Автор: Thomas Sowell
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: О бизнесе популярно
isbn: 978-83-907621-6-6
isbn:
W żadnym mieście Stanów Zjednoczonych kontrola czynszów mieszkaniowych nie jest tak surowa i nie trwa tak długo, jak w Nowym Jorku. Jedną z jej konsekwencji jest właśnie niski, o połowę niższy niż w innych miastach, wskaźnik cyrkulacji mieszkań. Wskaźnik liczby lokatorów zamieszkujących ten sam apartament przez 20 lat lub dłużej był tam dwukrotnie większy niż w innych regionach Stanów Zjednoczonych. Oto co na ten temat pisał w 1997 roku „The New York Times":
„Nowy Jork był niegdyś miastem, jak wszystkie inne, gdzie lokatorzy się zmieniali, kamienicznicy zaś konkurowali między sobą, by mieszkanie, opróżnione przez dotychczasowych najemców, jak najprędzej wynająć nowoprzybyłym. Dzisiaj motto Nowego Jorku brzmi: „Imigrantom nie wynajmujemy". W sytuacji gdy ludzie ci tłoczą się w nielegalnych hotelikach na łóżkach piętrowych, miejscowi przedstawiciele klas wyższych okupują za psie pieniądze tanie i obszerne apartamenty w prestiżowych dzielnicach, często wbrew elementarnemu rozsądkowi, który po wyjściu dzieci z domu rodzinnego dyktuje wynajęcie mniejszego mieszkania".
Kontrola czynszów wpływa w równym stopnie na podaż, co i na popyt. W ciągu dziewięciu lat od zakończenia II wojny świa towej w Melbourne w Australii nie wybudowano ani jednej kamienicy czynszowej, ponieważ wskutek istnienia kontroli czynszów to się po prostu nie opłacało. Podobny spadek podaży nowych mieszkań wystąpił w innych krajach czy miastach, w których wprowadzono kontrolę czynszów. Po wprowadzeniu w 1979 roku regulacji czynszów w Santa Monica w Kalifornii, ilość zezwoleń na budowę nowych domów spadła o 90 proc. w stosunku do tego, co miało miejsce jeszcze pięć lat wcześniej. W Paryżu, który podlegał regulacji czynszów od wybuchu I wojny światowej i jeszcze przez kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, nowe kamienice stały się wręcz rzadkością. W sporządzonym w 1948 roku spisie ujawniono, że 90 proc. paryskich budynków zbudowano przed I wojną światową, przy czym połowa z nich postawiona została przed 1880 rokiem, a jedna czwarta przed rokiem… 1850.
W rezultacie kontroli czynszów maleje nie tylko ilość nowo budowanych domów, tendencji spadkowej podlegają także mieszkania istniejące, jako że przy zbyt niskich czynszach wielu ich posiadaczy rezygnuje z oddawania ich w najem. W Waszyngtonie, w latach 1970., w czasie trwającej zaledwie osiem lat kontroli czynszów wielkość dostępnych do wynajmu zasobów mieszkaniowych miasta obniżyła się ze 199 tys. mieszkań do 176 tys. Po wprowadzeniu regulacji czynszów w Berkeley w Kalifornii, liczba prywatnych mieszkań do wynajęcia dla studentów miejscowego uniwersytetu spadła w ciągu pięciu lat aż o 31 proc.
Powodem takiego spadku podaży mieszkań jest najczęściej decyzja właścicieli domów jednorodzinnych czy małych domów apartamentowych, którzy uznają, że wobec tak niskich czynszów, nie opłaca im się skórka za wyprawę; ostatecznie podnajęcie pokoju czy mieszkania we własnym domu wiąże się z wyrzeczeniami, a także z wysiłkiem i pracą.
Niekiedy spadek podaży wywołany jest zmianą przeznaczenia mieszkania z czynszowego na własnościowe, częściej jednak ze zniszczeniem substancji mieszkaniowej, spowodowanym tym, że otrzymującemu zbyt niski czynsz właścicielowi z jednej strony nie opłacało się o swój dom dbać, z drugiej zaś, z powodu chronicznego braku mieszkań, taka dbałość nie była potrzebna. Lokatorzy brali co im w ręce wpadło, byle tylko mieć dach nad głową. Badania nad skutkami kontroli czynszów przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych, Anglii i Francji wskazują, że substancja mieszkaniowa podlegająca regulacji czynszów ulega znacznie szybszej degradacji niż mieszkania od takiej regulacji uwolnione.
Na początku wielkość zasobów mieszkaniowych dostępnych do wynajęcia jest w miarę stała. Brak mieszkań do wynajęcia, o ile taki występuje, spowodowany jest tym, że więcej ludzi chce skorzystać ze sztucznie zaniżonych cen mieszkań. Rzeczywisty wzrost niedoborów pojawia się dopiero później, już z chwilą gdy istniejące mieszkania ulegają – na skutek mniejszej dbałości właścicieli – zniszczeniu, a także z powodu zmniejszenia się tempa budownictwa wywołanego spadkiem lub zanikiem motywacji finansowej inwestorów. Tanie, bo regulowane czynsze nie gwarantują rentowności takich inwestycji.
Przykładowo, w okresie kontroli czynszów w Anglii i Walii, udział prywatnie stawianych budynków czynszowych spadł z 61 proc. ogółu budowanych mieszkań w 1947 roku do 14 proc. w roku 1977. Z badań skutków regulacji czynszów w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii, a także we Francji, w Niemczech i w Holandii wynika, że: „Z wyjątkiem budynków naprawdę luksusowych, budowa nowych mieszkań czynszowych oparta na prywatnym kapitale praktycznie zanikła".
Słowem, polityka, której intencją było zapewnienie dostatecznej liczby mieszkań ludziom ubogim pomogła ludziom bogatym; doprowadziła bowiem do poszerzenia bazy mieszkań luksusowych, które są spod kontroli czynszów wyłączone. Wskazuje to m.in. jak ważne jest rozróżnienie pomiędzy intencjami a konsekwencjami. Dowodzi ono konieczności analizowania decyzji gospodarczych pod kątem „zachęt i motywacji", jakie wywołają, a nie nadziei, jakie się z nimi wiąże.
Analizując zachęty i motywacje, łatwo zrozumieć skutki narzucenia kontroli czynszów w Anglii w roku 1975. Londyński „The Times" pisał wtedy:
„W ciągu zaledwie tygodnia od wprowadzenia ustawy (o kontroli czynszów – przyp. tłum.) ilość ogłoszeń w sekcji „umeblowane mieszkania do wynajęcia" spadła dramatycznie, o 75 proc. w stosunku do poziomu z roku ubiegłego".
Ponieważ „umeblowane pokoje do wynajęcia" znajdują się z reguły w domach jednorodzinnych, one właśnie zostały wycofane z rynku jako pierwsze. Regulowany czynsz nie rekompensował niewygód spowodowanych posiadaniem ewentualnego sublokatora. Analogia ta odnosi się także do typowych budynków czynszowych, w których właściciel nie mieszka. Zostają one „wycofane" z rynku, ponieważ wskutek wprowadzenia regulacji czynszów, przestaje się opłacać ich utrzymanie czy posiadanie. Tak stało się w Nowym Jorku, gdzie wielu właścicieli „czynszówek" porzuciło swoje budynki i kamienice tylko dlatego, że uzyskane z czynszów pieniądze nie były w stanie pokryć wymaganych przez prawo opłat czy usług. Aby uniknąć odpowiedzialności za porzucenie swojej kamienicy, właściciel po prostu znikał, zabijając swoją posiadłość deskami, mimo iż od strony konstrukcyjnej, przy należytym utrzymaniu, nadawała się ona wciąż do zamieszkania.
Ilość opuszczonych budynków, które przejęte zostały przez władze miejskie Nowego Jorku, szła w tysiące. Szacuje się, że na terenie Wielkiego Jabłka znajduje się przynajmniej cztery razy więcej mieszkań opuszczonych, niż wynosi populacja ludzi bezdomnych. Skutkiem tak marnotrawnego lokowania środków, ludzie śpią na chodnikach, umierają podczas mrozów z zimna, gdy w tym samym czasie, miasto pełne jest pustostanów. Miasto dysponuje więc wystarczającymi zasobami mieszkaniowymi, nie może ich jednak użyć, ponieważ ktoś wymyślił sobie ustawę, która miała uczynić czynsze mieszkaniowe „dostępnymi dla każdego". Ten przykład dowodzi, że racjonalny czy irracjonalny sposób lokowania środków nie jest abstrakcyjnym pojęciem z dziedziny ekonomii, lecz niesie ze sobą – niekiedy bardzo bolesne – konsekwencje, włącznie z kwestią życia i śmierci. Dowodzi on także, że cel jakiejś polityki czy decyzji – w tym wypadku „mieszkanie dostępne dla każdego" – jest znacznie mniej istotny niż jej konsekwencje.
O ile regulacja czynszów doprowadza do redukcji zasobów mieszkaniowych, jej zniesienie jest zwykle równoznaczne z uruchomieniem prywatnych inwestycji budowlanych, tak jak to było w Szwecji. W latach 1990. w stanie Massachusetts wydanie całkowitego zakazu regulacji czynszów uruchomiło po raz pierwszy od ponad 25 lat prywatne inwestycje mieszkaniowe.
Z mieszkaniami jest tak, jak z innymi rzeczami – podaż produktów czy usług droższych СКАЧАТЬ