Dziady. Adam Mickiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dziady - Adam Mickiewicz страница 6

Название: Dziady

Автор: Adam Mickiewicz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-270-3968-2

isbn:

СКАЧАТЬ nagie świecą kości!

      WIDMO

      Nie ma, nie ma dla mnie rady!

      Darmo podajesz talerze,

      Co dasz, to ptastwo zabierze.

      Nie dla mnie, nie dla mnie Dziady!

      Tak, muszę dręczyć się wiek wiekiem,

      Sprawiedliwe zrządzenia boże!

      Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

      Temu człowiek nic nie pomoże.

      CHÓR

      Tak, musisz dręczyć się wiek wiekiem,

      Sprawiedliwe zrządzenia boże!

      Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

      Temu człowiek nic nie pomoże.

      GUŚLARZ

      Gdy nic tobie nie pomoże,

      Idźże sobie precz, nieboże.

      A kto prośby nie posłucha,

      W Imię Ojca, Syna, Ducha.

      Czy widzisz Pański krzyż?

      Nie bierzesz jadła, napoju?

      Zostawże nas w pokoju!

      A kysz, a kysz!

      CHÓR

      A kto prośby nie posłucha,

      W imię Ojca, Syna, Ducha.

      Czy widzisz Pański krzyż?

      Nie bierzesz jadła, napoju?

      Zostawże nas w pokoju!

      A kysz, a kysz!

       Widmo znika.

      GUŚLARZ

      Podajcie mi, przyjaciele,

      Ten wianek na koniec laski.

      Zapalam święcone ziele,

      W górę dymy, w górę blaski!

      CHÓR

      Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,

      Co to będzie, co to będzie?

      GUŚLARZ

      Teraz wy, pośrednie duchy,

      Coście u tego padołu

      Ciemnoty i zawieruchy

      Żyłyście z ludźmi pospołu;

      Lecz, od ludzkiej wolne skazy,

      Żyłyście nie nam, nie światu,

      Jako te cząbry i ślazy,

      Ni z nich owocu, ni kwiatu.

      Ani się ukarmi zwierzę,

      Ani się człowiek ubierze;

      Lecz w wonne skręcone wianki

      Na ścianie wiszą wysoko.

      Tak wysoko, o ziemianki,

      Była wasza pierś i oko!

      Która dotąd z czystym skrzydłem

      Niebieskiej nie przeszła bramy,

      Was tym światłem i kadzidłem

      Zapraszamy, zaklinamy.

      CHÓR

      Mówcie, komu czego braknie,

      Kto z was pragnie, kto z was łaknie.

      GUŚLARZ

      A toż czy obraz Bogarodzicy?

      Czyli anielska postać?

      Jak lekkim rzutem obręcza

      Po obłokach zbiega tęcza,

      By z jeziora wody dostać,

      Tak ona świeci w kaplicy.

      Do nóg biała spływa szata,

      Włos z wietrzykami swawoli,

      Po jagodach uśmiech lata,

      Ale w oczach łza niedoli.

      GUŚLARZ I STARZEC

      Do nóg biała spływa szata,

      Włos z wietrzykami swawoli,

      Po jagodach uśmiech lata,

      Ale w oczach łza niedoli.

      GUŚLARZ

      Na głowie ma kraśny wianek,

      W ręku zielony badylek,

      A przed nią bieży baranek,

      A nad nią leci motylek.

      Na baranka bez ustanku

      Woła: baś, baś, mój baranku,

      Baranek zawsze z daleka:

      Motylka rózeczką goni

      I już, już trzyma go w dłoni;

      Motylek zawsze ucieka.

      DZIEWCZYNA

      Na głowie mam kraśny wianek,

      W ręku zielony badylek,

      Przede mną bieży baranek,

      Nade mną leci motylek.

      Na baranka bez ustanku

      Wołam: baś, baś, mój baranku,

      Baranek zawsze z daleka;

      Motylka rózeczką gonię

      I już, już chwytam go w dłonie;

      Motylek zawsze ucieka.

      DZIEWCZYNA

СКАЧАТЬ