Название: Starość aksolotla
Автор: Jacek Dukaj
Издательство: PDW
Жанр: Научная фантастика
isbn: 9788308071076
isbn:
Na ulicy Admirała Fokina zaplątał się w slalom między zaparkowanymi chaotycznie samochodami, betonowymi kwietnikami i zasuszonymi zwłokami ludzi i ptaków. W witrynach sklepowych po prawej dostrzegł wtem ruch, obrócił kamerkę, i to był oczywiście jego ruch, czyli ruch segwaya, czyli Grzesia.
Spojrzał tak Grześ na swoje odbicie, pomyślał: „Wall-E”, i potoczył się dalej, a w plikach neuro karabaskiego moda InSoul3 wywróciły się terabajty freudowskich skojarzeń.
Zaglądał do mijanych wnętrz i widział komputery, monitory, klawiatury, tlen życiodajny. Problem polegał na prymitywnej architekturze miasta, nieprzystosowanej do wózków dla niepełnosprawnych, toteż i dla segwaya.
W końcu więc po prostu wyjął tablet z dłoni kobiety schnącej w anorektyczną mumię na parkowej ławce pod rozłożystym trupem drzewa.
Tablet działał, lecz Grześ zupełnie nie potrafił sobie poradzić z obsługą ekranu dotykowego za pomocą twardego i kanciastego chwytaka jedynej swej kończyny; zresztą ekran mógł wyczuwać jedynie zmiany elektrostatyki.
Łamał sobie nad tym głowę (niegłowę), kiwając się tam na dwóch kołach i zezując kamerą naokoło po ulicy-kostnicy. Właścicielka tabletu, Azjatka w dżinsach i T-shircie z podobizną jakiejś bollywoodzkiej gwiazdy, gapiła się ciemnymi oczyma w brzydkie niebo pozbawione ptaków i dymów i smogu. Podmuch wiatru przylepił jej do głowy plastikową reklamówkę; teraz wyglądało, jakby kobieta się dusiła, łapiąc pod folią ostatnie oddechy.
Grześ sięgnął jej dłoni i oderwał palec wskazujący mumii. Odtąd to tym palcem operował na tablecie.
System pokazał siedemnaście sieci, dwie otwarte, Grześ wszedł w tę o najmocniejszym sygnale.
Startową stronę przeglądarki stanowiła oczywiście strona Google’a. Gdy załadował się jej adres, Grześ niemal poczuł łzy napływające do oczu (nie było łez, nie było oczu, ale było uczucie).
To jak powrót do ojczyzny, jak widok dachów rodzinnego miasta albo smak chleba dzieciństwa – powinien tu paść na kolana i całować świętą ziemię Google’a.
Chcesz wiedzieć więcej?
Trwało to ułamek sekundy, potem dostrzegł resztę. Na głównej stronie wyszukiwarki widniała grafika z mangowymi robocikami obijającymi swoje kwadratowe łepetynki blachą i cynfolią. KEEP YOUR MINDS CLOSED! Nacisnął ją opuszkiem palca trupa. Otworzyło się APOCALYPSE FAQ.
Punkt pierwszy FAQ: pod żadnym pozorem nie podłączaj do Internetu maszyny, na której się procesujesz!
Po czym szły listy adresów kontaktowych, serwisów podzielonych na strefy językowe, kulturowe, religijne, linki tabeli HTL i MTL, forów dyskusyjnych oraz blogów ocaleńczej rozpaczy.
HTL
Helsinki Transformers List.
MTL
Moscow Transformers List.
Bo na pomysł z IS3 wpadli byli naturalnie nie tylko Grześ i Rytka.
Jakże mógł się tak zaślepić egocentrycznie! Wszak trudno przypuszczać, żeby im jedynym pośród miliardów ludzi równie fartownie zaiskrzyły neurony.
Komu jeszcze? Rzucił się guglać rodzinę i znajomych. Danka – przeżyła, musiała przeżyć, czuje, że przeżyła. Nie. Nie ma Danki. Brat, ojciec – też nie żyją. Nie było nawet Rytki.
Zdołał wyguglać ostatnie ich zapisy, minuty, godziny, dni sprzed Zagłady. W masochistycznym odruchu załadował je do cache’a. Teraz będzie mógł je sobie oglądać zapętlone bez końca – przedśmiertne selfies Danki, słoneczne nagrania roześmianego rudzielca z migoczącą Wisłą w tle, coś mówiła w śmiechu, ale to się nie zapisało w wieczności, pozostanie tylko twarz, włosy, oczy, piegi.
Wytrzymał dwie pętle i pękł; wrócił do FAQ i poradników szabrowania hardware’u.
I tak Grześ czytał tam w cieniu bezlistnych zwłok drzewa podręcznik życia po życiu, dopóki nie zapadł zmierzch, a w tablecie nie wyczerpała się bateria.
Wyrzucił wtedy palec i tablet, i turlał się w ciemnościach po pustych ulicach Władywostoku.
Tropił pozory przedapokaliptycznej normalności: strupieszałe parki, cmentarze naturalnie cmentarne, parkingi pełne śpiących snem wiecznym samochodów, światła uliczne nadal migoczące, fontanny i neony, zeschnięte w glinę ciasta i chleby na półkach sklepów, milczący tobołek w wózku dziecięcym – niemowlę tak zakutane w śpioszki i kocyki, że nie do odróżnienia: lalkowa przytulanka śpi czy nie żyje… aż i segwayowi skończyła się energia.
Zwinięty w drżący kłębek w serwerach szpitalnych, gapił się Grześ przez sto oczu CCTV w gwiaździste niebo. Nie zmógł go sen, bo nie miał Grześ aplikacji do snu; zmogła go melancholia.
– Melancholia król.
– Manga blues, baby, manga blues.
Manga blues, siedzą na tarasie Kyōbashi Tower z widokiem na nocną Ginzę, świeci się co dziesiąta reklama, co dwudziesty ekran, i na ekranie tuż ponad ich tarasem leci w ironicznej pętli scena z Blade Runnera z Rutgerem Hauerem ociekającym deszczem oraz neonową melancholią. A oni, smutne roboty, siedzą tu, stoją, drepczą naokoło w koślawej parodii kawiarnianego zagadania.
– Wódeczki jeszcze?
– A poproszę.
Stalowe paluchy z chirurgiczną precyzją obejmują delikatne szkło. Są do tego specjalne programy wspomagające motorykę, do picia wódki.
Oczywiście nie piją wódki, te trunki to atrapy. Niczego nie piją, niczego nie jedzą, ćwierćtonowe mechy w barze Chūō Akachōchin, mogą tylko odgrywać te gesty życia, z mozołem powtarzać przyzwyczajenia przebrzmiałej biologii.
Barman w skorupie mechanicznego barmana dolewa smirnoffa. Trójprzegubowe ramię ociera się o polimerowy grzbiet łapska transformera, równie desperacko odgrywającego klienta baru. Zgrzyt słychać nawet ponad monologiem Hauera.
Na tym polega prawdziwa klątwa, myśli Grzesiu. Metal on metal, heart on heart, a każda niezręczność i dramat samotności mnoży się tysiąckroć. Jak pod mikroskopem. Jak w projekcji na stuhektarowym ekranie.
Jesteśmy spotworniałymi cieniami-złomami człowieka, molibdenową desperacją pustego serca.
Manga blues, siedzą na tarasie Chūō Akachōchin, pod ostatnimi czerwonymi lampionami, smutne roboty, i opowiadają sobie legendy.
Pierwsza legenda jest o człowieku.
– Miał skrzydła jak sen motyla – mówi Dagenskyoll, a głośnik barkowy rzęzi mu lekko przy syczących spółgłoskach. – I śmigła rozmyte w błękitne tęcze. Dawntreader XII, cały z nanofibrów i włókien węglowych, СКАЧАТЬ