Policja. Ю Несбё
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Policja - Ю Несбё страница 28

Название: Policja

Автор: Ю Несбё

Издательство: PDW

Жанр: Криминальные боевики

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327150813

isbn:

СКАЧАТЬ uprawialiście seks? – spytała Beate, podnosząc zapalniczkę z podłogi. Zapaliła ją, podsunęła Irji. Ta czym prędzej włożyła papierosa do ust, nachyliła się i wessała w siebie tchórzliwy płomień. Wypuściła dym, wsunęła się z powrotem na krzesło i nagle jakby nastąpiła w niej implozja, jakby jej ciało było próżniowo zamkniętą torebką, w której papieros wypalił dziurę.

      – On nie zawsze chciał się wtedy rżnąć – powiedziała. – Często wychodził. A ja siedziałam i czekałam, z nadzieją, że niedługo wróci.

      Katrine musiała mocno wziąć się w garść, żeby nie prychnąć czy w inny sposób nie okazać pogardy.

      – A co robił, kiedy wychodził?

      – Nie wiem. Nic nie mówił, a ja…

      I znów to wzruszenie ramion. Wyraz nastawienia do życia, pomyślała Katrine. Rezygnacja jako środek przeciwbólowy…

      – Może nie chciałam wiedzieć.

      Beate chrząknęła.

      – Zapewniłaś mu alibi na dwa wieczory, kiedy zginęły tamte dwie dziewczynki. W Maridalen i…

      – Bla, bla, bla – przerwała jej Irja.

      – On wcale nie spędził tego czasu z tobą, chociaż tak mówiłaś na przesłuchaniu, prawda?

      – Skąd mam to, do jasnej cholery, pamiętać? Miałam rozkaz, aż do odwołania, no nie?

      – Jaki rozkaz?

      – Valentin zapowiedział mi to już pierwszej nocy, kiedy byliśmy ze sobą… no wiecie. Mówił, że policja będzie mi zadawać takie pytania za każdym razem, kiedy kogoś zgwałcą, tylko dlatego, że był podejrzany w pewnej sprawie, w której nie udało im się go skazać. I że jeśli nie zapewni sobie alibi w nowej sprawie, to postarają się go wsadzić bez względu na to, jak bardzo będzie niewinny. Twierdził, że policja często tak robi z ludźmi, którym, jej zdaniem, udało się wywinąć. Dlatego miałam się zaklinać, że był w domu bez względu na dzień i godzinę, o jaką pytali. Miało to nam oszczędzić mnóstwa kłopotów i zmarnowanego czasu. Uznałam, że to ma sens.

      – I naprawdę sądziłaś, że nie jest winny tych wszystkich gwałtów? – spytała Katrine. – Chociaż wiedziałaś, że już wcześniej napadał?

      – Do jasnej cholery, ja nic nie wiedziałam! – krzyknęła Irja. Z pokoju dobiegły jakieś pomruki. – Nie wiedziałam nic!

      Katrine miała ochotę drążyć to dalej, gdy nagle poczuła rękę Beate lekko ściskającą ją za kolano pod stołem.

      – Irjo – zaczęła Beate miękkim głosem. – Skoro nic nie wiedziałaś, to dlaczego zgodziłaś się teraz z nami rozmawiać?

      Irja patrzyła na Beate, zdejmując niewidzialne drobinki tytoniu z białego czubka języka. Oceniała. Namyślała się.

      – On dostał tamten wyrok, prawda? Za usiłowanie gwałtu. A kiedy sprzątałam to mieszkanie, żeby je wynająć innym, to znalazłam te… te… – Nagle jakby bez ostrzeżenia natrafiła na ścianę i nie mogła ruszyć z miejsca. – …te… – Jej wielkie, haftowane krwią oczy nabiegły łzami. – Te zdjęcia.

      – Jakie zdjęcia?

      Irja pociągnęła nosem.

      – Dziewczyn. Młodych, właściwie dziewczynek. Związanych, z takim czymś w ustach…

      – Z kulką? Z kneblem?

      – Tak, zakneblowane. Siedziały na krzesłach albo na łóżkach. Na prześcieradle widać było krew.

      – A Valentin? – spytała Beate. – On też był na tych zdjęciach?

      Irja zaprzeczyła.

      – Możliwe więc, że były upozowane – zauważyła Katrine. – W sieci krąży mnóstwo tak zwanych zdjęć z gwałtu, zrobionych przez profesjonalistów z przeznaczeniem dla ludzi, których takie rzeczy kręcą.

      Irja znów zaprzeczyła.

      – One były za bardzo przestraszone. Widziałam to w ich oczach. Ja… Rozpoznałam ten strach, kiedy Valentin zamierzał…

      – Katrine chciała powiedzieć, że osobą, która robiła te zdjęcia, niekoniecznie musiał być Valentin.

      – Buty. – Irja pociągnęła nosem.

      – Co?

      – Valentin miał takie długie spiczaste kowbojskie buty ze sprzączką z boku. Na jednym zdjęciu widać było te buty na podłodze przy łóżku. Wtedy zrozumiałam, że to może być prawda. Że on naprawdę mógł gwałcić, tak jak mówili. Ale nie to było najgorsze…

      – A co?

      – Zauważyłam tapetę za łóżkiem. To była ta sama tapeta, ten sam wzór. Zdjęcie zrobiono w mieszkaniu w suterenie. W łóżku, w którym on i ja… – Zamknęła oczy i wycisnęła z nich dwie maleńkie kropelki.

      – Co wtedy zrobiłaś?

      – A jak myślicie? – syknęła Irja i przesunęła ręką pod cieknącym nosem. – Poszłam do was! Podobno wy macie nas chronić!

      – I co my na to? – spytała Katrine, nie potrafiąc ukryć niechęci.

      – Powiedzieliście, że zajmiecie się tą sprawą. Poszliście z tymi zdjęciami do Valentina, ale on oczywiście umiał się wykręcić. Oświadczył, że to była tylko taka zabawa, wszyscy uczestniczyli w niej dobrowolnie. I że nie pamięta już, jak te dziewczyny się nazywały, bo nigdy więcej ich nie widział. Spytał, czy którakolwiek złożyła doniesienie, a one przecież nic takiego nie zrobiły, więc na tym się skończyło. To znaczy skończyło dla was. Dla mnie dopiero się zaczęło…

      Irja delikatnie otarła kostką palca wskazującego powierzchnię pod jednym i pod drugim okiem. Najwyraźniej sądziła, że ma makijaż.

      – Jak to?

      – Z Ila można dzwonić raz w tygodniu. Powiedział mi przez telefon, że chce ze mną porozmawiać. Więc go odwiedziłam.

      Katrine nie musiała słuchać dalszego ciągu.

      – Siedziałam w pokoju widzeń i czekałam na niego. Kiedy wszedł, wystarczyło, że na mnie spojrzał, i już poczułam się tak, jakby zaciskał mi rękę na szyi. Cholera, nie mogłam oddychać. Usiadł i oznajmił, że jeśli wspomnę komukolwiek o tym alibi choćby jednym słowem, to mnie zabije. Zabije mnie, jeśli w ogóle zacznę rozmawiać z policją, wszystko jedno o czym. I niech mi się nie wydaje, że on posiedzi długo. Potem wstał i wyszedł. A ja nie musiałam się już dłużej zastanawiać. Miałam świadomość, że ponieważ wiem to, co wiem, on mnie tak czy siak zabije przy pierwszej nadarzającej się okazji. Pojechałam prosto do domu, zamknęłam wszystkie drzwi i przez trzy dni płakałam ze strachu. Czwartego dnia zadzwoniła СКАЧАТЬ