Название: Ten dzień
Автор: Blanka Lipińska
Издательство: PDW
Жанр: Короткие любовные романы
isbn: 9788381179966
isbn:
Nie byłam gotowa ani nie miałam ochoty wysiadać z samochodu, bałam się i chciało mi się płakać. Wiedziałam jednak, że to mnie nie minie i nie mogę przed tym uciec, więc po chwili pokiwałam przytakująco głową.
Czarny wyszedł i otworzył drzwi, po czym pomógł mi wysiąść z auta. Ruszyliśmy w stronę wejścia, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię, a przynajmniej opuścić welon, by się za nim skryć i stać się niewidoczna.
Kiedy weszliśmy na salę, rozległy się gromkie brawa i okrzyki. Massimo zatrzymał się i z kamienną twarzą pozdrowił gestem dłoni zgromadzonych gości. Stał pewnie, na lekko rozstawionych nogach, jedną ręką obejmując mnie w pasie, a drugą trzymając w kieszeni spodni. Mężczyzna z obsługi podał mu mikrofon i już po chwili Massimo rozpoczął cudowną włoską przemowę. Zupełnie mi nie przeszkadzało, że nie rozumiem ani słowa, bo Czarny, pełen niewymuszonej nonszalancji, powodował, że miękły mi kolana. Po kilku minutach skończył i oddając mikrofon, poprowadził mnie na koniec sali w stronę stołu, gdzie z ulgą dostrzegłam Olgę.
Jak tylko usiadłam na swoim miejscu, podszedł do mnie Domenico i nachylając się wyszeptał:
– Twoje wino bezalkoholowe jest po prawej stronie, kelner wie, że tylko takie pijesz, więc możesz być spokojna.
– Będę spokojna, Domenico, jak położę się do łóżka, a ta szopka się skończy.
Olga przysunęła się do mnie i z nieukrywanym rozbawieniem zaczęła po polsku:
– Czy ty, kurwa, widzisz to co ja, Lari? Przecież to jakiś zlot mafiosów i prostytutek. Nie namierzyłam nawet jednego normalnego gościa. Koleś z prawej ma chyba dwieście lat, a dupa, którą smyra po kolanie, jest chyba młodsza od nas. – Olo skrzywiła się zabawnie. – Nawet jak dla mnie to obleśne. A ten czarny dwa stoliki dalej…
Uwielbiałam Olo, to, jaka była, i to, z jaką łatwością potrafiła mnie uspokoić i rozbawić. Nie zwracając na nikogo uwagi, parsknęłam śmiechem. A na to Massimo powoli obrócił głowę w moją stronę i obrzucił mnie nieruchomym spojrzeniem pełnym reprymendy. Uśmiechnęłam się do niego najsztuczniej, jak to było możliwe, po czym ponownie zwróciłam się w stronę Olgi.
– Ale siedzi tam taka dupa na końcu – trajkotała – która wygląda jak aniołek od Victoria’s Secret. I wiesz, podoba mi się.
Z dziwnym niepokojem zerknęłam w stronę stolika, o którym mówiła. Na końcu sali, w cudownej czarnej sukni z koronki siedziała kobieta, która próbowała odebrać mi Massima, Anna.
– Co tu robi ta suka? – warknęłam, zaciskając pięści. – Pamiętasz, Olo, opowiadałam ci o tym, jak Massimo zniknął, kiedy byliśmy na Lido? – Olga pokiwała głową. – No, to jest właśnie ta kurwa, przez którą omal go nie zabili.
Kiedy to z siebie wyrzuciłam, poczułam, jak w moim ciele narasta fala wściekłości. Podniosłam się z krzesła i unosząc misterną konstrukcję sukni, ruszyłam w jej stronę. Nie życzyłam sobie, by ta dziwka tu była, ani nie interesowało mnie, skąd się wzięła. Gdybym miała teraz broń, zwyczajnie bym ją zastrzeliła. Wszystkie dni cierpienia, każda łza i zwątpienie w uczucia Czarnego były jej zasługą.
Czułam na sobie wzrok wszystkich gości, ale nie obchodziło mnie to, bo był to mój dzień i moje wesele. Kiedy zbliżałam się już do stolika, pałając żądzą zemsty, poczułam, jak ktoś mocno łapie mnie za rękę i ciągnie dalej, wymijając ją. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mojego męża, który prowadził mnie na parkiet.
– Walc – wyszeptał i skinął do orkiestry, nim rozbrzmiały brawa.
Nie chciałam teraz tańczyć, bo roznosiła mnie chęć mordu, ale Massimo chwycił mnie tak mocno, że nie miałam szans ucieczki. Gdy rozbrzmiały pierwsze takty muzyki, moje stopy po prostu zaczęły tańczyć.
– Co ty wyprawiasz? – syknął Czarny, z gracją płynąc ze mną w ramionach.
Kolejny raz przykleiłam uśmiech do twarzy i poprawiłam pozycję.
– Co ja wyprawiam? – warknęłam. – Lepiej mi powiedz, co ta dziwka tu robi?
Atmosfera między nami tak zgęstniała i była tak pełna agresji, że można ją było nieomal kroić nożem. Zamiast walca powinniśmy byli tańczyć pasodoble albo tango.
– Lauro, to interesy. Rozejm między naszymi rodzinami jest niezbędny, byś była bezpieczna, a rodzina funkcjonowała bez przeszkód. Mnie także nie cieszy jej widok, ale przypominam ci, że coś mi obiecałaś w samochodzie. – Skończył zdanie i wygiął mnie tak, że głową nieomal stuknęłam w ziemię. Zerwała się burza oklasków, a Massimo tymczasem, na nic nie zważając, delikatnie musnął mnie ustami w szyję i okręciwszy w obrocie, przyciągnął ku sobie.
– Jestem w ciąży i jestem wkurwiona – wycedziłam. – Nie oczekuj ode mnie, że będę w stanie trzymać na wodzy emocje.
– Jeśli potrzebujesz rozluźnienia, chętnie ci je dam.
– Potrzebuję broni, żeby zabić to ścierwo.
Twarz Massima rozpromieniła się w uśmiechu. Zakończył taniec cudownie długim, głębokim pocałunkiem.
– Wiedziałem, że masz w sobie sycylijski temperament – powiedział z dumą. – Nasz syn będzie wspaniałym donem.
– To będzie dziewczynka! – obruszyłam się po raz nie wiadomo który.
Po kilku ukłonach ruszyliśmy w stronę naszego miejsca, zupełnie ignorując wzrok Anny. Usiadłam obok Olgi i wychyliłam naraz kieliszek wina, jakby miał mi pomóc mimo braku alkoholu.
– Jak chcesz, mogę wybić jej jedynki – powiedziała, bawiąc się widelcem. – Albo chociaż wydłubać oko.
Zaśmiałam się i wbiłam nóż w mięso, które podał mi kelner.
– Spoko, Olo, sama sobie z nią poradzę, ale nie dziś. Obiecałam coś Czarnemu.
Wsadziłam kawałek jedzenia do ust i poczułam, jak robi mi się niedobrze. Przełknęłam go, usiłując opanować narastające mdłości.
– Co jest, Lari? – zaniepokoiła się Olo, łapiąc mnie za rękę.
– Będę rzygać – poinformowałam rzeczowo i wstałam z miejsca.
Massimo zerwał się, kiedy odeszłam, ale Olga usadziła go na krześle i ruszyła za mną.
Nienawidzę być w ciąży, pomyślałam, wycierając usta i spuszczając wodę. Dość mam wymiotów i mdłości, poza tym myślałam, że to się zdarza tylko rano. Złapałam za klamkę i wyszłam z kabiny.
Olga stała oparta o ścianę i przyglądała mi się rozbawiona.
– Dobre mięsko było? – drwiła, kiedy myłam ręce.
– Bujaj СКАЧАТЬ