Название: Dawid z Jerozolimy
Автор: Louis de Wohl
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Историческая литература
isbn: 978-83-810-1236-2
isbn:
– Nic, panie, nic – uspokajał go Abner.
Saul zobaczył jednak włócznię w ścianie. Zacisnął wargi, przeszedł przez salę, wyciągnął ją i przyjrzał się jej uważnie. Potem wrócił na miejsce.
– Kto siedzi koło mnie? – zapytał, wskazując na puste miejsce.
– Twój harfista, panie – odpowiedział Abner.
– Mój harfista? Masz na myśli Dawida? Nikomu nie wolno go już tak nazywać. Pokonał Goliata i mianowałem go dowódcą nad tysiącem. Gdzie on jest?
– Tu jestem, panie – odezwał się Dawid, czując ciężar w sercu.
Saul skinął głową w jego stronę.
– Obiecałem nagrodę temu, kto pokona Goliata – powiedział. – Ale dostałeś tylko połowę. Najlepsze jeszcze przed tobą. Dam ci rękę mojej córki.
Książę Jonatan podbiegł do Dawida i uściskał mu dłonie. Goście zaczęli wiwatować.
Po raz pierwszy w życiu Dawid poczuł się oszołomiony. Zmiana była zbyt szybka, zbyt niespodziewana. Jeszcze przed chwilą śmierć zajrzała mu w oczy, a teraz... nie, to niepojęte. Księżniczka Mikal była nieosiągalna, daleka jak cudownie piękna gwiazda... ale nie, Chuszaj miał rację – daleka i paląca jak słońce.
– Panie – wyjąkał – kim jestem i z jakiego rodu, że okazałem się wart...
– Ja o tym decyduję – przerwał mu spokojnie Saul. – Za trzy miesiące pojmiesz moją najstarszą córkę, Merab, za żonę.
Wszyscy wstali, gdy król przeszedł powolnym krokiem przez salę.
Dawid stał jak skamieniały.
– Merab – szepnął. – Merab?
Ale już tłoczyli się wokół niego dworzanie, życząc mu szczęścia.
Księżniczka Mikal patrzyła, jak jej starsza siostra się ubiera.
– Biedny Adriel będzie bardzo zawiedziony – powiedziała. – Byłaś mu przecież przyobiecana.
Księżniczka Merab przyjrzała się sobie w srebrnym lustrze. Miała haczykowaty noc ojca, lecz jej oczy były duże i pełne wyrazu, a długie jedwabiste włosy spływały falą na plecy.
– Co mogę na to poradzić? – odparła obojętnym głosem. – Ojciec po prostu zmienił zdanie, to wszystko.
– Adriel jest bardzo bogaty – przypomniała jej Mikal. – To najbogatszy po królu człowiek w Izraelu.
– Tak, tak, wiem. Ale ojciec zadba, by niczego mi nie brakowało. – Zadowolona z siebie, Merab odłożyła lustro. – Nigdy nie widziałam ani Adriela, ani tego Dawida, więc jest mi wszystko jedno – dodała z chłodnym uśmiechem. – Ale chcę mieć dzieci, dużo, dużo synów.
– Naprawdę nie rozumiem ojca – denerwowała się Mikal. – Ten Dawid jest zwykłym pasterzem, który przypadkiem umie grać na harfie. Jak ośmieli się podnieść wzrok na królewską córkę?
Merab zaczęła czesać swoje lśniące włosy.
– Ale pokonał wielkiego wroga Izraela, olbrzyma... Zapomniałam, jak miał na imię. Estera dużo mi o tym opowiadała, ale jak zwykle słuchałam jednym uchem. Nawet ułożyli o nim pieśń, bo zabił tylu wrogów. – Zaczęła nucić: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy!” Dziesiątki tysięcy! To coś, co trudno sobie nawet wyobrazić!
– Może jest brutalem i będzie cię bił. – W głosie Mikal pobrzmiewał ostrzegawczy ton.
– Och, nie szkodzi, to nawet dobrze, kiedy mąż jest surowy – odparowała Merab.
– Może uda się jeszcze przekonać ojca, że Adriel będzie lepszym mężem dla ciebie – powiedziała Mikal. – Moja siostra i pasterz! Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteśmy córkami wieśniaka.
– Przecież nimi jesteśmy – odparła Merab i wzruszyła ramionami. – Ojciec nie był od początku królem. Naprawdę nie rozumiem twojego wzburzenia. W końcu jesteśmy tylko głupimi kobietami i musimy robić, co nam każą.
– Mów tak! – wybuchła Mikal. – Myśl tak, jeśli przez całe życie chcesz być niewolnicą! Ja chcę więcej od życia. – Oczy jej błyszczały, ale opanowała się po chwili. – Pozwól mi porozmawiać z ojcem – poprosiła. – Pozwól, bym mu powiedziała, że nie chcesz skrzywdzić Adriela, że go kochasz i...
Przerwał jej śmiech Merab.
– Jak miałby ci uwierzyć? Przecież doskonale wie, że nigdy go nie widziałam. Tak jak nie widziałam pogromcy dziesiątków tysięcy. – Zaczęła malować usta. – A właściwie czemu tak się przejmujesz moim szczęściem? – zapytała, krytycznie oceniając swoje dzieło w ręcznym lusterku. – Jeśli to nie ma znaczenia dla mnie, czemu ciebie obchodzi, czy poślubię Adriela czy pasterza, który gra na harfie i zabija olbrzymów. – Oho! Mikal, czy ty widziałaś pasterza? Jak on wygląda? Czy może ty... Mikal! Mikal!
Ale Mikal już wyszła. W swoim własnym pokoju długo rozmawiała z Nossu, ulubioną niewolnicą. Nossu była Murzynką, niemal groteskowo brzydką, ze lśniącą czarną skórą, grubymi wargami i płaskim nosem, który zajmował prawie połowę twarzy. Była jednak młoda, wesoła i uważała Mikal za boginię.
– Rozumiem, pani – rzekła Nossu. – Bądź spokojna. Wiesz, że możesz mi zaufać.
– Tak, a szkoda – odpowiedziała powoli Mikal.
Nossu szeroko otworzyła oczy.
– Szkoda, pani?
– Tak, ty czarny kocie. Bo tym razem byłoby dobrze, gdyby ktoś poznał mój sekret... na przykład Jakub.
– Czy nie mówiłaś, że on nienawidzi Dawida, pani?
– Oczywiście. Właśnie dlatego. Więc co zrobi, jeśli się o tym dowie?
– Doniesie o tym królowi.
– Mądra Nossu – pochwaliła ją Mikal, głaszcząc czarne policzki niewolnicy.
– A król będzie bardzo zły.
– Może nie. – Mikal uśmiechnęła się. – W każdym razie dopilnuj, by Jakub poznał całą tę historię.
– Może mi nie uwierzyć.
– Oczywiście, że ci nie uwierzy. Ale pośle jednego ze swoich agentów. Szpiega. A tamten uwierzy. I nie zapomnij, że Jakub ma СКАЧАТЬ