Название: Żydzi
Автор: Piotr Zychowicz
Издательство: PDW
Жанр: Историческая литература
Серия: Historia
isbn: 9788380627246
isbn:
Zachowajmy proporcje. Mówimy o niewielkiej partyjce. Żydzi faktycznie stanowili wysoki odsetek jej działaczy, ale gdy KPP mogła startować w wyborach, najlepszych wyników nie osiągała wcale w żydowskich miasteczkach, lecz w regionach zamieszkanych niemal wyłącznie przez Polaków. Na przykład w Dąbrowie Górniczej. Komunizm był zjawiskiem nie tylko marginesowym na polskiej scenie politycznej, ale również na żydowskiej. Polscy Żydzi w latach dwudziestych dzielili swoje sympatie między dwa ugrupowania syjonistów. Syjonistów z Kongresówki i syjonistów z Galicji. Liczyło się również ugrupowanie ortodoksyjnych Żydów, a z czasem na pierwsze miejsce wysunął się Bund, czyli socjaldemokracja.
Nadszedł jednak rok 1939 i chyba najbardziej bolesny epizod we wzajemnych stosunkach. Polska wali się w gruzy, a część Żydów zachowuje się nielojalnie, witając chlebem i solą sowieckich najeźdźców.
Nie tylko Żydzi witali Sowietów z otwartymi ramionami. Również Ukraińcy, Białorusini, a nawet niektórzy Polacy. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że Polacy podczas II wojny światowej mieli dwóch wrogów – Sowietów i Niemców. Żydzi zaś uważali, że można żyć pod Sowietami, ale nie można żyć pod Niemcami. I choć w pierwszym okresie rzeczywiście stanowili dużą część komunistycznej administracji na terenach wschodnich, szybko ich stamtąd usunięto. Duży odsetek deportowanych na wschód przez NKWD stanowiły właśnie osoby pochodzenia żydowskiego, członkowie elit. Żydzi rozczarowali się do Sowietów. Zgadzam się jednak, że rok 1939 stworzył złą atmosferę. Zgadzam się również, że oprócz antysemityzmu z lat trzydziestych właśnie zemsta za tę współpracę z Sowietami była motywem działania morderców z Jedwabnego i innych miejsc, w których w 1941 roku po wkroczeniu Niemców dokonano pogromów. Zdarzało się to bowiem wszędzie. Od Łotwy po rumuńską Besarabię.
Czyli znowu, tak jak w 1920 roku, spoiwem łączącym Żydów z komunizmem był strach przed antysemityzmem?
Tak. To wielki paradoks, ale komunizm naprawdę był dla tych ludzi nadzieją. Tak było w latach 1917–1921 oraz w trakcie i zaraz po II wojnie światowej.
Czym innym jest jednak nadzieja na przeżycie, a czym innym udział w zbrodniach.
Andrzej Paczkowski zbadał ten problem i okazało się, że Żydzi zajmowali 29 procent stanowisk kadry kierowniczej UB. To spory odsetek, ale większość funkcjonariuszy komunistycznej policji politycznej była Polakami.
To skąd się wziął stereotyp Żyda ubeka?
Bo na wysokich szczeblach zasiadali tacy ludzie jak Berman czy Fejgin, którzy byli bardzo widoczni. Problem polega jednak również na czymś innym. Polacy nie mają żadnych kłopotów z oceną okupacji niemieckiej. Wszystko jest jasne i jednoznaczne. Okupacja sowiecka to zupełnie inna sprawa. Tu już oceny są różne. Czy okupacja ta trwała do 1989 roku czy też w 1956 roku coś się zmieniło? Kim był na przykład taki Gierek? Zwykłym kolaborantem ościennego mocarstwa czy dobrym człowiekiem w złej sytuacji? W 1945 roku naprawdę wielu Polaków poparło nowy porządek. Choćby Miłosz, który uważał, że rząd emigracyjny zbankrutował. Wielu ludzi uznało, że powstanie warszawskie było aktem zbrodniczym, że trzeba teraz budować nową Polskę. Wszystko to jest trudne do zaakceptowania dla wielu Polaków, którym łatwo dziś powiedzieć, że to Żydzi utrwalali w Polsce komunizm.
Polacy komuniści dokonali oczywiście wielu zbrodni. Wśród ubeków byli jednak i Żydzi.
Byli. I pytanie, jakie należy zadać – problem ten poruszył już swego czasu Stanisław Krajewski – brzmi: Czy Żydzi w związku z tym powinni mieć jakieś poczucie winy? Pamiętam, jak Aleksander Kwaśniewski przepraszał za zbrodnię w Jedwabnem. Ale czy to Kwaśniewski wymordował tych ludzi? Winni i tak nigdy nie przepraszają. Zawsze robią to niewinni. Według mnie takie gesty nie mają większego sensu. Znacznie ważniejsze od przeprosin jest przyjęcie do wiadomości tego, co się stało. Żydzi powinni zaakceptować to, że ich rodacy także popełniali zbrodnie. Ja nie zamierzam przepraszać za Bermana, bo nie czuję się odpowiedzialny za to, co zrobił. Nie będę jednak udawał, że ten człowiek nie istniał. Że nie był Żydem albo że był niewiniątkiem. To samo dotyczy masakry w Koniuchach, pacyfikacji Naliboków i roli, jaką odegrali w nich żydowscy partyzanci. Nie mam żadnego problemu z tym, by powiedzieć, że ci ludzie robili również bardzo złe rzeczy.
A kto ma z tym problem? Historycy z Izraela uważający, że każdy Żyd, który przeżył wojnę w Europie, musi być nieskazitelnym bohaterem?
To trudne pytanie. Występuje tu chyba pewien brak wzajemnego zaufania na linii Polacy–Żydzi. Myślę, że gdy Żydzi zobaczą, iż Polacy zaczynają nieco bardziej krytycznie patrzeć na własną historię, wezmą z nich przykład. Na razie wszelkie próby demitologizacji wydarzeń wojennych napotykają opór żyjących jeszcze uczestników. Dla nich były to bowiem najpiękniejsze karty w życiu i powód do dumy. Nowe pokolenia budują zaś na tych wydarzeniach swoją tożsamość.
Mam wrażenie, że Żydzi i Polacy w podejściu do własnej historii są do siebie bardzo podobni.
To prawda, uprawiamy apologetykę! W imię zasady, że my nigdy nie zrobiliśmy nic złego – to zawsze inni byli winni. To jest jednak idiotyczne zarówno u Polaków, jak i Żydów.
Być może problemem są wielkie cierpienia obu narodów. W wypadku Żydów Holokaust, który przesłania wszystkie inne wydarzenia.
To prawda. Tu nawet nie chodzi o ocenę po latach, ale o pobudki uczestników wydarzeń. Na przykład opisany niedawno przez pana Icchak Arad. Były szef Yad Vashem, który służył w sowieckiej partyzantce, a później był werbowany do NKWD. Ten człowiek działał, wiedząc, że cała jego rodzina została bestialsko wymordowana. To musiało mieć wielki wpływ na jego wybory i postępowanie.
Jak w kontekście dziejów narodu żydowskiego ocenia pan profesor flirt części jego członków z komunizmem? Mało znaczący epizod czy może ważne doświadczenie?
Flirt ten był raczej elementem tragicznych dziejów Europy Środkowo-Wschodniej w XX wieku. Wieku dwóch ludobójczych totalitaryzmów, które zderzyły się, wywołując straszliwą katastrofę. To była wielka tragedia dla narodów zamieszkujących tę część świata: Polaków, Żydów, Niemców, Rosjan, Litwinów i innych. Wydarzenie na niespotykaną wcześniej skalę. Ludzie cierpieli i zadawali cierpienia. Błądzili i często podejmowali wyjątkowo trudne, tragiczne w skutkach decyzje. Elementem tej skomplikowanej mozaiki są żydowscy komuniści. Dziś nie powinniśmy mówić o przebaczeniu, bo to niczego nie da, ale skupić się na poznawaniu całej prawdy o tych tragicznych wydarzeniach.
ANTONY POLONSKY (rocznik 1940) to jeden z najwybitniejszych znawców historii polskich Żydów. Jest współzałożycielem Instytutu Studiów Polsko-Żydowskich na Uniwersytecie w Oksfordzie oraz Amerykańskiego Towarzystwa Studiów Polsko-Żydowskich. Zasiada w kolegium redakcyjnym periodyku „Polin”, najważniejszego angielskojęzycznego pisma naukowego poświęconego dziejom polskich Żydów. Jest autorem wielu książek i artykułów. Obecnie wykłada na Wydziale Studiów Bliskowschodnich i Judaistycznych amerykańskiego Brandeis University.
Źródło: „Rzeczpospolita”, 20 września 2008
12
Pius XII, ukochany papież Żydów
Rozmowa z GARYM KRUPPEM, żydowskim filantropem z USA
Gdy w 1958 roku umarł papież Pius XII, szefowa izraelskiej dyplomacji Golda Meir przysłała do Watykanu ciepły list kondolencyjny. Dziś może СКАЧАТЬ