Starość aksolotla. Jacek Dukaj
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Starość aksolotla - Jacek Dukaj страница 3

Название: Starość aksolotla

Автор: Jacek Dukaj

Издательство: PDW

Жанр: Научная фантастика

Серия:

isbn: 9788308071076

isbn:

СКАЧАТЬ jej do ucha:

      – Wszyscy zginiemy w tym samym ułamku sekundy.

      Wzdrygnęła się, jakby smagnął ją batem. A zaraz potem: oddech, mrugnięcie, blady uśmiech i – spokój.

      Przeszli do kuchenki zaparzyć sobie herbatę.

      – Wiedziałam, że coś takiego się zdarzy. – Dmuchając w kubek, popatrywała w zamyśleniu w kąt sufitu i ściany. – Nie można mieć tyle szczęścia, co ludzkość, i nie dostać w końcu kowadłem w łeb.

      Skończył się cukier; Grzesiu szukał w szafce, za lodówką i pod zlewem, wreszcie zajrzał do pakamery.

      – Widziałaś to?

      – Co?

      – Te pudła.

      Wyciągnął na korytarz firmowe kartony, jeszcze ze styropianowymi zabezpieczeniami w środku, jakby przygotowane do odsyłki do reklamacji. Pod spodem piętrzyły się stare nvidie i realteki.

      – Szef upchnął.

      InSoul3. Na bokach pudeł, pod logo producenta, widniały uśmiechnięte buźki graczy, których kryształowe mózgi eksplodowały fontannami planet, księżyców, gwiazd, galaktyk.

      Grześ i Rytka bez słowa wymienili spojrzenia.

      Był to jeden z nowszych ficzerów do xboxów i pecetów. Najpierw mocno promowany (wpakowano w tę technologię setki milionów), ale szybko oprotestowany przez rozmaite ruchy religijne, polityczne i medyczne, tudzież fronty obrony konsumentów. W efekcie spółki, które miały zarobić na aplikacjach i grach, wycofały się, i sprzęt leżał w większości nieużywany. A potem wyciekły kody źródłowe i amatorzy zaczęli dopisywać różne dziwne modyfikacje nieautoryzowane, między innymi funkcje mind copy & paste, przeznaczone do generowania maksymalnie wiernego zachowania botów awatarowych.

      Firma kupiła na wyprzedaży najdroższą wersję przemysłową, z aplikacjami dla klinik i uniwersytetów, o najwyższej dostępnej wtedy rozdzielczości skanu. Po kolejnej aferze z przeciekami do konkurencji Prezesunio przez kilka miesięcy nosił się był z zamiarem wykorzystania IS3 jako uniwersalnego wykrywacza kłamstw. Potem wtrącili się prawnicy i pomysł prezesa upadł. Zostały pudła z firmowo zafoliowanymi zestawami, upchane w wysoką stertę w kącie piwnicy IT. Wystawiano je stopniowo na aukcjach na Allegro, skąd wyławiali je za pół ceny domorośli artyści softu neuro.

      soft neuro

      Software neurologiczny.

      Kategoria oprogramowania przeznaczonego dla urządzeń pracujących na sieciach neuronów w mózgu.

      Obejmuje m.in. aplikacje medyczne (sterowniki do sztucznych kończyn, implantów wzrokowych, słuchowych itp.), rozrywkowe (kierowanie awatarami w grze za pomocą myśli itp.), lingwistyczne (odczytywanie treści myśli ze wzoru aktywności mózgowej), militarne (np. dla pilotów myśliwców sterujących maszynami pod przeciążeniami uniemożliwiającymi poruszanie ciałem), uliczne (do prowadzenia rozmów telefonicznych myślą), lifestyle’owe (generowanie pętli uzależnień od pożądanych aktywności i wygaszanie pętli uzależnień od aktywności niepożądanych), aż do jawnie przestępczych (neurohacking).

      Grześ rozpruł folie, wyjął zestawy. Na głowę naciągało się coś w rodzaju gumowej mycki, do kompa zaś trzeba było wpiąć szereg kart z dedykowanymi procesorami, grubszych od najnowszych kart graficznych 3D; same chłodzenia ważyły po pół kilo.

      Ciało, ojczyzno moja.

      Podczas gdy Grześ się z tym mocował, Rytka czytała instrukcje.

      – Masa roboty z konfiguracją.

      Zerknął na zegar.

      – Zdążysz?

      Wzruszyła ramionami.

      – Odpal i zobaczymy.

      Wybrali maszynę Tatara, który do tej pory pewnie już utopił się w kiblu. Grześ wpełzł pod żelastwo, przepinał porty i sprawdzał kable. A Rytka na swoim terminalu zasysała te amatorskie aplikacje do InSoul3. Istniały całe fora, wikipedie i kategorie torrentów poświęcone softowi neuro. Tymczasem transfer spadał z każdą minutą.

      Po dwóch godzinach konfiguracja dobiegła końca, diagnostyka dała zielone światło dla RAM-u i procków.

      Spod ściany przyglądał im się Bociek, dobrze już upalony marychą.

      – Grałem w to. Mocna rzecz.

      Grzesiu wylazł zmiędzy wentylatorów i kabli, otrzepał spodnie.

      – To nie gra, mamy cheaty do pełnego skanu.

      Bociek podszedł, pohuśtał na palcu headset pachnący jeszcze fabryczną nowością; z mycki sypał się talk.

      – Ale to jest zabawka, przecież rozumiecie, nijak nie sczyta całości, to znaczy do każdego atomu kory mózgowej.

      – A skąd wiesz, ile trzeba sczytać? Może tyle właśnie wystarcza? Równie dobrze mógłbyś żądać skanu kwarków i strun.

      Bociek zaciągnął się głębiej jointem.

      – Chcecie? – Zionął dymem. – Kandahar Blood. W sam raz na apokalipsę.

      – Nie będę sobie palił neuronów w ostatniej godzinie.

      – Co za zioło…! Jak potrafi cię nastawić pozytywnie do końca świata, to do wszystkiego. Nawet do niego.

      To było o prezesie, który krążył po budynku z tak wściekłą rozpaczą w oczach, że najwięksi histerycy na sam jego widok zamierali niczym zmrożeni. Teraz powrócił do IT. Rozsupłał sobie krawat spod szyi i zawijał go na zaciśniętej pięści, tam i z powrotem, a z taką mocą, jakby był to bandaż bokserski na walkę z Tysonem.

      Rytka i Grzesiu rzucili monetą.

      – Reszka.

      – Dajesz.

      Rytka siadła za klawiaturą, Grzesiu wybrał skaner IS3.

      Bociek poczęstował Prezesunia jointem zjaranym do mikroskopijnego peta. Prezesunio tylko splunął. Trzeszczały mu zęby i kości dłoni.

      Grześ założył myckę, Rytka skalibrowała skan; zdjął myckę i ponownie sprawdzili konfigurację. Nadal zielono.

      – Podało ci estymację, ile czasu zajmie pełny skan?

      – Cholera wie, ten addon przejmuje potem kontrolę i zarządza powtórne skany, dopóki nie wydobędzie ci ze łba, czego mu tam potrzeba.

      addon

      [ang. add-on]

      Program stanowiący dodatek do programu już istniejącego, rozszerzający jego możliwości.

      Addony nielegalne (nieakceptowane СКАЧАТЬ