Złączeni honorem. Cora Reilly
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Złączeni honorem - Cora Reilly страница 11

Название: Złączeni honorem

Автор: Cora Reilly

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788381780155

isbn:

СКАЧАТЬ przepraszająco.

      – Wiem, że przyszłam za wcześnie.

      Zapewniłam, że nic się nie stało i przesunęłam się, aby wpuścić ją do apartamentu. Umberto usiadł na krześle przy drzwiach. Lubiłam Valentinę, więc nie miałam nic przeciw temu, aby spędzić z nią trochę czasu. Kuzynka była wysoka i pełna wdzięku. Miała ciemnobrązowe, niemal czarne włosy i oczy w odcieniu najciemniejszej zieleni, jaka istniała. Ubrała się w sięgającą kolan czarną sukienkę. Pół roku temu zmarł jej mąż, Antonio, a mój ślub miał być pierwszą okazją, na którą włoży coś innego niż czerń. Czasami od wdów, szczególnie tych starszych, oczekiwano, że przez rok będą opłakiwać zmarłego męża, ale Valentina miała zaledwie dwadzieścia trzy lata. Tyle samo co Luca. Uświadomiłam sobie, że gdyby mąż Valentiny zmarł wcześniej, to właśnie kuzynka zajęłaby moje miejsce przy ołtarzu. Ta myśl sprawiła, że poczułam się okropnie. Jak mogłam tak pomyśleć? Romero kręcił się przy oknie.

      – Mógłbyś, proszę, zaczekać na zewnątrz? Na przyjęciu dla panny młodej nie ma miejsca dla mężczyzn.

      Przechylił głowę, po czym wyszedł bez słowa.

      – Mąż przydzielił ci swojego ochroniarza? – zapytała Valentina.

      – Nie jest jeszcze moim mężem.

      – Prawda. Widzę, że jesteś smutna – skomentowała, patrząc na mnie znacząco i opadając na sofę, za którą znajdował się stolik z szampanem, napojami bezalkoholowymi i przekąskami.

      Przełknęłam z trudem ślinę.

      – Jak i ty. – Gdy tylko to powiedziałam, od razu pożałowałam swoich słów.

      – Ojciec chce, bym ponownie wyszła za mąż – wyznała, bawiąc się obrączką.

      Szeroko otworzyłam oczy.

      – Tak szybko?

      – Nie od razu. Jednak wygląda na to, że już z kimś o tym rozmawiał.

      Niewiarygodne.

      – Nie możesz odmówić? Już raz byłaś mężatką.

      – Ale nie mam dzieci, poza tym jestem za młoda, żeby być sama. Musiałam z powrotem zamieszkać z rodziną. Ojciec twierdzi, że to dla mojego bezpieczeństwa.

      Obie wiedziałyśmy, co to oznaczało. Kobiety potrzebowały ochrony przed światem zewnętrznym, zwłaszcza gdy były w wieku, w którym można było wydać je za mąż.

      – Przykro mi.

      – Takie jest życie. Obie o tym wiemy.

      Zaśmiałam się gorzko.

      – Tak.

      – Kiedy wczoraj odwiedziłam Vitiellich w ich posiadłości, widziałam twojego męża. Jest… onieśmielający.

      – Przerażający – cicho doprecyzowałam. Twarz Valentiny przybrała łagodniejszy wyraz, ale nasza rozmowa zakończyła się gwałtownie, gdy z sypialni wyszły matka i Gianna, a wkrótce zjawili się kolejni goście.

      Dostałam przeróżne prezenty, niektóre kobiety podarowały mi biżuterię i bieliznę, a inne bon podarunkowy do luksusowego spa w Nowym Jorku. Ze wszystkich podarków najgorsza była bielizna – kiedy otworzyłam pakunek od Niny, macochy Luki, ledwie zapanowałam nad wyrazem twarzy i zmusiłam się do uśmiechu. Kobieta wręczyła mi miniaturową, białą koszulę nocną, tak krótką, że tylko nieznacznie mogła okryć mi nogi, natomiast w środkowej części była prześwitująca. Pod nią leżało w pudełeczku coś jeszcze: białe, koronkowe majteczki, ukazujące większą część pośladków, wiązane z tyłu kokardką. Zebrane kobiety mruknęły z aprobatą.

      Szczęka mi opadła, gdy spojrzałam na tę bieliznę, a Gianna niemal niedostrzegalnie postukała się po skroni.

      – To na noc poślubną – poinformowała mnie Nina. W jej oczach błyszczało wyrachowanie. – Dam sobie rękę uciąć, że Luca z radością cię rozpakuje. Musimy sprawiać mężom przyjemność, a Luca z pewnością spodziewa się czegoś wyzywającego.

      Kiwnęłam głową.

      – Dziękuję.

      Czy to możliwe, że Luca nasłał macochę, by mi to wręczyła? Nie byłabym zaskoczona, gdyby okazało się, że tak. Zwłaszcza że wcześniej dał mi tabletki antykoncepcyjne. Żołądek skręcał mi się z niepokoju i stan ten tylko się pogorszył, gdy rozmowa przeszła na temat nocy poślubnej.

      – Byłam okropnie zażenowana, gdy nadszedł czas na prezentację prześcieradła! – oznajmiła scenicznym szeptem Cosima, kuzynka Luki.

      – Prezentację prześcieradła?

      Nina uśmiechnęła się protekcjonalnie, pytając, czy matka mi tego nie wyjaśniła.

      Spojrzałam na rodzicielkę, która zacisnęła wargi, a na jej policzkach wykwitły rumieńce.

      – To sycylijska tradycja, którą celebrujemy od pokoleń – wyjaśniła Nina, uważnie na mnie patrząc. – Po nocy poślubnej kobiety z rodziny pana młodego przychodzą do nowożeńców po prześcieradło, na którym spędzili noc, po czym następuje okazanie pościeli ojcom młodej i młodego oraz każdej osobie, która chciałaby ujrzeć dowód, że małżeństwo zostało skonsumowane, a panna młoda była dziewicą.

      Cosima zachichotała.

      – Również z tego powodu tradycja ta nosi nazwę krwawego prześcieradła.

      Moja twarz zastygła bez wyrazu.

      – To barbarzyńska tradycja! – syknęła Gianna. – Matko, nie możesz na to pozwolić!

      – Nie mam na to wpływu – odparła.

      – Otóż to. Nie porzucamy naszych zwyczajów. – Nina zwróciła się do mnie. – A z tego, co mi wiadomo, starannie pilnowano, aby mężczyźni nie okazywali ci niechcianej uwagi, więc nie masz się czego obawiać. Prześcieradło będzie dowodem zachowania przez ciebie niewinności aż do ślubu.

      Gianna wykrzywiła usta w grymasie, ale ja mogłam myśleć tylko o tym, że ta tradycja oznaczała, iż tej nocy będę musiała przespać się z Lucą.

      ROZDZIAŁ PIĄTY

      Popołudniu, w przeddzień ślubu, przenieśliśmy się z hotelu do posiadłości Vitiellich. Był to ogromny budynek w stylu włoskiego palazzo, położony na niemal półtorahektarowym terenie przypominającym park. Długi i kręty podjazd ciągnął się wzdłuż czterech garaży i dwóch domków dla gości i kończył się przed białym frontem posiadłości z dachem krytym czerwonym gontem. U podnóża schodów prowadzących do drzwi wejściowych stały białe, marmurowe posągi.

      Wnętrze zdobiły posągi i podłogi z białego marmuru. Z panoramicznych okien rozciągał się imponujący widok na zatokę i podłużny basen. Ojciec i macocha Luki zaprowadzili nas na drugie piętro w lewym skrzydle, gdzie znajdowały się przydzielone nam pokoje.

      Nalegałyśmy СКАЧАТЬ