Ostrożnie z miłością. Samantha Young
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ… - Samantha Young страница 11

Название: Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ…

Автор: Samantha Young

Издательство: PDW

Жанр: Современные любовные романы

Серия:

isbn: 9788380534513

isbn:

СКАЧАТЬ czułam do niego mimowolny pociąg, tak naprawdę go nie lubiłam. Co więcej, nie miałam do niego szacunku.

      Moja szczera odpowiedź wywołała w jego oczach błysk niezadowolenia.

      – Świetnie – burknął i odwrócił wzrok.

      Kiedy spostrzegł, że już wylądowaliśmy, znów na mnie spojrzał. Jego mina trochę złagodniała i mówiła to, czego najwyraźniej nie potrafił wyrazić słowami.

      Przez chwilę wydawało mi się, że usłyszę ciche podziękowanie, ale Szkot tylko krótko skinął mi głową.

      Odpowiedziałam mu tym samym.

      Dość gwałtownym ruchem odpiął pas bezpieczeństwa i wstał wraz z innymi. Może sprawiła to jego postura, ale podróżni usuwali mu się z drogi, kiedy wyjął ze schowka torbę z laptopem i ruszył do wyjścia. Wyminął wszystkich i zatrzymał się przed zamkniętymi drzwiami, żeby opuścić samolot przed współpasażerami.

      Bez jednego słowa.

      I nawet się na mnie nie obejrzał.

      – Co za bezczelność!

      5

      Za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio prysznic sprawił mi taką przyjemność. Strużki wody spadały na ramiona, likwidując napięcie. Poczułam, że automatycznie prostuję się i rozluźniam. Bardzo chciałam już być w Bostonie, ale samo to, że opuściłam Arizonę, poprawiało mi humor. Zwykle lotnisko O’Hare budzi mój niepokój, ponieważ jest olbrzymie i ruchliwe, ale teraz mnie to nie obchodziło. Liczyło się tylko to, że dotarłam do hotelowego pokoju, a konsjerż odstawił kilka moich ciuchów do pralni chemicznej, żebym miała co na siebie włożyć na kolację. Z dala od rodzinnego miasta wreszcie spokojnie prześpię noc.

      Zamiast hotelu gdzieś dalej od lotniska, do którego musiałabym dojechać busem, wybrałam budynek połączony krytym pasażem z terminalem dla lotów krajowych. Pokoje miały dźwiękoszczelne okna, a z osobnego saloniku roztaczał się wspaniały widok na pas startowy. Taki nocleg oznaczał też, że rano, przed odlotem, będę mogła trochę dłużej pospać.

      Kiedy dotarłam do hotelu, zadzwoniłam do Harper, żeby ją o tym zawiadomić i opowiedzieć, jak bardzo się odprężyłam, gdy tylko wyszłam z samolotu. Zwykła świadomość, że nie jestem już w Phoenix, sprawiała, że każdy mięsień mojego ciała się rozluźnił. Czułam się tak, jakby zaraz po przybyciu do Arizony King Kong chwycił mnie swoją wielką łapą i zaciskał w niej przez cały czas pobytu w Arcadii, a puścił wolno, dopiero gdy znalazłam się w Illinois.

      Na chwilę przed oczami stanęła mi twarz Nicka. Pełna rozpaczy. Zagubiona. Gniewna.

      Potem zobaczyłam oskarżycielskie miny ludzi, którzy kiedyś byli mi życzliwi.

      „Umarła w przekonaniu, że to tylko jej wina. A nie była. My również zawiniliśmy. Ale ty nie potrafiłaś odpuścić, Avo. Nie umiałaś jej przebaczyć. Teraz ty zapamiętaj do końca życia, że nigdy ci nie wybaczę”.

      Nie obchodziło mnie, czy Nick mi wybaczy, czy nie. Ale to, że nigdy nie wybaczyłam Gemmie, strasznie mi ciążyło.

      Dawno, dawno temu Gem zastępowała mi rodzinę.

      I nagle wróciły wspomnienia, które tak długo od siebie odpychałam…

      – To będą trzy najwspanialsze dni naszego życia – zawołała Gemma, wyrzucając ramiona w górę. Wiatr rozwiewał jej ciemne włosy, sięgające do ramion.

      Uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciółki, ale zaraz znów skupiłam uwagę na drodze. Wiozłam nas obie niebieskim kabrioletem na zachód autostradą międzystanową I-10. Był koniec kwietnia, już prawie skończyłyśmy szkołę średnią, za kilka tygodni miała się odbyć ceremonia wręczenia dyplomów i właśnie postanowiłyśmy po raz pierwszy zasmakować prawdziwej wolności na corocznym festiwalu muzyki i sztuki.

      – Coachella 2006! – zawołała Gem.

      – Ależ jesteś podekscytowana! – Musiałam przekrzyczeć radio samochodowe.

      Na twarzy poczułam spojrzenie jej ciepłych brązowych oczu.

      – Bree-Bree – nazwała mnie zdrobnieniem z dzieciństwa. – To pierwszy dzień naszego życia. Przez ostatnie trzy lata męczyłyśmy się na Coachelli pod nadzorem moich rodziców. Wreszcie skończyłyśmy osiemnaście lat, możemy jechać tam same i nie słuchać narzekania ojca, że muzyka gra za głośno, ani gderania mamy, że musi spać w namiocie. Wiem, kochają mnie tak bardzo, że zabierali nas co roku na festiwal. Uwielbiam ich za to. Ale jestem przeszczęśliwa, że jadę na Coachellę z najlepszą przyjaciółką. Nareszcie same!

      – Nie mogę uwierzyć, że twoi rodzice się na to zgodzili.

      To był fakt. Nie mogłam. Rodzicom nawet nie drgnęła powieka, kiedy im oznajmiłam, że wykupiłyśmy z Gem miejsce parkingowe na festiwalu i że na dwa dni zrywamy się ze szkoły, żeby pojechać do Kalifornii. Chciałyśmy dotrzeć tam wieczorem, przenocować w hotelu, a następnego dnia, w piątek, zaparkować samochód na opłaconym miejscu. I to wszystko samodzielnie.

      – Ufają mi.

      Prychnęłam na myśl, ile wariactw popełniła Gem za plecami starych. Uważali ją za osobę godną zaufania tylko dlatego, że ja zawsze byłam przy niej i pilnowałam, żeby nic złego jej się nie stało. Cała ja. Pani Odpowiedzialna.

      – No co? – Roześmiała się. – Jestem godna zaufania.

      – Jasne, że w to wierzą. Nie wiedzą, co się stało w pikapie Kade’a Moreno trzy lata temu.

      – Cóż, trudno. Rodzice nie powinni wiedzieć, jak ich dziecko straciło dziewictwo.

      – Albo że straciło je z największą męską dziwką w całym stanie.

      – Chłopak był doświadczony.

      – Jasne. Bo to męska dziwka.

      Wywróciła oczami.

      – Niech ci będzie. Może i mam kiepski gust, jeśli chodzi o facetów, ale to nie oznacza, że nie można mi ufać.

      – Podkradłaś rodzicom range rovera i zabrałaś na dziką przejażdżkę Stylera Jamesa, żeby mu zaimponować. Wgniotłaś karoserię, ale pozwoliłaś, żeby wina spadła na twoją mamę.

      – No tak. Ale miałam wyrzuty sumienia. Styler nie był tego wart.

      – A pamiętasz, jak wyzwałaś Pete’a Manninga na pojedynek w piciu piwa i Nick musiał cię wynieść z sali? Ukrywaliśmy cię, dopóki nie wytrzeźwiałaś na tyle, żeby cię odstawić do domu.

      – Czy ty prowadzisz dziennik moich wybryków?– zapytała Gem ze śmiechem. – Kiedy się ciebie słucha, można by pomyśleć, że jestem postrzeloną wariatką.

      – Jesteś СКАЧАТЬ