Piąta ofiara. J.D. Barker
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Piąta ofiara - J.D. Barker страница 15

Название: Piąta ofiara

Автор: J.D. Barker

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия: Sam Porter

isbn: 9788381430517

isbn:

СКАЧАТЬ jakie miewają firmy zajmujące się czyszczeniem basenów.

      – W parku nie ma basenu, zresztą raczej nie ma wielkiego popytu na takie usługi w środku zimy – stwierdziła Clair. – Pewnie tak przywiózł tam wodę.

      – Masz ujęcia pod innymi kątami? – zapytał Porter.

      Clair pokręciła głową.

      – To jedyna kamera.

      Kloz nachylił się nad tabletem.

      – Wiele tu nie zdziałam. Jakość obrazu jest niezła, tylko kąt filmowania tragiczny.

      – Możesz cofnąć o parę klatek? – poprosił Porter.

      Clair wcisnęła przewijanie do tyłu. Z każdym dotknięciem obraz cofał się o jedną klatkę.

      – Stop – powiedział Porter. – Skąd ten odblask i czemu właściwie ktoś to tak fatalnie ustawił?

      Kamerę zamontowano pod bardzo ostrym kątem, praktycznie pionowo w dół. Zwykle kierowano obiektyw w górę lub w dół ulicy – najlepszy sposób, żeby uchwycić zbliżające się lub oddalające samochody.

      Zatrzymali nagranie na klatce, która obejmowała większość szyby przedniej, ale jaskrawobiały odblask uniemożliwiał zajrzenie do środka.

      Porter dostrzegał zarys sylwetki kierowcy, ale żadnych szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację.

      – Kloz, myślisz, że dałbyś radę to powiększyć i chociaż trochę wyczyścić?

      Kloz przygryzł opuszkę kciuka.

      – Może… Trudno powiedzieć. Spróbuję.

      – Kierownik parku powiedział mi, że rzadko przeglądają nagrania. Kamera ma przede wszystkim odstraszać. Albo się z czasem obluzowała i przekręciła w dół, albo ktoś celowo ją obluzował i tak ustawił. Facet nie ma pojęcia, kiedy ani jak to się mogło stać – wyjaśniła Clair. – Twierdzi, że dawniej kamera była zamontowana tak, żeby rejestrować nadjeżdżające samochody i ich kierowców.

      Porter odwrócił się w stronę Kloza, ale ten machnął ręką, zanim przełożony zdążył otworzyć usta.

      – Tak, wiem. Przejrzę stare nagrania i spróbuję ustalić, kiedy to się mogło stać, a może nawet jakimś cudem trafimy na naszego sprawcę, jak szczerzy się do kamery z młotkiem w garści.

      – Czasem popełniają błędy – zauważył Porter.

      – Pewka.

      – Nie jest źle. W najgorszym razie powinnismy wyłapać markę i model pikapa. Sprawdzimy firmy zajmujące się czyszczeniem basenów i może coś się trafi. – Porter odwrócił się z powrotem do tablicy. – Możemy dodać coś jeszcze?

      Znowu zapadła cisza. Porter nałożył zakrętkę na flamaster i usiadł przy stole konferencyjnym.

      – Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o samych uprowadzeniach. Sprawca działa szybko i najwyraźniej bez żadnego problemu porywa dziewczyny z miejsc publicznych. To znaczy, że albo świetnie wtapia się w otoczenie, albo zapoznaje się z nimi wcześniej, żeby czuły się w jego towarzystwie bezpiecznie. Nie dałby rady niezauważenie zaciągnąć wierzgającej nastolatki do furgonetki, więc musiał je jakoś przekonać, żeby poszły z nim z własnej woli.

      – Może mieć do dyspozycji inne pojazdy – zasugerował Nash. – Roboty drogowe, gazownia czy kablówka. Coś, czego się w ogóle nie zauważa.

      Kloz obrócił laptopa, żeby pokazać wszystkim szczegółowy plan Chicago i okolic. Widniały na nim trzy czerwone kropki: jedna w pobliżu Logan Square, druga w Jackson Park, trzecia przy King Drive na Bronzeville.

      – Oba miejsca porwania dzieli jakieś piętnaście kilometrów. W tak dużym mieście oznacza to pokaźny obszar polowania. Co ciekawe, Jackson Park, gdzie znaleziono Ellę, jest bliżej domu Lili niż Elli.

      Porter przyjrzał się uważnie mapie.

      – Czyli Lili porwano blisko miejsca znalezienia Elli. To może się okazać ważne.

      – Ella utonęła w słonej wodzie? – Sophie ze zmarszczonym czołem patrzyła na tablicę. – To przecież nie ma sensu.

      – A może basen ze słoną wodą? – zasugerował Kloz. – To by pasowało do furgonetki ze zbiornikiem.

      – Jest coś takiego? – zdziwił się Nash.

      Kloz pokiwał głową.

      – Tak, moja ciocia na Florydzie ma taki basen. Jest uczulona na chlor. Poza tym są łatwe w utrzymaniu, nie trzeba odmierzać środków dezynfekcyjnych.

      – W Chicago raczej nie ma takich dużo. Mógłbyś zrobić listę? – poprosił Porter.

      – Może uda mi się do czegoś dotrzeć przez pozwolenia na budowę – powiedział Kloz.

      Porter rozejrzał się po twarzach zgromadzonych wokół stołu. Z wyjątkiem Sophie Rodriguez znał ich wszystkich od lat. Sięgnął na biurko Nasha po gazetę i położył ją na stole.

      – Uważajcie na reporterów. Ktoś zaczął węszyć troszkę za blisko, nie cofnie się też przed snuciem domysłów.

      Clair odwróciła gazetę tak, żeby przeczytać nagłówek.

      – Chyba nie myślisz, że któreś z nas wygadało się prasie?

      Porter pokręcił głową.

      – Myślę, że wydrukują wszystko, byle tylko sprzedać nakład. A jeśli nie uda im się wyciągnąć niczego z któregoś z nas, to zaczną zmyślać. Wygłoszę oświadczenie, kiedy będziemy gotowi. Do tego czasu żadnych kontaktów z mediami, nie licząc poszukiwań Lili.

      Zapadła niezręczna cisza, którą przerwała dopiero Sophie.

      – Ktoś je tego ostatniego pączka?

      Kloz opuścił głowę na stół i westchnął ciężko.

      – Częstuj się.

      ––

Tablica z listą dowodów

      ELLA REYNOLDS (15 lat)

      Zgłoszenie zaginięcia: 22.01

      Znalezienie ciała: 12.02, zalew w Jackson Park

      Woda zamarznięta od 2.01 (20 dni przed zaginięciem)

      Ostatnio widziana: przystanek autobusowy na Logan Square (2 przecznice od domu, 24 kilometry od Jackson Park)

      Miała na sobie czarną kurtkę

      Utopiona w słonej wodzie (zwłoki w wodzie słodkiej)

      Zwłoki w ubraniach СКАЧАТЬ