Czerń i purpura. Wojciech Dutka
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czerń i purpura - Wojciech Dutka страница 7

Название: Czerń i purpura

Автор: Wojciech Dutka

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Книги о войне

Серия:

isbn: 978-83-8125-641-4

isbn:

СКАЧАТЬ z dnia na dzień. Drobiazgi stawały się przyczyną napięć. Ojciec wychodził szukać pracy i wracał do domu z poczuciem kolejnej porażki. Róża musiała zajmować się dziećmi, które zaczęły chorować. Chaim próbował dawać lekcje, ale mało było w Bratysławie chętnych, by uczyć się rysunku u Żyda. Milena próbowała w tym zwariowanym, coraz bardziej bezwzględnym świecie kontynuować studia, ale przychodziło jej to z dużym trudem. Już wcale nie chodziło o getto ławkowe na uczelni, ale o ową wszechobecną atmosferę, jaką dziewczyna wyczuwała. Powoli docierało do niej, że cokolwiek zrobi, w jakikolwiek sposób się zachowa, inaczej ubierze, zaprzyjaźni się z katolikami, nic nie zmieni faktu, że jest Żydówką, a więc kobietą pośledniejszego gatunku, obywatelem drugiej kategorii, morderczynią Chrystusa, wyjętą spod prawa i przez to przeklętą istotą skazaną przez Kościół na piekło, o ile się nie ochrzci. Milena czuła zaciskającą się pętlę i bardzo z tego powodu cierpiała.

      Wizyta Róży szybko zmierzała ku końcowi. Młodzi małżonkowie po długich naradach z ojcem postanowili, że nie pojadą do Polski, jak pierwotnie planowali. Latem tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku gwałtownie zaostrzała się sytuacja międzynarodowa, a wojna, która mogła w każdej chwili wybuchnąć między Polską i Niemcami, pokrzyżowałaby im plany. Wybrali Węgry, gdyż w Budapeszcie mieszkali krewni Chaima.

      – Będzie nam łatwiej – przekonywał wszystkich Chaim.

      Milena, bardzo zżyta z siostrą, była niepocieszona. Róża wiele razy, gdy jeszcze wychowywały się razem, zastępowała jej matkę. Dziewczyny odczuwały także silną więź z ojcem. Matka stała natomiast na uboczu. Chłodna, zdystansowana nawet wobec członków własnej rodziny, sprawiała wrażenie wielkiej pani, porcelanowej laleczki, zbyt delikatnej i zbyt wyniosłej, by zajmować się domem, a już na pewno nie stworzonej do czułości. Całe dnie spędzała w garderobie albo w łazience, wypróbowując maseczki ze świeżego ogórka albo z czekolady, lubując się w pięknym zestawie kosmetyków, które ojciec sprowadzał dla niej z Wiednia albo z Paryża. Łazienka stanowiła zawsze sanktuarium matki, a teraz, kiedy to beztroskie życie się skończyło, matka Mileny zupełnie sobie nie radziła. Gdy Zingerowie popadli w poważne tarapaty, wprawdzie próbowała coś robić, organizować życie rodziny, wygłaszać kazania o moralności, ale zazwyczaj sprowadzało się to do poganiania ojca, by pilniej szukał pracy. W końcu znalazł – stróżowanie za pięćdziesiąt koron tygodniowo. Wielki adwokat został cieciem w fabryce naczyń emaliowanych. Czuł się upokorzony. Matka wypaliła mu pewnego dnia z rozbrajającą szczerością:

      – Pieniądze nie śmierdzą – rzekła, próbując domyć ręce, które ciemniały od obierania kartofli.

      – Jaka ty zrobiłaś się pragmatyczna – odparł ojciec, dotknięty jej tonem. – Ale ten pragmatyzm wymyślił rzymski cesarz Wespazjan, nie ty, moja duszko.

      Matka się rozpłakała. Nie znosiła, kiedy ojciec mówił do niej „moja duszko”. Chciała, aby zwrócił uwagę, że ona musi obierać ziemniaki, choć zawsze robiła to służąca.

      I tak gęstniała atmosfera w domu Zingerów. Milena pragnęła znaleźć ucieczkę od tego piekiełka w rozmowach z siostrą. Teraz miało zabraknąć i tego. Wymogła jednak na Róży, żeby napisała do niej zaraz po dotarciu do Budapesztu.

*

      Sylwestra roku tysiąc dziewięćset trzydziestego ósmego Franz spędził razem z kolegami z Hitlerjugend. Rodzice i babcia przyklasnęli temu pomysłowi. Uznali, że młody człowiek ma prawo w ostatni dzień roku bawić się ze swoimi rówieśnikami.

      Zabawa młodzieżowa miała się odbyć w remizie strażackiej w Drasenhofen. Nadzór nad moralnym zachowaniem młodzieży powierzono komórce partyjnej, której przewodniczył nauczyciel wychowania fizycznego, Herr Schneider. Nad odpowiednim zachowaniem dziewcząt miały natomiast czuwać gospodynie z miejscowego koła rzemiosła i rękodzielnictwa. Na sali, gdzie postawiono przybraną ozdobami choinkę, na ścianie zawisł duży portret Führera, by podkreślić rolę moralności w rozwoju młodzieży nowych narodowosocjalistycznych Niemiec.

      To miała być pierwsza poważna zabawa Franza. Nic dziwnego, że znajdował się w stanie podekscytowania. Bastian stanowczo prosił, by Franz tańczył z jego kuzynką Elke. Dziewczyna miała zamiar znaleźć sobie chłopaka. To wcale nie deprymowało Franza, nawet cieszył się, ponieważ uważał, że Elke może się podobać. Jednak bardziej od Elke jego umysł zaprzątały inne pomysły Bastiana na wieczór sylwestrowy.

      – Potem będziemy pić alkohol oraz oglądać zdjęcia moich spoconych kuzynek na tańcach – powiedział Bastian.

      Franz poczuł, że robi się mu gorąco.

      – Mówisz o grzechu – zaoponował. – Jak po czymś takim miałbym pójść do kościoła?

      – Masz zamiar podporządkować się woli babci? Koniec z tym! Gdzie ty masz, chłopie, jaja?

      Bastian dotknął męskiej dumy Franza, użył bardzo skutecznego szantażu emocjonalnego. Franz musiał dać do zrozumienia, że ma „jaja”, choć miał dość mgliste pojęcie o tym, skąd się wziął na świecie. Kolega uzmysłowił mu jednak, że jest całkowicie podporządkowany prawom domu i Kościoła, a nie koleżeńskiej sztamie. Pomysł Bastiana odbiegał od propagowanej przez władze moralności narodowosocjalistycznej, a im bardziej Franz to sobie uświadamiał, tym bardziej pragnął zakosztować zakazanego owocu.

      Bastian oczywiście wtajemniczył w swój zamiar kilku chłopców z Hitlerjugend. Ukrył w ubikacji owe zdjęcia, między innymi ze zmęczoną Elke podczas bawarskich tańców. Chłopcy powołali „sprzysiężenie”, mające chronić sekretne spotkanie przed nauczycielami z miejscowej szkoły i rodzicami przybyłymi na tę uroczystość. Franz był bardzo zdenerwowany przed zabawą. Rodzice uznali to za normalne zachowanie, ale babcia pilnie obserwowała swego najmłodszego wnuka. Staruszka miała bowiem obsesję na punkcie moralności, podsycaną przez radiowe przemówienia doktora Goebbelsa, który piętnował wszelkie przejawy moralnego brudu. Franz zauważył, że babcia codziennie rano pilnie oglądała jego prześcieradło i kołdrę. Nie wiedział, czego mogła tam szukać.

*

      Spotkanie członków sprzysiężenia odbyło się w łazience. Jeden z chłopców został na czatach, aby ostrzec towarzyszy w razie niebezpieczeństwa. Na sali balowej grasował bowiem Herr Schneider, nauczyciel wychowania fizycznego ze swastyką w klapie, węszący wszędzie przejawy braku porządku i „moralnego brudu”.

      Zdjęcia kuzynek podczas tańców zostały uznane przez wszystkich za nadzwyczaj interesujące. Chłopcy pociągali tęgo z butelki koniaku, którą Bastian przemycił wcześniej do łazienki. Franz czuł dziwne, nieznane podniecenie, gdy po raz pierwszy w życiu pił alkohol i oglądał zdjęcia kuzynek Bastiana. Na równi ze zdjęciami interesowała go zmiana w zachowaniu przyjaciela, który zostawszy najstarszym rangą członkiem Hitlerjugend w Drasenhofen, zmienił się nie do poznania. Wypowiadał się buńczucznie, a jego pewność siebie ocierała się o pychę. Franz jako najbliższy kolega wiedział o tragedii, jaka spotkała Manfreda. Podejrzewał zatem, że gwałtowna aktywność Bastiana w hitlerowskiej młodzieżówce jest jakąś formą odreagowania po śmierci brata. Pewnego razu zapytał o to przyjaciela.

      – Wiem, kto jest winny śmierci Manfreda – oznajmił spokojnie Bastian.

      Palili papierosy, ukradzione przez Franza matce, która jako jedyna w ich domu popalała, w tajemnicy przed mężem i teściową.

      – A to СКАЧАТЬ