Название: Cymanowski chłód
Автор: Magdalena Witkiewicz
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-8195-325-2
isbn:
– Dziewczyny, dzisiaj na kolację przygotujemy to, co w duszy gra. Ma być swojsko i smacznie. Ale jutro to musimy według zegarka. I naprawdę, Michalinko, zastanawiam się, czy zaczynać od słodkości.
– Tu tak zaczynamy. Najpierw ciasto, a potem obiad.
– A na dzisiaj mamy coś słodkiego?
– Młodzowy kuch z kruszonką i glancem – powiedziała Michalina, zaciągając po kaszubsku. – Mój popisowy.
Uśmiechnęłam się. Gdy po raz pierwszy usłyszałam tę nazwę, nie bardzo wiedziałam, co to jest, ale faktycznie ciasto drożdżowe, które wychodziło spod jej rąk, było najlepsze, jakie jadłam do tej pory.
– O kolację się pani nie martwi. Adam przywiezie mąkę, to jeszcze szybko pierogów z kurkami nalepię.
– Trochę jestem zdenerwowana. To nasza pierwsza taka duża impreza. – Pokręciłam głową.
– Będzie dobrze. – Karolina się uśmiechnęła. – Jestem tego pewna.
Odkąd zjawiła się u nas Karolina, faktycznie miałam mniej powodów do zmartwień. Była dobrym duchem tego pensjonatu. Jej rodzice cienko przędli, więc Wentowa ją przygarnęła. Niby do pracy, ale co tam do roboty było u niej w sklepie? Nic.
– No przecież nie odeślę – żaliła się któregoś dnia Wentowa. – Rodzina biedna, żadnych perspektyw na przyszłość. Zmarnuje się tam dziewczyna. A tutaj przynajmniej pomogę trochę. Może u was będzie dla niej jaka robota? Uczciwa dziewczyna i dobrze gotuje.
– Dobrze gotuje? – zainteresowałam się. – Bo szukamy kucharki. Takiej pomocy bardziej…
– Do pomocy to ona się nadaje. Dobre z niej dziecko. A jak posmakujesz to, co ona zrobi, to z pewnością się do niej przekonasz.
Tak, Karolina była świetna w tym, co robiła. Najwyraźniej chciała związać się z Cymanami i tu zostać. Związek z Adamem wydawał się coraz bardziej poważny, mimo iż ciotka go nie pochwalała. Ale chyba ciotki i matki tak mają. Szukają zawsze księcia z bajki. A o tego trudno.
Wyszłam z gorącej kuchni, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Akurat Jurek rozmawiał z gośćmi, którzy wysiedli z samochodu, a konkretnie z młodą, może trzydziestoletnią blondynką. Najwyraźniej był zdenerwowany.
– Obiecałaś, że twoja noga więcej tu nie postanie! – usłyszałam.
– Panie Jerzy, wiem, że Jakub, to znaczy mój starszy brat, to panu obiecał, ale… Naprawdę zupełnie nie wiedziałam, że trafię właśnie tutaj. – Blondynka była wyraźnie zmieszana. – Bardzo przepraszam. Marek zabrał mnie ze sobą na srebrne gody jego chrzestnych. Naprawdę nie wiedziałam…
– Dzień dobry – postanowiłam się wtrącić.
Dziewczyna zamilkła. Nastał moment niezręcznej ciszy.
– To Ania – przedstawił mnie lakonicznie Jurek. – A to Ilona Formella. Kiedyś mieliśmy okazję się poznać.
Miałam wrażenie, jakbym im przeszkodziła. A już z pewnością wiedziałam, że Ilona Formella nie jest mile widziana przez mojego przyszłego męża w Cymanowskim Młynie.
Próbowałam się czegoś dowiedzieć o tej dziewczynie, ale Jurek najwyraźniej nie chciał mówić na ten temat. Niemalże bez słowa poszedł do sypialni, a ja do pokoju Łukasza. Chciałam poczytać jeszcze trochę przed snem, a nie miałam ochoty oglądać naburmuszonego narzeczonego. Poznałam go na tyle, by wiedzieć, że czasem musi zaszyć się w swojej jaskini i pewne sprawy przegadać sam ze sobą. Nie chciałam w tym uczestniczyć.
Naprawdę znałam go dobrze. Jakby całe moje życie. Coraz bardziej byłam przekonana, że miał na to wpływ pewien wieczór, kilka dni po tym, gdy Jerzy powiesił na ścianie zdjęcie swojej żony w miejsce portretu dziewczynki w moim naszyjniku.
Tamtego wieczoru miałam wrażenie, że Hania patrzy na mnie, jakby chciała mi coś powiedzieć. Jakby chciała się ze mną… połączyć. Nawet nie wiem, jak to się stało, że otworzyłam szafę Łukasza i znalazłam tabliczkę z dziwnymi napisami. Położyłam ją obok zapalonej świecy, zamknęłam oczy i po chwili poczułam ją. Poczułam jej myśli i wspomnienia z jeszcze większą mocą. Wiedziałam jednak, że już wcześniej była we mnie. Dziwne, prawda? I zupełnie irracjonalne.
Jednak otworzyło mi to oczy na wiele spraw. Domyśliłam się, że z Łukaszem musiało być podobnie. Że ktoś inny, kogo już dawno nie było wśród żywych, musiał przejąć kontrolę nad jego życiem. Czy tak też się stanie ze mną? Czy Hania zupełnie przejmie nade mną kontrolę, czy będziemy mogły się dogadać? Dużo czytałam na temat okultyzmu. Internet, książki Łukasza. Chyba udało mi się zaprosić Hanię do swojego ciała, nie rezygnując z siebie. Spojrzałam na jej zdjęcie. Wydawało mi się, że się uśmiecha. Dlaczego nie miałybyśmy się dogadać?
Zawsze ze wszystkimi się dogadywałam, potrafiłam odczytywać uczucia i intencje innych. A teraz dzięki Hannie Zawiślak jeszcze się to pogłębiło. Jakbym potrafiła odczytać ludzkie sekrety. Tylko Adam Kostuch był dla mnie zagadką. Zupełnie nie potrafię poznać jego myśli i planów. Nawet nie wiem, na ile szczera jest jego miłość do Karoliny. A ja, jak matka, nie chciałabym, żeby trafiła na łotra. A takie dobre dziewczyny często chcą naprawiać świat i wybierają niewłaściwych mężczyzn.
Wiem też, że ojcowskie uczucia Jerzego wobec Adama nie są przypadkowe. Myślę, że mój narzeczony ma coś wspólnego ze śmiercią ojca Adama. Gdybym tylko mogła przebić się przez tę mgłę, która wisi nad tym chłopakiem! Z pewnością dowiedziałabym się więcej! Może kiedyś mi się to uda? Na razie jednak czuję, że muszę chronić Karolinę. W niej można czytać jak w otwartej księdze. Prostolinijna, dobroduszna. Dobre dziecko.
Dochodziła północ. Nazajutrz od rana czekało mnie dużo pracy. Zajrzałam do sypialni. Jerzy spał. Już nie wyglądał na zdenerwowanego. Pogłaskałam go delikatnie po policzku. Wzdrygnął się, przestraszony.
– Spokojnie, to ja, Hania – powiedziałam.
Uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń. Nie chciał puścić. Nie chciał puścić, jakby się bał, że jego Hania znowu zniknie. Posiedziałam przy nim, aż zapadł w głębszy sen. Z szafy wyjęłam koszulę nocną, którą znalazłam kiedyś na strychu, w rzeczach jego zmarłej żony. Umyłam się pachnącym mydłem, tym, które kiedyś kupiłam w sklepie Wentowej, założyłam kremową koszulę i położyłam się obok Jerzego.
– Dobranoc H… Aniu… – usłyszałyśmy obie. Każda to, co chciała usłyszeć.
– Dobranoc.
ROZDZIAŁ СКАЧАТЬ