Название: Starość aksolotla
Автор: Jacek Dukaj
Издательство: PDW
Жанр: Научная фантастика
isbn: 9788308071076
isbn:
Istniały addony do hackerskiego softu neuro pozwalające zabić myślą tudzież uwarunkować delikwenta do popełnienia samobójstwa.
– A nie wyciągniesz średniej z historii dotychczasowych użytkowników? Żebyś sama też zdążyła się przekopiować. Czyje to dzieło?
– Studentów z Karabachu, Uraloczka Team. Chcesz poczytać?
– Bez tłumacza guglowego? Dziękuję.
Na ekranach newsowych ginęły Ateny, kamery uliczne spod kawiarni i zabytków pokazywały turystów kładących się na bruku jak w udarze słonecznym, pod majestatycznie niewzruszonymi ruinami kamienia i cegły.
– A pan prezes nie reflektuje?
– A co mnie to kurwa co mnie tam wasze awatary, i tak tu padnę trupem!
– Ale duch, duch przetrwa.
– Jaki kurwa duch, sam jesteś duch, wypad mi stąd, to moje zabawki!
I Prezesunio rzucił się wykopać ich z piwnic.
Grześ strzelił go przez łeb starym ultrabookiem Lenovo; szef padł bez czucia.
– Komputery rządzą światem.
– True.
– Dajesz, Rytka.
Grześ naciągnął myckę, Rytka nacisnęła ENTER, i poleciało.
1K POSTAPO
Pod dwupiętrowym billboardem z plakatem Transformers 9 Michaela Baya, na środku bezludnej dzielnicy handlowej Tokio, dwa mangowe seksboty boksowały się po polimerowych buźkach.
Grześ akurat zgubił lewą nogę, plunął więc Drutem niczym stary snajper, leżąc płasko na dachu kiosku po drugiej stronie ulicy. Trafił, faraday rozpiął się jak należy, i po sekundzie oba seksboty padły niczym ścięte. Grześ podskoczyłby z uciechy, ale znowu zapomniał, gdzie i kim jest, i zwalił się przez tekturowy dach do wnętrza budki, razem z Plujnicą i kablem uziemienia. Grześ chodził po Ginzie półtonowym Star Trooperem Miharayasuhiro.
faraday
Skonstruowane przez Grzesia urządzenie służące do resetowania i przejmowania kontroli nad innymi mechami.
Składa się z:
– Plujnicy (części wystrzeliwującej);
– sieci oplatającej ofiarę;
– Drutu (kabla łączącego sieć z Plujnicą i uziemieniem lub baterią).
Urządzenie działa na zasadzie klatki Faradaya, pozwalając także przepalać obwody mecha ładunkami prądu z baterii.
Star Trooper
Marketingowa nazwa modelu mecha bazująca na jego podobieństwie do Star Trooperów z filmów i komiksów.
W tej estetyce mieściły się i roboty policyjne, i przemysłowe maszyny ogólnego użytku, i roboty do prac w elektrowniach jądrowych.
Pingnął przez satkę potwierdzenie dla aliansu i pokulał zwinąć Drut, i wtedy stratowało go stado pluszowych miśków.
Przyklęknął, podparł się pancernymi pięściami, i tak przeczekał pierwszą i drugą falę irigochi. Kiedy się podniósł, na asfalcie i pod zaspami starych śmieci spoczywały, podrygując, pojedyncze zabawki, niczym ryby wyplute na brzeg przez wysoką falę. Nie tylko misie – także pieski, kotki, pokemony, smoki, rozmaite fantastyczne i mitologiczne potworki o absurdalnie wielkich oczach.
irigochi
Popularne w Japonii zabawki o wyglądzie tradycyjnych pluszaków: miśków, piesków, pokemonów, postaci z bajek. Włączone zachowują się jak zwierzęta. Każde z osobna sięga poziomu inteligencji psa. Szybko przejmują od właściciela zwyczaje, emocje, osobowość, stając się towarzyszami-odbiciami dzieci.
Po Zagładzie, w braku ludzi, na których mogłyby się wzorować, zaczęły łączyć się z sobą na poziomie Internet of Things, tworząc stada objawiające nowy rodzaj inteligencji i świadomości.
Wracając w podskokach od wyłączonych seksbotów – wyjął im procki, rano zwiezie do siebie cały zdobyczny hardware – Grześ znowu stracił równowagę na jednej nodze i zwalił się z łomotem pod słup dźwigający obwisłą kiść grubych kabli.
Mógł teraz wymieniać spojrzenia z irigochi prawie na tym samym poziomie. Zmaltretowany Totoro mrugnął sennie do Star Troopera, mrugnął i wyciągnął łapkę. Grześ machnął na pluszaka. Zabawka zadygotała i poczołgała się ku niemu nieporadnie.
Ani się spostrzegł, a Totoro i misiek i Hello Kitty przylgnęły do jego tytanowej piersi.
Wstał, pokulał podparty na Plujnicy. Obejrzał się. Wlekły się za nim.
Nie miał nogi, nie mógł uciec.
– Tylko mnie nie zaduście.
Irigochi nie znają polskiego ani angielskiego. Tylko blednące światła nocnego Tokio odpowiedziały mu swym morse’owym migotaniem. Był 847. dzień PostApo i przed Grzesiem otwierała się następna wieczność.
W warsztatach podziemnego garażu, pod czterdziestopiętrowym apartamentowcem Aiko, mozolił się, by doprawić sobie zapasową kończynę.
Części do butikowego Miharayasuhiro stanowiły rzadkie dobro. Jeszcze rzadsze były umiejętności pozwalające na zużytkowanie tych części. Tokijskie transformery Royal Alliance w potrzebie zwracały się właśnie do Grzesia; teraz chwilami czuł się złotą rączką dla połowy świata. Nadmiarowy hardware stanowił rodzaj zapłaty za usługę. Pod ścianami i na stelażach zgromadził tu setki większych i mniejszych części robotów.
Royal Alliance
RA, „królewscy”, „królewiacy”, „koronni”.
Alians gildii powstałych w klasycznych grach fabularnych, zwłaszcza tych opartych na estetyce fantasy. Przed Zagładą skupiał on głównie starszych graczy, preferujących tradycyjne interfejsy (ekran, konsola, klawiatura). Po Zagładzie z początku obejmował transformery z europejskich stref czasowych.
Miał na dyskach terabajty planów konstrukcyjnych oraz podręczników użytkownika, a na papierze – grube jak Biblia katalogi urban hardware. Z oddzielnymi sekcjami dla linii mechów domowych, ulicznych, przemysłowych, medycznych, municypalnych, wojskowych, rozrywkowych, powietrznych СКАЧАТЬ