Ostatni kojot. Michael Connelly
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatni kojot - Michael Connelly страница 5

Название: Ostatni kojot

Автор: Michael Connelly

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-8110-956-7

isbn:

СКАЧАТЬ stawać przerażająco realna.

      – Tak?

      – Tak, w końcu to zrobił. Dziś rano dostałem nową sprawę, więc przydzielił mi jednego z tych wazeliniarzy. Burnsa.

      – Burnsa? Od kradzieży aut? On nigdy nie pracował w Wydziale Zabójstw. Czy w ogóle kiedykolwiek miał do czynienia z przestępstwami przeciwko zdrowiu i życiu?

      Detektywi pracujący w wydziale zwykle wybierali jedną z dwóch specjalności: przestępstwa przeciwko mieniu lub przeciwko zdrowiu i życiu. Do tej drugiej należały: zabójstwo, gwałt i rozbój. Specjalizujący się w niej detektywi rozpracowywali głośniejsze sprawy i zwykle uważali ludzi od przestępstw przeciwko mieniu za zwykłych biurokratów. Wykroczenia tego typu zdarzały się tak często, że prowadzący śledztwo tracili większość czasu na sporządzanie raportów i rejestrowanie nielicznych aresztowań. Właściwie nie zajmowali się robotą detektywistyczną. Nie mieli na to czasu.

      – Do tej pory grzebał się w papierkach – powiedział Edgar – ale Poundsa to nie obchodzi. Zależy mu tylko na tym, żeby mieć podwładnych, którzy nie będą mu podskakiwać. Burns to właśnie taki typ. Pewnie zaczął starać się o przeniesienie, kiedy tylko rozeszły się wieści o tobie.

      – Pieprzę go. Jak tylko wrócę, przeniosą go z powrotem do kradzieży samochodów.

      Edgar odezwał się dopiero po dłuższej chwili. Jakby uznał, że to, co powiedział Bosch, nie ma sensu.

      – Harry, naprawdę tak uważasz? Pounds nie zgodzi się na twój powrót po tym, co zrobiłeś. Kiedy mi przekazał, że mam pracować z Burnsem, powiedziałem mu: wiesz, nie obraź się, ale poczekałbym z tym, aż Harry Bosch wróci do roboty. A on mi na to, że gdybym chciał to załatwić w ten sposób, musiałbym czekać do starości.

      – Tak powiedział? Mniejsza o to. Mam jeszcze kilku przyjaciół w wydziale.

      – Irving też jest ci coś winien, nie?

      – Pewnie niedługo się dowiem.

      Nie ciągnął tego. Chciał zmienić temat. Edgar był jego partnerem, ale ich współpraca nie przerodziła się w przyjaźń. Z nich dwóch Bosch był bardziej doświadczony. Wiedział, że gdyby coś mu groziło, może liczyć na partnera, ale tylko w czasie służby. Co innego po jej zakończeniu. Bosch nigdy nikomu nie ufał, nigdy nie był od nikogo zależny i nie zamierzał zmienić swoich zasad.

      – No, a co to za sprawa? – spytał, żeby sprowadzić rozmowę na bezpieczniejsze tory.

      – A, tak, miałem ci o tym opowiedzieć. Stary, to było naprawdę niesamowite. Samo zabójstwo i to, co stało się potem. Dzwoni do nas ktoś z domu na Sierra Bonita. Około piątej rano. Melduje, że usłyszał coś, co brzmiało jak wystrzał, tyle że przytłumiony. Wyciągnął więc sztucer z szafy i wyszedł się rozejrzeć. Wiesz, ostatnio narkomani całkowicie opanowali tę okolicę. W tym miesiącu były już cztery włamania w najbliższym sąsiedztwie tego faceta. Dlatego miał broń w pogotowiu. Idzie więc po swoim podjeździe ze sztucerem w ręku – garaż jest na tyłach domu – i nagle widzi nogi wystające z otwartych drzwi jego samochodu. Wóz stał przed garażem.

      – I co? Zastrzelił go?

      – Nie, i właśnie to jest dziwne. Podchodzi z wycelowaną bronią do auta, a tu okazuje się, że gość już nie żyje. Został dźgnięty śrubokrętem w klatkę piersiową.

      Bosch ciągle jeszcze nie rozumiał, o co chodzi.

      – Zabiła go poduszka powietrzna, Harry.

      – Jak to, poduszka powietrzna?

      – Ten cholerny złodziej próbował wyjąć ją z kierownicy i sama się włączyła. Błyskawicznie się napełniła, tak jak powinna, i wcisnęła mu śrubokręt prosto w serce. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Pewnie uderzał rączką śrubokręta w kierownicę. Do tego jeszcze nie doszliśmy. Sprzedawca od Chryslera powiedział, że jeśli zdejmie się osłonę, tak jak zrobił to ten złodziej, nawet elektryczność statyczna może uruchomić poduszkę. Ten truposz miał na sobie sweter. Nie wiem, może to dlatego. Burns twierdzi, że to pierwszy przypadek śmierci spowodowanej taką poduszką.

      Bosch przypomniał sobie zeszłoroczny wydziałowy biuletyn informacyjny, w którym była mowa o kradzieży poduszek powietrznych. Stały się niezwykle pożądanym towarem na czarnym rynku; pozbawieni skrupułów właściciele warsztatów samochodowych płacili złodziejom trzysta dolarów za sztukę.

      Tymczasem od klientów żądali dziewięciuset dolarów za ich zainstalowanie.

      Dzięki temu mieli dwukrotnie większy zysk, niż gdyby zamawiali poduszki u producenta.

      – Czyli w aktach napiszecie, że to wypadek? – spytał Bosch.

      – Tak. Jednakże to nie wszystko. Drzwi były otwarte z obydwu stron.

      – Nieboszczyk miał wspólnika.

      – Tak sądzimy. I jeśli znajdziemy tego skurwiela, będziemy go mogli oskarżyć o nieumyślne zabójstwo. Dlatego powiedzieliśmy ludziom z laboratorium, żeby zdjęli laserem wszystkie odciski palców, jakie znajdą wewnątrz wozu. Zabrałem je do kartoteki i namówiłem jednego z chłopaków, żeby je zeskanował i puścił przez AFIS. Strzał w dziesiątkę.

      – Znalazłeś wspólnika?

      – Otóż to. Ten system ma ogromne zasoby, Harry. W sieci jest między innymi Wojskowe Centrum Identyfikacji w Saint Louis. Tam natrafiliśmy na naszego złodzieja. Dziesięć lat temu był w wojsku. Zdobyliśmy jego dane personalne, potem dostaliśmy adres z Wydziału Komunikacji i dzisiaj go zgarnęliśmy. W drodze do komisariatu wyśpiewał wszystko. Posiedzi sobie trochę.

      – Czyli wygląda na to, że miałeś dobry dzień.

      – To jeszcze nie koniec. Nie powiedziałem ci, co w tym wszystkim jest najbardziej niesamowite.

      – No to gadaj.

      – Pamiętasz, sprawdziliśmy samochód laserem i zebraliśmy wszystkie odciski palców.

      – Tak.

      – Komputer znalazł jeszcze jednego właściciela odcisków. Ten był w wykazie przestępców. Sprawa z Missisipi. Mówię ci, wszystkie dni powinny wyglądać tak jak ten.

      – No i co dalej? – spytał Bosch. Irytowało go, że z Edgara tak trudno wyciągnąć wszystkie informacje.

      – Odciski trafiły do sieci siedem lat temu poprzez coś o nazwie Kryminalna Baza Danych Południa. Obejmuje pięć stanów, w których łącznie mieszka o połowę mniej ludzi niż w Los Angeles. W każdym razie jeden z wprowadzonych odcisków palców odpowiadał temu zostawionemu przez sprawcę podwójnego morderstwa w Biloxi w siedemdziesiątym szóstym roku. Gazety nazwały go Rzeźnikiem Dwusetlecia, jako że czwartego lipca1 zabił dwie kobiety.

      – To właściciel samochodu? Ten gość ze sztucerem?

      – Właśnie. СКАЧАТЬ



<p>1</p>

Czwarty lipca jest narodowym świętem USA, a w 1976 roku obchodzono dwusetną rocznicę ogłoszenia Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych (przyp. tłum.).