Название: Białe kości
Автор: Graham Masterton
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Полицейские детективы
Серия: Katie Maguire
isbn: 978-83-8125-929-3
isbn:
Skręcił w lewo, na strome wzgórze, po którym hulał wiatr. Rosły na nim gęste pokrzywy i naparstnice o brązowych nasionach. Na szczycie znajdowała się brama sklecona z pięciu poprzecznych desek, na których szkliły się grube krople deszczu. Za bramą stała ponura chata. Jedna z jej ścian była całkowicie pokryta bluszczem. Objechał chatę, aż znalazł się w ogrodzie na tyłach i zatrzymał auto obok zapuszczonego zagonu warzywnego. Tego miejsca nie można było wypatrzyć z drogi.
Wysiadł z samochodu i zobaczył kilkanaście wron usadowionych na drutach telefonicznych nad jego głową. Klasnął w dłonie, krzyknął: „Precz!”, ale żadna nawet się nie poruszyła. Wszystkie siedziały zwrócone na południowy zachód, w kierunku, z którego wiał wiatr.
Otworzywszy drzwi po stronie pasażera, pociągnął Fionę w kierunku chaty. Jej buty głośno szurały na popękanym betonie. Wciąż była nieprzytomna, lecz już nie krwawiła. Zakrzepła krew utworzyła nad jej ustami czarne wąsy. Ułożył dziewczynę na ziemi i zaczął przetrząsać kieszenie w poszukiwaniu kluczy.
– Cholera. Cholera jasna! – powtórzył kilkakrotnie jak litanię.
Wreszcie znalazł klucz i wsunął do zamka w zielonych drzwiach chaty i otworzył je, naparłszy ramieniem. Ciągnąc Fionę, wszedł z nią do środka. Przeszedł przez sień i znalazł się w ponurym, cuchnącym wilgocią saloniku. Rzucił dziewczynę na wysłużoną kanapę w kolorze przywodzącym na myśl musztardę, po czym wrócił, żeby zatrzasnąć frontowe drzwi i zamknąć je na klucz.
– W porządku – powiedział do siebie. Zaciągnął w salonie żółte bawełniane zasłony. Następnie zdjął płaszcz i rzucił go na oparcie jednego z foteli, po czym podciągnął rękawy koszuli. – Czy to nie mogło być miłe, co? Nie mogłaś być posłuszna? Musiałaś wszczynać bójkę?
Zegar stojący na gzymsie kominka wybił godzinę czwartą. Fiona zaczęła charczeć i niespokojnie poruszać się na kanapie. Szybko rozwiązał jej buty i ściągnął ze stóp. Pozbawił ją także czerwonych, grubych skarpetek autostopowiczki.
Znów zacharczała i spróbowała unieść rękę. Pochylił się nad nią i powiedział:
– Bądź cicho, wszystko jest w porządku. Za chwilę poczujesz się doskonale. – Rozpiął jej pasek, dżinsy, i zsunął je do połowy ud. Zaskoczył go i lekko podniecił widok jej łona, nie nosiła majtek. Zdjął jej dżinsową kurtkę i czerwony prążkowany sweter.
– Mamo, co się dzieje? Mamo? Ja nie chcę iść do łóżka.
– Wszystko w porządku, nie martw się.
– Mamo, boli mnie głowa.
– Dobrze, już dobrze… Przyniosę ci aspirynę. Tylko leż spokojnie.
Ściągnął z niej dżinsy i rzucił je w kąt pokoju. Uniósł ją do pozycji siedzącej, następnie przykląkł przed nią i zarzucił sobie na ramię. Wstał, sapiąc z wysiłku, i ruszył z nią przez sień do sypialni. Jej bezwładne ręce uderzały go w plecy. Dziewczyna była wysoka, dobrze zbudowana i kiedy wreszcie ulokował ją na łóżku, drżał z wysiłku.
– Cholera jasna!
Łóżko składało się tylko z metalowej ramy, nie miało materaca ani prześcieradeł. Na podłodze pod gołymi sprężynami leżały grube warstwy gazet. Kiedy przywiązywał do ramy łóżka nadgarstki i kostki Fiony, sprężyny trzeszczały. Na moment otworzyła oczy i wyszeptała:
– Co… co się dzieje?
Zaraz jednak znów przymknęła powieki i zaczęła głośno oddychać przez otwarte usta.
Wyprostował się i popatrzył na nią. Jego twarz pozbawiona była wyrazu, chociaż przez sztruksowe spodnie masował sobie genitalia. Po chwili poszedł do kuchni i wrócił z nożyczkami o pomarańczowym uchwycie. Przeciął jej stanik pomiędzy piersiami, następnie ramiączka i go odrzucił.
– Mamo… – powtórzyła.
Wyciągnął rękę i pogłaskał jej czoło, dotykając też krwi, która zaschła na górnej wardze. Nie wiedział, dlaczego cierpienie powoduje, że dziewczęta stają się tak kuszące. Sprawiało, że stawały się bardziej kobiece i takie uległe… Niezależnie od tego, jak silna i pewna siebie wydawała się każda z nich, kiedy ją widział po raz pierwszy. „Zatrzymaj samochód i natychmiast mnie wypuść!” Było to tak beznadziejne i aroganckie żądanie, że samo wspomnienie wywoływało uśmiech na jego twarzy.
Znów poszedł do kuchni i powrócił ze zwojem cienkiego nylonowego sznura. Owinął nim udo Fiony, najwyżej jak mógł, po czym zacisnął pętlę, nogą odpychając się od ramy łóżka, by zacisk był jak najmocniejszy. Sznur wbił się w opalone ciało tak mocno, że prawie w nim zniknął. Dziewczyna zamrugała i niespodziewanie podjęła próbę oswobodzenia się.
– Och, Boże, to boli! Co ty mi robisz? Co robisz?
Pochylił się i dotknął palcem jej ust.
– Nie krzycz, nikt cię nie usłyszy. Znajdujesz się wiele kilometrów od najbliższego zamieszkanego miejsca.
– Boże, kaleczysz mi nogę, ranisz mnie!
– Obawiam się, że to konieczne. Chyba nie chciałabyś wykrwawić się na śmierć, prawda?
Wodziła dookoła błędnym wzrokiem.
– O co ci chodzi? O czym ty mówisz? Gdzie ja jestem?
– Jesteś sama ze mną, tylko tyle musisz wiedzieć. Sama ze mną i z Morrigain.
– Posłuchaj, ty parszywcu, lepiej mnie puść. Mój ojciec jest prezesem CalForce Electronic!
– Och, CalForce Electronic? Przykro mi, ale nigdy o czymś takim nie słyszałem.
– Naprawdę, naprawdę, boli mnie noga!
– Wiem, moja słodka. Bardzo mi przykro. Ale, jak powiedziałem, to jest niezbędne, żebyś przetrwała.
– Czego chcesz? Co chcesz ze mną zrobić? Mój ojciec może ci zapłacić.
– Spodziewam się, że może. Jednak nie interesują mnie pieniądze. Ani trochę.
– Więc o co ci chodzi? Czego chcesz? Zgwałcić mnie czy co?
– Zgwałcić cię? Oczywiście, że nie. Uważasz, że wyglądam na gwałciciela?
– Nie wiem. Ale proszę cię, zdejmij ten sznur z mojej nogi. Jest tak ciasno zawiązany…
– Wiem. Tak musi być.
– Dlaczego? Co chcesz zrobić? Patrz na moją nogę, robi się niebieska!
– To bardzo dobry znak. Dowodzi, że zatrzymałem w niej krążenie krwi.
– Proszę cię – jęknęła błagalnie. – Jeśli cokolwiek mi się stanie, moi rodzice pomszczą mnie, nie szczędząc środków.
– СКАЧАТЬ