Policja. Ю Несбё
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Policja - Ю Несбё страница 26

Название: Policja

Автор: Ю Несбё

Издательство: PDW

Жанр: Криминальные боевики

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327150813

isbn:

СКАЧАТЬ dziś rano – poinformował Anton Mittet, idąc szybko korytarzem razem z Gunnarem Hagenem.

      Silje na ich widok wstała z krzesła.

      – Możesz już iść, Silje – rzucił Anton. – Ja przejmuję czuwanie.

      – Ale twój dyżur zaczyna się dopiero za godzinę.

      – Możesz już iść, powiedziałem. Zrób sobie wolne.

      Popatrzyła badawczo na Antona. A potem na tego drugiego mężczyznę.

      – Gunnar Hagen – przedstawił się, wyciągając rękę.

      – Wiem, kim pan jest. – Ujęła jego dłoń. – Silje Gravseng. Mam nadzieję, że kiedyś będę dla pana pracować.

      – Świetnie. Możesz zacząć od zrobienia tego, co mówi Anton.

      – To pana nazwiskiem jest podpisana instrukcja, więc oczywiście…

      Anton patrzył, jak pakowała rzeczy do torby.

      – Dzisiaj zresztą jest ostatni dzień moich praktyk – dodała. – Muszę teraz zacząć myśleć o egzaminie.

      – Silje jest aspirantką – powiedział Anton.

      – To się teraz nazywa „studentką szkoły policyjnej” – poprawiła go Silje. – Jedna rzecz mnie zastanawia, panie nadkomisarzu.

      – Słucham. – Hagen uśmiechnął się krzywo, słysząc, jak poważnie go tytułowała.

      – Ta legenda z pana wydziału. Harry Hole. Podobno nigdy się nie zbłaźnił. Rozwiązał wszystkie sprawy, przy których pracował. To prawda?

      Anton chrząknął ostrzegawczo, patrząc na dziewczynę, ale nie zwracała na niego uwagi.

      Krzywy uśmiech Hagena wyprostował się i poszerzył.

      – Przede wszystkim można mieć niewykryte sprawy na koncie i wcale nie musi to oznaczać, że ktoś się zbłaźnił, nie sądzisz?

      Silje Gravseng nie odpowiedziała.

      – A jeśli chodzi o Harry’ego i niewyjaśnione sprawy… – Potarł brodę. – Hm, chyba to prawda. Ale zależy, jak się na to patrzy.

      – Jak się patrzy?

      – Wrócił do kraju z Hongkongu, żeby rozwikłać sprawę zabójstwa, za które aresztowano jego przybranego syna. Chociaż udało mu się doprowadzić do zwolnienia Olega i ktoś inny się przyznał, to zabójstwo Gusta Hanssena właściwie nie zostało wyjaśnione, przynajmniej oficjalnie.

      – Dziękuję – uśmiechnęła się Silje.

      – Powodzenia w dalszej karierze – powiedział Gunnar Hagen.

      Stał jeszcze i przyglądał się, jak dziewczyna odchodzi korytarzem.

      Wcale nie dlatego, że mężczyźni zawsze lubią popatrzeć na ładną młodą dziewczynę, tylko po to, by opóźnić to jeszcze o kilka sekund, pomyślał Anton. Zauważył zdenerwowanie naczelnika. Wreszcie Hagen odwrócił się do zamkniętych drzwi. Zapiął marynarkę. Zakołysał się na palcach jak tenisista oczekujący na serw przeciwnika.

      – No to wchodzę.

      – Wchodź – powiedział Anton. – Ja tu przypilnuję.

      – Dobrze – mruknął Hagen. – Dobrze.

      Mniej więcej w połowie lunchu Beate spytała Katrine, czy ona i Harry spali wtedy ze sobą.

      Wcześniej Beate opowiedziała, jak jeden z wywiadowców rozpoznał na zdjęciu kobietę notorycznie składającą fałszywe zeznania, Irję Jacobsen. Powiedział, że Irja prawie nie wychodzi z zajmowanego przez coś w rodzaju komuny mieszkania przy Alexander Kjellands plass, które mają na oku, ponieważ handluje się tam amfetaminą. Ale samą Irją policja za bardzo się nie interesuje, bo ona nie sprzedaje. W najgorszym razie kupuje.

      Dalej potoczyła się rozmowa o sytuacji w pracy i o życiu prywatnym, z zahaczeniem o stare dobre czasy. Katrine z obowiązku zaprotestowała, kiedy Beate oświadczyła, że połowa Wydziału Zabójstw miała skurcz karku od oglądania się za Katrine, kiedy ta biegała po korytarzach. Jednocześnie przyszło jej do głowy, że to kobiecy sposób usadzania innych kobiet na miejscu – podkreślaniem, jak piękne były kiedyś. Zwłaszcza jeśli same nie zaliczały się do piękności. Ale chociaż Beate nigdy nie należała do osób, na widok których dostawało się skurczu w karku, to nigdy też nie strzelała zatrutymi strzałami. Była cichą, czerwieniącą się, ciężko pracującą i lojalną koleżanką, która zawsze walczyła czystą bronią. Najwidoczniej jednak coś się zmieniło. Może sprawił to ten jeden kieliszek białego wina, na jaki sobie pozwoliły. W każdym razie Beate do tej pory nie miała zwyczaju zadawania tak bezpośrednio osobistych pytań. Kiedy padło, Katrine cieszyła się, że ma akurat w ustach tyle pity, że nie musi odpowiadać inaczej, niż tylko pokręcić głową.

      – Ale… dobrze – powiedziała, kiedy w końcu przełknęła. – Przyznaję, że o tym myślałam. Harry kiedykolwiek o tym wspomniał?

      – Harry mówił mi prawie o wszystkim. – Beate uniosła kieliszek z ostatnim łykiem wina. – Zastanawiałam się tylko, czy skłamał, kiedy zaprzeczał, że ty i on…

      Katrine pomachała ręką, prosząc o rachunek.

      – Dlaczego myślałaś, że byliśmy razem?

      – Widziałam, jak na siebie patrzyliście. Słyszałam, jak rozmawialiście.

      – Przecież ja i Harry walczyliśmy ze sobą, Beate.

      – Właśnie o to mi chodzi.

      Katrine się roześmiała.

      – A co z tobą i Harrym?

      – Z Harrym? Wykluczone. Byliśmy zbyt dobrymi przyjaciółmi. A potem związałam się z Halvorsenem…

      Katrine pokiwała głową. Z partnerem Harry’ego, młodym śledczym ze Steinkjer, który ledwie zdążył zrobić Beate dziecko i zaraz zginął na służbie.

      Pauza.

      – O co chodzi?

      Katrine wzruszyła ramionami. Wyjęła telefon i puściła końcówkę nagrania.

      – W Ila jest dużo wariatów – stwierdziła Beate.

      – Sama siedziałam w psychiatryku, więc znam to od podszewki – zauważyła Katrine. – Ale zastanawiam się, jak on się domyślił, że byłam tam z powodu Valentina.

      Anton Mittet siedział na krześle i patrzył, jak Mona idzie w jego stronę. Cieszył się tym widokiem. Pomyślał, że może już nie mieć zbyt wielu okazji, by go oglądać.

      Uśmiechała się już z daleka, szła wprost na niego. Widział, СКАЧАТЬ