Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały. Joanna Faber
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały - Joanna Faber страница 15

Название: Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały

Автор: Joanna Faber

Издательство: PDW

Жанр: Руководства

Серия: Jak mówić

isbn: 9788380084087

isbn:

СКАЧАТЬ mogą w ten sposób zobaczyć mijanie czasu. Dzięki temu mogą być odpowiedzialne za zmiany dyżurów, wiedzą, kiedy trzeba zacząć sprzątać. Nie musimy ich wciąż popędzać. Słyszałam nawet, jak mówiły do siebie: „Musimy się pospieszyć. Został tylko paseczek czerwonego!”.

F 84b

      Szkoda, że nie miałam takiego zegara, kiedy moje dzieci były małe. Pojęcie czasu jest dla nich trudne do zrozumienia. To coś abstrakcyjnego, niewidzialnego, nienamacalnego, na punkcie czego dorośli mają obsesję. Żyjemy w świecie, w którym minuty i sekundy płyną w zastraszającym tempie, w świecie, w którym wciąż się powtarza: „Dalej, dalej, bo się spóźnimy!”. Świat dzieci to zupełnie inna rzeczywistość. Królują tam inne postawy: „Och, zobacz, pajączek zwisa z sufitu”, „Och, może zrzucimy te poduchy z kanapy”, „Ciekawe, czy pies zliże sok jabłkowy z dywanu”. Wściekamy się na dzieci, że nie spieszą się tak jak my. Bardzo lubię pomysł, żeby to one były odpowiedzialne za czas.

Opowieść Joanny. O naturze czasu

      Wiele lat temu odbyłam poniższą rozmowę z Noah, czteroletnim kolegą mojego syna.

      JA: Noah, Dan musi wyjść za pięć minut.

      NOAH: Ile to jest pięć minut? Długo czy krótko?

      JA: To zależy od tego, jak się czujesz. Jeśli dobrze się bawisz, wydaje się to krótko. Jeśli coś cię boli, na przykład masz klamerkę zaciśniętą na nosie, wydaje się to długo.

      JA (kilka minut później): Noah, dlaczego masz klamerkę na nosie?

      NOAH: Żebyśmy mogli bawić się dłużej.

Narzędzie nr 4. Udziel informacjiF 86

      Nie potrzeba skomplikowanych przygotowań, aby pozwolić dziecku kierować. Czasami wystarczy podać mu prostą informację, zamiast wydawać polecenie. Jak to działa? Udzielasz dziecku informacji. Ma wtedy szansę samodzielnie wymyślić, co należy zrobić. Nie tylko unikasz naturalnego oporu, jaki pojawia się w przypadku bezpośredniego polecenia, ale przygotowujesz też grunt pod to, aby dziecko mogło rozwinąć zdolność samokontroli, obojętnie, czy w pobliżu jest dorosły, który mówi mu, co ma zrobić, czy też go nie ma. To naprawdę cenna lekcja. Oferujesz dziecku przydatną wiedzę na przyszłość zamiast zasady, której mogłoby przestrzegać tylko wtedy, gdy jesteś w pobliżu, aby ją wymusić.

      Zamiast mówić: „Przestań walić w keyboard. Zepsujesz go!” (Na co zapewne usłyszysz obrażoną odpowiedź: „Właśnie, że nie zepsuję!”),

      udziel informacji: „Keyboard to delikatny instrument. Trzeba bardzo lekko dotykać klawiszy”.

      Zamiast mówić: „Znów nie zakręciłeś kleju. Wspaniale!”,

      udziel informacji: „Klej szybko wyschnie, jeśli go nie zakręcisz”.

      Zamiast mówić: „Zapnij pasy albo nie zawiozę cię do kolegi”,

      udziel informacji: „Przepisy mówią, że każdy musi zapiąć pasy, zanim samochód ruszy”.

      Zamiast mówić: „Co ty sobie myślisz? Nie zostawiaj sera na krześle”,

      udziel informacji: „Pies może zjeść ten ser”.

      Urok tego narzędzia polega też po części na tym, że człowiek się nie irytuje, kiedy metoda nie zadziała. Gdy wydajesz dziecku bezpośrednie polecenie – „Natychmiast zapnij pasy!” – a ono nie reaguje, od razu wpadasz w złość. Ale gdy udzielasz informacji i pozostaje to bez echa, możesz użyć innego narzędzia i nie masz wrażenia, że dziecko cię zlekceważyło. Będziesz w lepszym nastroju, żeby wypróbować coś innego.

Opowieść Marii. Poczta lotnicza

      Wracaliśmy do domu i Benjamin chciał wyjąć pocztę ze skrzynki. Wniósł papiery do środka i natychmiast wyrzucił wszystko w powietrze. Zamiast mówić: „Hej, tak się nie robi! Pozbieraj to zaraz”, powiedziałam: „Benny, pocztę odkładamy na biurko”.

      Pozbierał wszystko i odłożył na biurko.

Narzędzie nr 5. Powiedz to jednym słowem (albo wyraź gestem)F 88

      Kontrolując zachowanie dzieci, powtarzamy do znudzenia te same kwestie. Już to wszystko słyszeli. I to wiele razy! Spójrzmy prawdzie w oczy, dzieci są głuche na nasze marudzenie. Zresztą podobnie zachowują się dorośli. Co byście woleli usłyszeć, kiedy będziecie wychodzić z sali po zakończeniu tych zajęć?

      „Znowu nie zasunęliście krzeseł. Ile razy mam wam to powtarzać? Nie ma tu służącej, która posprząta po was klasę”.

      Albo:

      „Krzesła!”.

      – Gdybyś powiedziała to pierwsze, to miałabym pokusę, żeby walnąć cię tym krzesłem w głowę – przyznała Toni.

      – Będę o tym pamiętać!

      – Powiedziałam tylko, że miałabym pokusę – zapewniła mnie Toni. – Prawdopodobnie nie zrobiłabym tego. Ale mówiąc serio, czuję różnicę. Kiedy mówisz: „Krzesła!”, dajesz nam chwilę do namysłu. Zakładasz, że jeśli tylko zasygnalizujesz problem, to chętnie go rozwiążemy. Tym pierwszym sposobem okazujesz brak szacunku. Sugerujesz, że jesteśmy leniwymi, bezmyślnymi osobami.

      – Tak! Trafiłaś w samo sedno. To nie jest tylko proste narzędzie, ale zupełnie inne nastawienie. Zakładasz, że twoje dziecko samo sobie powie, co ma zrobić.

      Co się dzieje, kiedy powiesz do czterolatka: „Ogryzek!”? Musi pomyśleć. „Ogryzek? Co z ogryzkiem? Och, zostawiłam go na kanapie. Chyba powinnam go wyrzucić do śmieci”. Dziecko samo sobie mówi, co ma zrobić. Nie odczuwa, że ktoś mu rozkazuje. I nie będzie miało ochoty walnąć cię tym ogryzkiem w głowę.

      Uważaj tylko, aby tym pojedynczym słowem był rzeczownik, a nie czasownik. Czasownik może zabrzmieć jak rozkaz. Siadaj! Chodź! Ucisz się! To się nadaje do tresowania psów, a nie wychowywania dzieci.

      Poprosiłam grupę o podanie przydatnych przykładów. Propozycje popłynęły szeroką falą:

      „Pasy”. (Zamiast: „Natychmiast zapnij pasy”).

      „Kurtka”. (Zamiast: „Podnieś kurtkę z podłogi i odwieś ją na wieszak”).

      „Światło”. (Zamiast: „Ile razy mam ci powtarzać, żebyś zgasił światło, kiedy wychodzisz z łazienki?”).

      Gest mycia zębów.

      Gest przyłożenia palca do ust.

      Gest mycia rąk.

F 89

      Najprzyjemniejsze w tej metodzie jest to, że można jej używać niezależnie od nastroju: kiedy człowiek ma dobry humor i kiedy jest zły. Jeśli setny raz prosisz dziecko, żeby nie zostawiało na kanapie ogryzka od jabłka, a tymczasem właśnie usiadłeś na oślizgłym, zgniłym ogryzku i czujesz, СКАЧАТЬ