – Właśnie wtedy niespodziewanie zgasły wszystkie światła, jakimi dysponowali, łącznie z czołówkami. W pierwszej chwili zapanowała absolutna ciemność, wszyscy jednak zgodnie twierdzą, że po zaledwie kilku sekundach zaczęły się do nich zbliżać jakieś oświetlone postaci. Naliczyli ich pięć lub sześć. Wszyscy opisali je bardzo podobnie. Jedyna kobieta, która była w tej grupie, Gemma Bright, wykonała nawet kilka rysunków.

      Pettigrew rozpięła zamek błyskawiczny skórzanej teczki na dokumenty i wyciągnęła z niej trzy kartki umieszczone w przejrzystej plastikowej kopercie. Podała je Dżamili.

      Gemma naszkicowała zjawę przypominającą dziecko, z rozmazanymi czarnymi oczyma i rozrzuconymi rękami, a także zgarbioną postać przywodzącą na myśl Quasimoda oraz piękną dziewczynkę, której wnętrzności wypływały z brzucha i unosiły się na powierzchni kanału ściekowego.

      Dżamila przekazała szkice Jerry’emu, który uważnie je obejrzał.

      – Cholera jasna, ta kobieta ma naprawdę dużą wyobraźnię. Powinna znaleźć pracę przy rysowaniu horrorów. Byłoby to dla niej znacznie lepsze niż bieganie po kanałach.

      – Problem w tym, kolego… – zaczął O’Brien.

      – Jerry.

      – Jasne, Jerry. Problem w tym, Jerry, że dwaj pozostali świadkowie opisali nam te postaci niemal dokładnie tak, jak wyglądają na tych rysunkach. Jak doskonale wiesz, nieczęsto naoczni świadkowie opisują te same zdarzenia w identyczny sposób, szczególnie gdy wiążą się z traumatycznymi przeżyciami, tymczasem zeznania tej trójki są zbieżne. Pięć lub sześć oświetlonych postaci – pierwsza chuda, wymachująca rękami, druga garbata i trzecia z jelitami na wierzchu. Co więcej, te postaci ich zaatakowały.

      – Zaatakowały? Niby co, napadły na nich? Chyba żartujesz.

      – Po prostu ich zaatakowały. Cała trójka twierdzi, że spadł na nich grad ciosów, a napastnicy chcieli im zerwać kaski z głów. Kiedy to się działo, wciąż był z nimi Martin Elliot. Narzekał, że stracił orientację z powodu mroku, a na koniec powiedział tylko: „Zostańcie na miejscu”. Potem znowu wszystko pogrążyło się w ciemności, a cała trójka dotarła do włazu. Byli przekonani, że Elliot podąża za nimi, że idzie z tyłu. Kiedy znaleźli się pod studzienką i zdali sobie sprawę, że Elliota z nimi nie ma, zawrócili i zaczęli go szukać, ale nie natrafili na żaden jego ślad.

      Nadinspektor Walters odwrócił się od okna. Wyglądał na człowieka, który ani razu się nie roześmiał, odkąd ukończył szkołę podstawową.

      – Ściągnęli na miejsce specjalistów z Crane’s Drains, wyposażonych w georadar. W przeszłości parę razy korzystaliśmy z ich pomocy, kiedy podejrzewaliśmy, że w ziemi zakopane są zwłoki, broń albo coś innego ważnego dla śledztwa. Zorganizowali też zespół doświadczonych kanalarzy, tak kazali siebie nazywać, czyli inżynierów, którzy dbają o drożność ścieków. Przeszukali kanał, w którym zaginął Elliot, i kilka sąsiednich, ale bez powodzenia. My z kolei powiadomiliśmy Komisariat Wodny w Wapping, że w rzece mogą się pojawić zwłoki.

      Dżamila odstawiła kubek z kawą.

      – Naprawdę przykro mi to mówić, panie nadinspektorze, ale wciąż nie wiem, z jakiego właściwie powodu detektyw Pardoe i ja możemy stanowić dodatkowe wsparcie w tej sprawie. Ja specjalizuję się w przestępczości domowej wśród mniejszości etnicznych, a detektyw Pardoe zajmuje się głównie gangami ulicznymi z przedmieść Londynu.

      – Cóż, pani sierżant, w opisie ludzi z kanałów pojawiły się zjawy, a przynajmniej postaci, które oni zgodnie opisali jako zjawy. Nikt w policji oprócz was dwojga nie ma doświadczenia w prowadzeniu śledztw związanych z… z… powiedzmy, okultyzmem. Rzecz jasna, cały problem z tymi zjawami może się okazać głupim dowcipem, celową mistyfikacją albo zbiorową halucynacją wywołaną narkotykami albo wdychaniem powietrza o specyficznym składzie. Jednak zeznania świadków są tak przekonujące, że po prostu musimy zaangażować do tej sprawy kogoś gwarantującego poważne podejście do zjawisk nadprzyrodzonych. Niezbędny jest nam ktoś, kto po uważnym przeanalizowaniu zniknięcia Martina Elliota będzie w stanie ze stuprocentową pewnością określić, czy na pewno nie wiążą się z nim zjawiska pochodzące z jakichś innych światów. Nie będę ukrywał, że w kwestii tych innych światów jestem skrajnie sceptyczny. Jednak wszyscy wiemy, jak uważnie my, policjanci, jesteśmy obecnie obserwowani, szczególnie przez portale społecznościowe. Dlatego w trakcie wyjaśniania tej sprawy musimy zbadać wszelkie ewentualności, wszelkie drobiazgi.

      – Cóż. – Dżamila wzruszyła ramionami. – Skoro tak musi być… Muszę jednak powiedzieć panu, że nigdy w życiu osobiście nie zetknęłam się z duchem ani zjawą. Oczywiście będziemy musieli jeszcze raz przesłuchać świadków. Gdzie ich znajdziemy?

      Detektyw Pettigrew wyciągnęła z kieszeni telefon komórkowy.

      – Zadzwonię do pani Bright i się dowiem. O ile mi jednak wiadomo, cała trójka przebywa w okolicach włazu przy Peckham Road. Ich szef owszem, zniknął, ale wciąż mają problem z zatorem w kanale.

      – Boże wszechmogący – westchnął Jerry. – Mam nadzieję, że nie będziemy musieli schodzić do kanału. Przecież nie mam w co się przebrać.

      9

      Jenny zamierzała wcześnie wstać, pójść do supermarketu Aldi po zakupy, a potem zjeść w Persepolis Café lunch z przyjaciółką, Carol. Był to jednak jej pierwszy wolny dzień w środku tygodnia od dwóch miesięcy, a poprzedni wieczór spędziła z Mickiem w pubie The Rye, no i wypiła co najmniej trzy drinki za dużo. W ogóle nie pamiętała powrotu do mieszkania. Być może Mick ją przyniósł.

      Czuła СКАЧАТЬ