Название: Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ…
Автор: Samantha Young
Издательство: PDW
Жанр: Современные любовные романы
isbn: 9788380534513
isbn:
Poczułam się nieswojo, że tak trafnie odczytał moje myśli.
– Pomyliłaś się co do mnie. W jednym natomiast masz rację, nie znam cię, ale na podstawie tego, ile czasu poświęciłaś na fryzurę i makijaż, ile pieniędzy wydałaś na ten strój, designerskie buty, brylanty w uszach i wokół nadgarstka, mogę powiedzieć, że z jakiegoś powodu – nie wiem, z jakiego – bardzo przejmujesz się tym, co ludzie myślą o twoim wyglądzie. Ciężar walizki, którą właśnie włożyłem do schowka, świadczy o tym, że spakowałaś zbyt wiele rzeczy, a to, w połączeniu z wyglądem, sugeruje, że jesteś kosztowna w utrzymaniu. Bardzo bym się zdziwił, gdyby się okazało, że się w tej ocenie pomyliłem.
Ton jego głosu, bardziej niż słowa, sprawił, że poczułam się urażona.
– Czyli uważasz się za lepszego ode mnie, ponieważ nie dbasz o wygląd?
– Nie powiedziałem, że nie dbam o wygląd. Dbam. Świadczą o tym choćby tatuaże. Nie dbam natomiast o to, co inni sądzą o moim wyglądzie.
– Cóż, może ja myślę tak samo. Lubię dobrze wyglądać. Nie ma to nic wspólnego z innymi.
Jego mina sugerowała, że nie wierzy, a mnie to drażniło, więc warknęłam:
– Nie obchodzi mnie, co o mnie myślisz.
– Ależ obchodzi. Pewnie jestem pierwszym facetem, który od razu nie padł ci do stóp.
Przebiegł wzrokiem moją twarz, a potem jego spojrzenie powędrowało w dół i badało moje ciało z taką uwagą, że mimo woli zadrżałam.
To sprawiło, że jego słowa zabrzmiały jeszcze bardziej prowokująco. Rozdrapały starą ranę, która w tym tygodniu i tak się już zaogniła. Bardzo chciałam o niej zapomnieć, bo nie była warta rozpamiętywania, i wcale mi nie odpowiadało, że jakiś nieznajomy to komplikuje.
– Oskarżasz mnie o skłonność do szufladkowania ludzi, ale ty też masz tę wadę, nawet w większym stopniu.
Wzruszył ramionami.
– Nie twierdzę, że nie mam. I zwykle nie mylę się w swoich ocenach. A już na pewno nie mylę się co do ciebie.
Czułam przymus udowodnienia mu, że jednak nie ma racji, ale przecież to tylko potwierdzało jego opinię. Zbyt wielką wagę przywiązywałam do tego, co ludzie pomyślą. Chociaż odnosił się do mnie krytycznie, co przywołało dawny ból, postanowiłam, że najlepiej będzie go zignorować, jak to postanowiłam na początku.
Wypiłam resztę szampana i odstawiłam kieliszek na podstawkę obok. Tymczasem Szkot Sukinkot znów skupił uwagę na laptopie, jakby wcale mnie przed chwilą nie obraził. Znowu!
Mówiąc otwarcie, jeszcze nigdy nie spotkałam tak nieuprzejmego, źle wychowanego dupka.
Starając się zapomnieć o jego istnieniu, otworzyłam książkę na czytniku, ale cały czas miałam świadomość, że miejsce obok mnie zajmuje ten postawny irytujący osobnik. Nie podobało mi się, że co chwila czuję zniewalający zapach jego wody kolońskiej – piżmowy, leśny i korzenny, który aż za bardzo pasuje do tego drania. Kiedy piąty raz przeczytałam ten sam akapit, rozdzwoniła się moja komórka, co przyjęłam z dużą ulgą.
– W samolocie telefony powinny być wyłączone – burknął mój sąsiad.
Prychnęłam drwiąco i wyjęłam komórkę z kieszeni.
– Facet, który twierdzi, że nie dba o to, co inni o nim sądzą, tak sztywno trzyma się zasad? Szok.
Widok jego zaciśniętych nerwowo ust sprawił mi satysfakcję. Kiedy zobaczyłam, kto dzwoni, złośliwa satysfakcja ustąpiła miejsca prawdziwej radości.
– Cześć, skarbie – powitałam rozmówczynię.
– Przepraszam, że wcześniej nie odebrałam. Pora lunchu, sama rozumiesz. – Dźwięk głosu Harper sprawił, że natychmiast się rozluźniłam.
Rozmowy z przyjaciółką pozwalały mi nie zwariować przez ostatnie dni.
– Chciałam ci tylko powiedzieć, że odwołali mój lot. Właśnie lecę do Chicago, ale będę musiała tam zanocować. Samolot do Bostonu mam dopiero jutro rano.
– Co się stało?
– Wybuchł jakiś wulkan na Islandii.
– Myślałam, że to miało wpływ tylko na loty w Europie?
– Najwyraźniej nie.
– Ha. To kiepsko. A jak ty się czujesz?
Mając świadomość, kto siedzi obok mnie, odwróciłam się lekko do okna i ściszyłam głos.
– Chciałabym już być w domu.
– Powinnam była z tobą jechać – stwierdziła Harper z ubolewaniem.
– Nie, skarbie. Musiałam to zrobić sama. Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja.
– Niekoniecznie. Ty zawsze mnie wspierasz. Powinnam być przy tobie w ciężkich chwilach.
Być może miała rację. Ale tak naprawdę nie chciałam, żeby Harper zobaczyła, jak mnie traktują w Phoenix, bo to mogłoby zmienić jej opinię o mnie. Oczywiście wtajemniczyłam ją w całą historię, ale bałam się, że ci wszyscy ludzie mogliby w jakiś sposób przekonać ją, że to ja ponoszę winę. A to nieprawda. To była niedorzeczna obawa, ponieważ Harper kochała mnie jak siostrę, lecz mimo to nie potrafiłam się jej pozbyć.
– Nawet jeśli cię ze mną nie było, i tak czułam twoje wsparcie – zapewniłam.
Harper westchnęła.
– Niech ci będzie. Odezwij się, kiedy wylądujesz w Chicago, i daj znać, kiedy twój samolot ląduje w Bostonie. Jeśli uda mi się zwolnić z pracy, przyjadę po ciebie.
– Nie musisz tego robić.
– Ale chcę, więc siedź cicho.
Roześmiałam się łagodnie.
– Dobrze. Zadzwonię. Pa, skarbie.
– Pa, kochana.
Kiedy się rozłączałam i wyłączałam telefon, przysięgłabym, że czułam na sobie wzrok Szkota Sukinkota. Jednak gdy na niego zerknęłam, ze zmarszczonym czołem patrzył na ekran laptopa.
Rozległ się komunikat, że samolot jest gotowy do startu, i poproszono pasażerów o schowanie większych urządzeń elektronicznych, takich jak laptopy. Ukradkiem patrzyłam, jak mój odpychający sąsiad odkłada laptopa i usadawia się СКАЧАТЬ