Ostrożnie z miłością. Samantha Young
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ… - Samantha Young страница 15

Название: Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ…

Автор: Samantha Young

Издательство: PDW

Жанр: Современные любовные романы

Серия:

isbn: 9788380534513

isbn:

СКАЧАТЬ trafiłeś – odparłam, nie zwracając uwagi na jego uszczypliwy ton. – Jestem projektantką wnętrz.

      – Cóż, albo robisz to bardzo dobrze, albo jesteś na czyimś utrzymaniu.

      Moje postanowienie, że nie pozwolę mu wyprowadzić się z równowagi, szybko wyparowało. Czy w ogóle istniała taka możliwość? Naprawdę powiedziałam, że jest inny niż te pajace przy pobliskim stole? Pomyłka.

      – Ponieważ leciałam pierwszą klasą?

      Nawet nie drgnął, słysząc mój zgryźliwy ton.

      – Owszem. To plus drogie ciuchy, brylanty w uszach i na nadgarstku.

      – Jasne, że jestem utrzymanką. I doję nie jednego faceta, ale kilku podtatusiałych sponsorów. Szczęściara ze mnie, prawda?

      Caleb wywrócił oczami.

      – Ciągle się obrażasz.

      – Bo wszystko, co mówisz, jest obraźliwe.

      – A, tu pan jest! – Przy naszym boksie nagle pojawiła się Emily i trochę zdezorientowana spojrzała na Caleba. – Zmienił pan miejsce.

      – Tak. – Wyciągnął rękę, żeby odebrać od niej talerz, na którym, jak zauważyłam, również leżał filet mignon.

      – Proszę bardzo. Czy życzy pan sobie coś jeszcze?

      – Nie. – Bez słowa podziękowania zabrał się do jedzenia.

      Spojrzałam na Emily, a ta odwróciła się do mnie z lekko zbolałym uśmiechem.

      – Zaraz wracam z pani zamówieniem.

      – Bardzo dziękuję.

      Kiedy odeszła, spojrzałam na Caleba z mieszaniną niechęci i pragnienia. Do niego czułam niechęć, pragnęłam jego steku.

      Głośno zaburczało mi w żołądku, więc szybko wypiłam ostatnie łyki szampana. Rozbawiony Caleb zerknął na mnie znad talerza. Ten błysk w oku sprawił, że wydawał mi się teraz o wiele bardziej atrakcyjny, niż kiedy przybierał chłodną i wyniosłą minę.

      – Głodna?

      – Umieram z głodu. Dobry ten stek?

      – Tak. – Popatrzył na mnie prowokacyjnie i włożył do ust wielki kęs mięsa.

      Na szczęście Emily wróciła z moim zamówieniem, zanim zdecydowałam się ukraść talerz Calebowi.

      – O Boże! Dziękuję! – Właściwie wyrwałam posiłek z jej rąk.

      Roześmiała się.

      – Bardzo proszę. Czy coś jeszcze?

      – Poproszę szampana. – Stuknęłam widelcem w swój kieliszek.

      – Może wolałaby pani zamówić butelkę?

      Skoro miałam przetrwać tę kolację w towarzystwie aroganckiego Szkota, to z pewnością potrzebowałam więcej szampana.

      – O, tak. Poproszę. – Rzuciłam jej szybki uśmiech i odkroiłam kawałek steku.

      Na wierzch nałożyłam trochę purée z ziemniaków, wszystko zanurzyłam w sosie i wsunęłam sobie do ust.

      Przymknęłam oczy i aż jęknęłam z zachwytu nad smakiem wołowiny. Kiedy przełknęłam, już miałam przygotować sobie następny kęs, ale mój wzrok zatrzymał się na Calebie.

      Szkot zamarł w pół gestu, kierując widelec do ust, i patrzył na mnie jak urzeczony, a w jego oczach płonął ogień. Oddech uwiązł mi w gardle.

      – Co? – wyszeptałam.

      Oczy mu się zwęziły.

      – Zawsze jesz tak, jakbyś miała orgazm, czy to tylko przedstawienie dla mnie?

      Poczułam, że się czerwienię.

      – Słucham?

      – W samolocie tak piłaś kawę. Teraz tak samo jesz stek.

      Policzki paliły mnie żywym ogniem. Naprawdę tak się zachowywałam?

      – Ja… po prostu lubię kawę. I steki.

      To, co następnie zrobił, bardziej wbiło mnie w podłogę niż insynuacja, że z jedzenia i picia kawy czerpię przyjemność porównywalną do rozkoszy z seksu.

      Caleb Scott się uśmiechnął.

      I nie był to złośliwy uśmieszek ani arogancki grymas. Zwykły szeroki, pełen rozbawienia uśmiech, który wywołał we mnie dziwne drżenie.

      – Ty naprawdę jesteś całkiem zabawnym okazem, skarbie.

      Wcześniej chciałam doszukać się w nim jakiejś pozytywnej cechy, żeby usprawiedliwić swój pociąg do niego, ale teraz poczułam nagły ucisk w piersi, który pamiętałam z czasów pierwszego zauroczenia Nickiem, i na chwilę zamarłam oszołomiona.

      Wystraszyłam się.

      Krótka chwila, w której zachowywał się normalnie, nie mogła przekreślić całego dnia grubiańskiego traktowania mnie. Zmarszczyłam brwi i skoncentrowałam się na jedzeniu.

      – Nie mów do mnie „skarbie”.

      Odpowiedzi nie było, więc jedliśmy dalej w milczeniu. Kiedy skończyliśmy, podeszła Emily, żeby zabrać talerze i podać nam menu deserowe.

      – Dziękuję – powiedziałam, kiedy sprzątała ze stołu.

      Oczekiwałam, że Caleb również podziękuje, ale nie zdziwiłam się, kiedy tego nie zrobił.

      – Dlaczego? – Pociągnęłam długi łyk szampana.

      Ściągnął brwi.

      – Co dlaczego?

      – Dlaczego nigdy nie mówisz „proszę” ani „dziękuję”?

      – Zauważyłem wiele lat temu w pracy, że personel lepiej wykonuje swoje obowiązki, kiedy nie używa się tych słów, tylko po prostu wymaga dobrej pracy. Kwestia psychologiczna.

      – Po pierwsze, to brzmi okropnie. A po drugie, w porządku, może jeśli chodzi o personel w twoim biurze ma to sens. Ale nie jesteś u siebie w pracy. Ludzie okazują ci uprzejmość, a ty im nie dziękujesz.

      – Nie okazują mi uprzejmości, tylko wypełniają swoje obowiązki.

      – Prawda. W przypadku byle jakiej obsługi w restauracji czy w samolocie masz rację. Nie powinno się dziękować komuś, kto pracuje byle jak. Ale wszyscy ci ludzie dzisiaj pracowali z dużym zaangażowaniem. Dobre wychowanie СКАЧАТЬ