Название: Żydzi
Автор: Piotr Zychowicz
Издательство: PDW
Жанр: Историческая литература
Серия: Historia
isbn: 9788380627246
isbn:
Po wojnie wielu bundystów przyznało jednak rację syjonistom. Holokaust miał udowodnić, że Żydzi, aby być bezpieczni, muszą utworzyć własne państwo.
Marek Edelman nie podzielał tego poglądu. Uważał, że żydowskie życie w Europie, w Polsce, można odtworzyć. Że w Polsce jest miejsce dla Żydów.
Bund, jego zdaniem, nie został pokonany ideologicznie. Po prostu większość jego członków i zwolenników została wymordowana przez Niemców. On przetrwał. I uznał, że chociaż nie ma już Bundu, on musi tu pozostać i być wierny ideałom swojego ruchu. Przecież gdyby nie Holokaust, w Polsce żyłaby olbrzymia społeczność żydowska, Bund miałby się świetnie, a spór z syjonizmem toczyłby się do dziś.
I właśnie ta wierność przegranej sprawie Bundu powodowała, że Marek Edelman był dla wielu Izraelczyków niewygodny?
W dużej mierze tak. Pamiętam dyskusje z osobami, które zablokowały przyznanie mu honorowego doktoratu. Nie akceptowały, że Żyd może być nastawiony tak krytycznie wobec żydowskiego państwa. Nie jest tajemnicą, że ludzie, którzy kierują obecnie w Izraelu badaniami nad Holokaustem i powstaniem w getcie warszawskim, mają przekonania syjonistyczne. Nie byli w stanie go zrozumieć.
MOSZE ARENS (rocznik 1925) urodził się w Kownie. Już w młodości związał się z prawicowym ruchem syjonistycznym. W 1939 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a po II wojnie światowej znalazł się w Izraelu. Wstąpił tam w szeregi podziemnej prawicowej organizacji zbrojnej Irgun. Był jednym z założycieli i przywódców Likudu, partii, która obecnie rządzi Izraelem. Do dziś jest uważany za jednego z ideologów tej konserwatywnej formacji. Był ambasadorem Izraela w Waszyngtonie, trzykrotnie sprawował funkcję ministra obrony, raz – szefa dyplomacji. Napisał książkę o Żydowskim Związku Wojskowym Flagi nad gettem. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim.
Źródło: „Rzeczpospolita”, 9 października 2009 i 16 kwietnia 2011
11
Żydzi i komunizm
Rozmowa z profesorem ANTONYM POLONSKYM, historykiem z Brandeis University
Panie profesorze, co to jest żydokomuna?
To antysemickie hasło o bardzo starych korzeniach. Jego ślad pojawił się już w Nie-Boskiej komedii Krasińskiego, który opisał Żydów jako typowych rewolucjonistów. Według tego stereotypu przewrót bolszewicki to robota żydowska, a Żydzi pałają jakąś naturalną miłością do komunizmu i wszelkich społecznych radykalizmów. Rzeczywistość była oczywiście znacznie bardziej skomplikowana.
Wielu Żydów jednak związało się z ruchem komunistycznym.
Zacznijmy od początku. Czyli od emancypacji i asymilacji Żydów w XIX wieku. O ile na Zachodzie procesy te przebiegły bardzo sprawnie, o tyle na terytoriach polskich były bardzo słabe. Pewna integracja z resztą społeczeństwa nastąpiła tylko w Galicji i Kongresówce. Na wschodnich terenach byłej Rzeczypospolitej nie występowała prawie w ogóle. Właśnie dlatego wielu Żydów ciążyło ku lewicy. Socjalizm miał być sposobem na błyskawiczną integrację. Wizja pełni praw politycznych i powszechnej równości, które miały zapanować po zniszczeniu systemu kapitalistycznego, była bardzo nęcąca.
Ale przecież sam Marks pisał o Żydach jako o beneficjentach kapitalizmu, narodzie, który doskonale sobie radził w tym systemie.
To rzeczywiście bardzo ciekawy fenomen. Żydzi byli atakowani jednocześnie jako notoryczni rewolucjoniści i wywrotowcy oraz jako kapitaliści, perfidni wyzyskiwacze klasy robotniczej. Wielu Żydom rzeczywiście poszczęściło się w pierwszej fazie kapitalistycznej industrializacji czy rozwoju bankowości. Od wieków trudnili się bowiem handlem i wykorzystali te zdolności. Grupa, o której mówimy: fabrykanci, bankierzy, wielcy kupcy, to była jednak znikoma mniejszość. Jednocześnie istniały gigantyczne rzesze żydowskiego proletariatu i zwykłej biedoty. Wśród Żydów różnice społeczne były bardzo ostre. To wszystko na przełomie XIX i XX wieku popychało wielu Żydów w szeregi organizacji skrajnych.
Jaki był udział Żydów w rewolucji bolszewickiej?
Większość Żydów nie była rewolucjonistami, a większość rewolucjonistów nie była Żydami. Jeden z dziadków Lenina był żydowskiego pochodzenia, ale oznacza to, że pozostała trójka Żydami nie była. Wśród jego przodków był i Kałmuk, ale nikt jakoś nie mówi, że to Kałmucy zrobili rewolucję. Żydem na pewno nie był również polski szlachcic Feliks Dzierżyński. Często akcentuje się rolę Żydów w tamtych wydarzeniach. To prawda, wielu z nich poparło rewolucję, ale na pewno nie byli czynnikiem decydującym.
W Polsce taki pogląd jest dość powszechny ze względu na wojnę 1920 roku. Głównodowodzący Armii Czerwonej Lew Trocki, żydowscy politrucy zachęcający do wyrżnięcia „białych panów”, bramy triumfalne w miasteczkach na wschodzie…
A z drugiej strony tysiące Żydów, którzy zgłaszali się do armii polskiej, żeby się bić z bolszewikami. Część z nich internowano zresztą w specjalnym obozie pod Warszawą, bo bano się, że okażą się nielojalni. Wcześniej bardzo wielu Żydów biło się w Legionach Piłsudskiego. W formacji tej służył na przykład ojciec profesora Richarda Pipesa.
Istnieje jednak poczucie, że większość Żydów w 1920 roku sprzyjała bolszewikom.
Większość Żydów nie sprzyjała nikomu. Oni przede wszystkim, tak jak wszyscy inni ludzie, chcieli spokoju. Warto jednak spojrzeć na ten problem w kontekście wojny domowej w Rosji, której elementem była kampania 1920 roku. Wojna ta, która toczyła się na gruzach rozbitego imperium, była starciem trzech frakcji. Czerwonych, białych oraz mniejszych narodów, które starały się wykorzystać rozpad caratu do stworzenia własnych organizmów państwowych. A więc Polaków, Ukraińców, Łotyszy, Litwinów i innych. Tego typu wewnętrzne konflikty są zawsze wyjątkowo okrutne i groźne dla cywilów. W pierwszej fazie wojny domowej w latach 1917–1919 formacje białych i Ukraińcy dokonali straszliwych pogromów ludności żydowskiej. Zginęło w nich od 50 do 100 tysięcy ludzi.
To popychało masy żydowskie w stronę bolszewików?
Tak. Bo to było jedyne ugrupowanie, które głośno sprzeciwiało się antysemityzmowi. Polacy byli utożsamiani z białymi i Żydzi nie bardzo wiedzieli, czego mogą się po nich spodziewać. Swoją drogą to bardzo ciekawe zjawisko. Biali Rosjanie twierdzili, że rewolucja bolszewicka jest dziełem Żydów, i byli wobec nich bardzo agresywni. W tej sytuacji wielu Żydów doszło do wniosku, że choć bolszewicy nie są idealni, to przynajmniej ich ochronią, i trzeba wspierać czerwonych.
Samospełniająca się przepowiednia.
Właśnie. Ten sam syndrom wystąpił zresztą po II wojnie światowej. Większość Żydów, która w 1945 roku znalazła się w Polsce, przetrwała w Związku Sowieckim. Ci ludzie na własnej skórze przekonali się, czym jest system komunistyczny, wiedzieli o jego potwornościach. Ale w sytuacji „zaraz po Holokauście”, w sytuacji zagrożenia, jakie odczuwali СКАЧАТЬ