Nigdy nie zapomnisz. Kathryn Croft
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nigdy nie zapomnisz - Kathryn Croft страница 10

Название: Nigdy nie zapomnisz

Автор: Kathryn Croft

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788380534674

isbn:

СКАЧАТЬ dopiero się zaczyna.

      – No nareszcie, Leah – mówi Imogen, podnosząc wzrok.

      Otwieram usta, żeby ją przeprosić, ale zauważam, że uśmiecha się na mój widok. Zrywa się i bierze mnie pod ramię.

      – Chodź, mam ci tyle do opowiedzenia!

***

      Gdy docieramy do domu Imogen, jej mama wciąż jest w pracy, więc mamy całe to miejsce dla siebie. To luksus, jakiego ja nigdy nie doświadczyłam, bo tata przez większość dni pracuje z domu. Jest architektem i nie musi za często jeździć do biura, a gdy już gdzieś wychodzi, mama zawsze organizuje to tak, żeby w zamian to ona siedziała w domu. Lubiłam ich towarzystwo, gdy byłam młodsza, ale teraz mam piętnaście lat i potrzebuję własnej przestrzeni. Oni po prostu tego nie rozumieją. Więc teraz zamierzam wykorzystać maksymalnie każdą sekundę, gdy w pobliżu nie ma żadnych rodziców, chociaż lubię mamę Imogen.

      Rozsiadamy się na dwóch dużych sofach w salonie i opychamy popcornem z mikrofalówki, rozmawiając o szkole.

      – Nienawidzę pani Hollis – oznajmia Imogen, rzucając grudkę popcornu w powietrze i pozwalając, by wpadła jej prosto do ust. – Nie potrafiła wtrącić nawet słowa na godzinie wychowawczej, prawda? Nikt jej nie słucha i to jest kompletna strata czasu. Zauważyłaś, że do innych klas zawsze docierają ogłoszenia, a my o wszystkim dowiadujemy się ostatni? To dlatego, że ona nie potrafi uciszyć nas na wystarczająco długo, żeby powiedzieć, co ma do powiedzenia.

      Kiwam głową, chrupiąc popcorn. To prawda. Nie czuję do tej kobiety takiej nienawiści jak Imogen, ale mnie też zaczyna irytować fakt, że tracimy tyle czasu w trakcie godziny wychowawczej. I tak było od samego początku.

      – A można by się spodziewać, że zdążyła już opanować sztukę bycia nauczycielką – mówię.

      Imogen prycha.

      – Miałaby więcej szans na to, żeby dolecieć na Księżyc bez rakiety. – Zaczynamy chichotać niekontrolowanie i rozsypujemy popcorn na sofę i podłogę. Głupawka trwa, dopóki mama Imogen nie wraca do domu.

      Pani Bannerman jest wysoka i zadbana, a jej ciało składa się z samych eleganckich kątów. Gdy byłam młodsza, uważałam, że jeśli istnieją boginie, to właśnie tak wyglądają. Ta kobieta wydawała się mityczna, niemal doskonała, miała głęboki i melodyjny głos, a słowa bez wysiłku spływały z jej języka. Ale zdążyłam już dorosnąć i się zorientować, że to po prostu kolejna matka. Wprawdzie w niczym nie przypomina mojej mamy albo mamy Coreya, ale wciąż jest matką. I w tej chwili niewiarygodnie mnie irytuje.

      Zrobiła nam kolację i uparła się, że zje z nami. Byłam w stanie to zaakceptować, bo ostatecznie podjęła wysiłek, żeby ją dla nas ugotować. Ale teraz siedzi z nami na sofie, a my musimy wysłuchiwać, jak to tata Imogen nic nigdy dla niej nie robi. Nie potrafię zrozumieć, jak mąż może ją źle traktować. Jest taką piękną kobietą, chociaż faktycznie za dużo mówi. Jakie szanse mamy Imogen czy ja, skoro mężczyźni nie doceniają nawet tych pięknych?

      Ta myśl nie przestaje mnie dręczyć. Mam ochotę złapać Imogen za rękę i zaciągnąć ją do jej pokoju, żebyśmy mogły zostać same i porozmawiać o wszystkim, co leży mi na sercu. Rzut oka na przyjaciółkę i już wiem, że ona czuje to samo, bo unosi brwi i przepraszająco wzrusza ramionami.

      Gdy w końcu uciekamy przed tyradą pani Bannerman, jest niemal wpół do jedenastej i oczekuje się od nas, że od razu pójdziemy spać. Ale to oznacza, że po prostu będziemy musiały mówić szeptem, bo nie zamierzam marnować tego czasu na sen. Nie w sytuacji, gdy muszę wypytać przyjaciółkę na temat Coreya i zwierzyć się jej z bardzo osobistych rzeczy. Rzeczy, których nie powinni słyszeć żadni rodzice. Ani ktokolwiek inny, jeśli już o to chodzi.

      Imogen ułożyła dmuchany materac obok swojego łóżka i już leży zawinięta w kołdrę, gdy wychodzę z łazienki z posmakiem mięty w ustach. Światło płynące z małej okrągłej lampki na stoliku nocnym rozprasza mrok. Padam na materac i otulam się grubym wełnianym kocem. Nocowałam u Imogen tak wiele razy, od kiedy się poznałyśmy, że to aż dziwne, że nikt nigdy nie pomyślał o tym, by kupić zapasową kołdrę dla gości. Ale dziś wieczorem mnie to nie obchodzi; po prostu cieszę się, że tu jestem.

      – Przepraszam za mamę – mówi Imogen. Wyciąga spod kołdry paczkę żelków Haribo i podsuwa mi ją, żebym się poczęstowała. – Po prostu jest samotna, bo tata ciągle pracuje. Ona lubi towarzystwo.

      Wyciągam żelka w kształcie butelki coca-coli i wpycham go do ust, ale smakuje paskudnie w połączeniu z pastą do zębów.

      – Nic się nie stało – kłamię. – Możemy porozmawiać teraz, prawda? – Nauczyłam się, że przyjaźń wymaga poświęceń i dobrze mi z tym, iż dziś się poświęciłam. – Spotkałam Coreya po szkole. Myślę, że cię szukał. – Obserwuję twarz Imogen, próbując ocenić jej reakcję, ale ona tylko wzdycha i dalej przeżuwa żelki, więc nie mam pojęcia, co sobie myśli.

      W końcu się odzywa.

      – Myślisz, że on jest fajny? No wiesz, w t a k i  sposób.

      Siadam wyprostowana, niemal dławiąc się żelkiem.

      – W i e d z i a ł a m, że on ci się podoba. Podoba ci się, prawda?

      Imogen naciąga kołdrę na głowę.

      – Zamknij się! On mi się nie podoba. Wcale nie. Lubię go jako przyjaciela, oczywiście… – Urywa, a ja pochylam się, żeby ściągnąć z niej kołdrę. Przyglądam się przyjaciółce i po raz pierwszy przychodzi mi do głowy, że może boi się przyznać, iż lubi Coreya, bo nie uważa, że jest atrakcyjna. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad jej wyglądem, bo dla mnie jest po prostu sobą. Jest moją przyjaciółką. Dziewczyną, która uratowała mnie od samotności, więc to, jak wygląda albo jak się ubiera, nie ma dla mnie znaczenia. Imogen zawsze była dość pulchna, ale nie jest to coś, co ludzie natychmiast zauważają. Poza szkołą zazwyczaj nosi dżinsy i T-shirty, ale wszystkie dziewczyny to robią, więc to nie problem, nawet jeśli ciuchy nigdy nie leżą na niej idealnie. Ma gęste blond włosy i to musi być jej atut. Czyż wszyscy chłopcy nie uwielbiają blond włosów?

      Przeczesuję palcami własne ciemne włosy i dziękuję Bogu, że nie obchodzi mnie, co myślą o mnie chłopcy. Nie potrafię wymienić ani jednego w naszej szkole, który wydawałby mi się atrakcyjny, i nie po raz pierwszy się zastanawiam, czy coś jest ze mną nie tak. A co, jeśli chłopcy w ogóle mnie nie pociągają? Rozważam przez chwilę tę myśl, ale ją odrzucam. Nie ma mowy, żebym wolała dziewczyny, więc musi po prostu chodzić o to, że nie spotkałam do tej pory nikogo wystarczająco fajnego.

      – Okej, podoba mi się, ale proszę nie mów mu o tym – błaga Imogen.

      – Wiedziałam! Ale dlaczego nie? Dlaczego nie chcesz, żeby się dowiedział?

      Imogen się krzywi.

      – Och, daj spokój! Popatrz na mnie! Dlaczego niby, do cholery, Corey miałby być mną zainteresowany?

      – Bo się przyjaźnicie. A ty jesteś wspaniała. Jesteś pięknym СКАЧАТЬ