Dziady. Adam Mickiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dziady - Adam Mickiewicz страница 7

Название: Dziady

Автор: Adam Mickiewicz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-270-3968-2

isbn:

СКАЧАТЬ z tego sioła,

      Zosia pasając baranki

      Skacze i śpiewa wesoła.

      La la la la

      Oleś za gołąbków parę

      Chciał raz pocałować w usta;

      Lecz i prośbę, i ofiarę

      Wyśmiała dziewczyna pusta.

      La la la la

      Józio dał wstążkę pasterce,

      Antoś oddał swoje serce;

      Lecz i z Józia, i z Antosia

      Śmieje się pierzchliwie Zosia.

      La la la la

      Tak, Zosią byłam, dziewczyną z tej wioski.

      Imię moje u was głośne,

      Że chociaż piękna, nie chciałam zamęścia

      I dziewiętnastą przeigrawszy wiosnę,

      Umarłam nie znając troski

      Ani prawdziwego szczęścia.

      Żyłam na świecie; lecz, ach! nie dla świata!

      Myśl moja, nazbyt skrzydlata,

      Nigdy na ziemskiej nie spoczęła błoni.

      Za lekkim zefirkiem goni,

      Za muszką, za kraśnym wiankiem,

      Za motylkiem, za barankiem;

      Ale nigdy za kochankiem.

      Pieśni i fletów słuchałam rada:

      Często, kiedy sama pasę,

      Do tych pasterzy goniłam stada,

      Którzy mą wielbili krasę;

      Lecz żadnego nie kochałam.

      Za to po śmierci nie wiem, co się ze mną dzieje,

      Nieznajomym ogniem pałam;

      Choć sobie igram do woli,

      Latam, gdzie wietrzyk zawieje,

      Nic mię nie smuci, nic mię nie boli,

      Jakie chcę, wyrabiam cuda.

      Przędę sobie z tęczy rąbki,

      Z przezroczystych łez poranku

      Tworzę motylki, gołąbki.

      Przecież nie wiem, skąd ta nuda:

      Wyglądam kogoś za każdym szelestem,

      Ach, i zawsze sama jestem!

      Przykro mi, bez ustanku

      Wiatr mną jak piórkiem pomiata.

      Nie wiem, czy jestem z tego, czy z tamtego świata:

      Gdzie się przybliżam, zaraz wiatr oddali,

      Pędzi w górę, w dół, z ukosa:

      Tak pośród pierzchliwej fali

      Wieczną przelatując drogę,

      Ani wzbić się pod niebiosa,

      Ani ziemi dotknąć nie mogę.

      CHÓR

      Tak pośród pierzchliwej fali

      Przez wieczne lecąc bezdroże,

      Ani wzbić się pod niebiosa,

      Ani dotknąć ziemi nie może.

      GUŚLARZ

      Czego potrzebujesz, duszeczko,

      Żeby się dostać do nieba?

      Czy prosisz o chwałę Boga,

      Czy o przysmaczek słodki?

      Są tu pączki, ciasta, mleczko,

      I owoce, i jagódki.

      Czego potrzebujesz, duszeczko.

      Żeby się dostać do nieba?

      DZIEWCZYNA

      Nic mnie, nic mnie nie potrzeba!

      Niechaj podbiegną młodzieńce,

      Niech mię pochwycą za ręce,

      Niechaj przyciągną do ziemi,

      Niech poigram chwilkę z niemi.

      Bo słuchajcie i zważcie u siebie,

      Że według bożego rozkazu:

      Kto nie dotknął ziemi ni razu,

      Ten nigdy nie może być w niebie.

      CHÓR

      Bo słuchajmy i zważmy u siebie,

      Że według bożego rozkazu:

      Kto nie dotknął ziemi ni razu,

      Ten nigdy nie może być w niebie,

      GUŚLARZ

      do kilku wieśniaków

      Darmo bieżycie; to są marne cienie,

      Darmo rączki ściąga biedna,

      Wraz ją spędzi wiatru tchnienie.

      Lecz nie płacz, piękna dziewico!

      Oto przed moją źrenicą

      Odkryto przyszłe wyroki:

      Jeszcze musisz sama jedna

      Latać z wiatrem przez dwa roki,

      A potem staniesz za niebieskim progiem.

      Dziś modlitwa nic nie zjedna.

      Lećże sobie z Panem Bogiem.

      A kto prośby nie posłucha,

      W imię Ojca, СКАЧАТЬ