Komando śmierci. Janusz Szostak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Komando śmierci - Janusz Szostak страница 10

Название: Komando śmierci

Автор: Janusz Szostak

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366252028

isbn:

СКАЧАТЬ Nie zabiłem „Pająka”. Przecież był moim kolegą. Razem siedzieliśmy do jednej sprawy. Chciałem tylko się dowiedzieć, czy trzyma z „Mułem”, oraz wyciągnąć od niego, co się stało Heliosem B.

      Po 12 latach od tej zbrodni Łukasz A. „Łuki” wskazał miejsce ukrycia zwłok „Pająka”. Ustalono wówczas, że przyczyną jego śmierci były urazy głowy. W czasie wykopywania ciała Grzegorza Z. natrafiono na kolejne zwłoki. To także była ofiara „Bukaciaka”.

      Okazało się, że chodzi o Grzegorza P., pseudonim „Pekin”, z gangu „Szkatuły”. Zniknął 19 marca 2012 roku. Tego dnia został podstępem wywabiony z domu i zamordowany – dwoma strzałami w głowę – także w Dębówce. Jego ciało spoczęło obok „Pająka”.

      W grudniu 2017 roku 42-letni wówczas „Bukaciak” został uznany za winnego 22 zarzucanych mu przestępstw i skazany na łączną karę 25 lat więzienia. Stało się tak, mimo że poszedł na współpracę z prokuraturą.

      Sąd uznał, że Rafał B. kłamał na temat swojej roli w zabójstwie „Pająka” i usiłował przypisać to zabójstwo „Łukiemu”.

      – Oskarżony miał motyw, by dokonać tego zabójstwa. Chciał pokazać swoją lojalność wobec Wojciecha S. z grupy mokotowskiej. I to Rafał B. mógł się czuć zagrożony działaniem grupy „Mutantów”, z którą związek miał mieć Grzegorz Z. – uzasadniał wyrok sędzia.

      W marcu 2019 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał karę orzeczoną przez sąd pierwszej instancji. Sąd nie miał litości dla „Grabarza z Konstancina”. Mimo że ten, niemal płacząc, błagał o łagodny wyrok:

      – Za to, że ja to wszystko ujawniałem, że dzięki moim zeznaniom zostały rozbite grupy mokotowska, szkatułkowa, wołomińska, kozienicka, sąd dał mi taką nagrodę. 25 lat to dla mnie jak dożywocie. Na mnie jest wydany wyrok śmierci, i to nie przez jedną czy dwie osoby, ale całe grupy – „Bukaciak” bezskutecznie szukał współczucia w składzie sędziowskim.

      Jak się okazało, uprowadzenie i egzekucja „Pająka” nie rozwiązały problemów „Bukaciaka” z „Mułem”. A kolejne zdarzenie ściągnęło jeszcze większe problemy na „Wojtasa”.

      Rafał B. nadal czuł zagrożenie ze strony „Muła”. Miał jednak nadzieję, że w konfrontacji z nim i jego ludźmi nadal będzie wspierał go „Wojtas”. Ten zaś rzekomo chciał się dowiedzieć, gdzie ukrywają się „Mutanci” i kto stał za zamachami na gangsterów związanych z „Mokotowem”. Tych informacji mieli mu dostarczyć dwaj drobni handlarze narkotyków – „Postek” i „Maks” – obaj pracujący dla „Muła”.

      – Tak naprawdę chodziło o ustalenie, kto porwał „Bola” i gdzie go trzymają – wyjaśnia mi jeden z byłych mokotowskich gangsterów. – To była dla nas priorytetowa sprawa. Wtedy zniknął też Jacek P. „Rowerek”, on w tamtym czasie był z „Mutantami”, ale uznali go za szpiega „Mokotowa’ i chłop przepadł bez śladu. Do dziś go nie odnaleziono.

      Uprowadzenie i zabójstwo Tomasza M., pseudonim „Maks”, i Jacka P., pseudonim „Postek”, miało miejsce 23 października 2002 roku. W porwaniu brali udział: „Bukaciak”, „Wojtas”, „Ternit”, „Morgan”, „Biały” i Mariusz K., zwany „Kokolino”.

      „Maks” i „Postek” zostali ściągnięci podstępem na spotkanie w okolicach Karczmy Słupskiej [późniejsza restauracja Sowa i Przyjaciele – red.] w Warszawie. Czekali tam na nich „Bukaciak” i jego ludzie przebrani za policjantów. Zapakowali obu mężczyzn do samochodu i wywieźli do lasu nieopodal wsi Parcela-Obory. Tam przez wiele godzin poddawano ich torturom, między innymi toporkiem. W końcu „Maksa” i „Postka” zamordowano i zakopano w wykopanym wcześniej dole.

      – Przy tej zbrodni było wiele osób – twierdzi mój informator – o niektórych z nich w ogóle nie wspominano w śledztwie, o akcie oskarżenia nie wspominając. Ale zakopywał ich „Bukaciak” i jego ludzie.

      W lipcu 2014 roku prokuratura ujawniła, że w pobliżu Konstancina znaleziono ciała dwóch mieszkańców Piaseczna, którzy zaginęli w 2002 roku. W maju 2014 roku policja odkopała szczątki dwóch dilerów związanych z „Mułem”. Widać, że obaj byli zmasakrowani. „Postek” prawdopodobnie miał odrąbaną głowę.

      Miejsce zakopania zwłok wskazał „Bukaciak” i obciążył zbrodnią „Wojtasa” i „Ternita”, a sąd mu w to uwierzył.

      – Niech teraz każdy pomyśli, co czuły te ofiary, gdy wyprowadzano je z samochodu i prowadzono do dołu – grzmiał sędzia Andrzej Krasnodębski w czasie ogłaszania wyroku.

      Za ten czyn 26 maja 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał „Wojtasa” na dożywocie. Taki sam wyrok usłyszał Robert M., pseudonim „Ternit”.

      Mimo to „Wojtas” słuchał słów sędziego z kamienną twarzą, niewyrażającą żadnych emocji. Czasami tylko rzucał zimne spojrzenie w stronę prokuratora.

      – W przypadku tych oskarżonych nie można mówić o resocjalizacji. Ten wyrok ma spowodować ich eliminację ze świata wolnych ludzi – uzasadniał sędzia Andrzej Krasnodębski. I wyjaśnił, że sąd dał wiarę „Bukaciakowi”, znanemu też jako „Grabarz Konstancina”.

      Jednak pod koniec kwietnia 2018 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok dożywotniego więzienia dla Wojciecha S. Zdaniem sądu doszło do naruszenia przez sąd pierwszej instancji prawa Wojciecha S. do obrony. W czasie procesu adwokat „Wojtasa” reprezentował też innego oskarżonego – Tomasza R., pseudonim „Morgan”. Tymczasem pod koniec procesu „Wojtas” obciążył „Morgana”. W tej sytuacji sąd powinien zdecydować o zmianie obrońców obu oskarżonych, by uniknąć kolizji ich interesów. Jednak tak się nie stało i decyzją sądu apelacyjnego sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Sąd apelacyjny mimo wszystko nie kwestionował dowodów winy „Wojtasa”.

      Wojciech S. wydaje się jednak być dobrej myśli:

      – Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się nowy proces – odpowiada na moje pytanie, czy może zostać uniewinniony od zarzutu zabójstwa „Postka” i „Maksa”.

      Większość moich rozmówców nie ma wątpliwości, że za tą zbrodnią stał „Bukaciak”.

      – On nie przyznawał się do zabójstwa Grzegorza Z. „Pająka” oraz Grzegorza P. „Pekina”, ale po dwóch latach zmienił zdanie, że jednak ich zabił. Za co między innymi dostał 25 lat. A pomiędzy zabójstwami „Pająka” i „Pekina” była egzekucja „Maksa” i „Postka”. Rafał twierdzi, że był przez nas zastraszony i przerażony. A potem poszedł siedzieć. W 2012 roku wyszedł i jak gdyby nigdy nic zabił „Pekina” – mój rozmówca wyłuskuje niekonsekwencje zeznań „Bukaciaka”. – Rafał zeznał, że rzekomo „Janek” trzymał go pod bronią i zmusił, aby był z nami w miejscu zabójstwa. Tak dla towarzystwa. „Bukaciak”? Twierdzi też, że jedynie chciał przesłuchać „Maksa” i „Postka”. Warto pamiętać, że Mariusz P., pseudonim „Marian”, od początku zeznaje, że uzgadniał wszystko z „Bukaciakiem”. I przyznaje się, że za jego namową wystawił „Maksa” i „Postka”. „Marian” nie obciąża w tej sprawie o zabójstwo ani „Wojtasa”, ani „Ternita”.

      Wojciech S. jest także podejrzany o wydanie wyroku na Marka СКАЧАТЬ