Panorama współczesnej filozofii. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Panorama współczesnej filozofii - Отсутствует страница 37

Название: Panorama współczesnej filozofii

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия:

isbn: 978-83-011-8700-2

isbn:

СКАЧАТЬ metafizyka nie przestrzega tego rozróżnienia, jest bezsensowna, ale zdania metafizyki nie mają sensu już z tego prostego powodu, że programowo wykraczają poza doświadczenie (zob. Carnap 1932/1991, s. 69). Tak czy inaczej, posunięcia te zapewniły Carnapowi, przynajmniej na pewien czas, rozgłos pogromcy metafizyki, chociaż zarówno weryfikacjonistyczna definicja sensu, jak i idea przeciwstawienia formalnego i materialnego trybu mówienia były konstrukcjami nader wywrotnymi16.

      Jest rzeczą ważną, by dostrzec, że rehabilitacja ontologii, którą w polemice ze stanowiskiem Carnapa zainaugurował artykuł Quine’a z 1948 roku, opierała się na założeniach dalekich od oczywistości. Najkrócej mówiąc, Quine przedefiniował bowiem z kolei pojęcie istnienia na potrzeby „logicznego punktu widzenia”, tzn. tak, by poradzić sobie z trudnościami analizy logicznej zdań używających nazw przedmiotów nieistniejących. Odwołując się do „chwytu” zastosowanego w Russellowskiej teorii deskrypcji, Quine doszedł zatem do raczej oczywistych dla czytelnika Wittgensteina konkluzji, że użycie nazw nie zakłada istnienia bytów będących ich odpowiednikami, sensowne użycie terminów ogólnych nie wymaga przypisania im roli nazw przedmiotów abstrakcyjnych, a znaczenie nie musi być pojmowane jako swoisty byt (zob. Quine 1948/1969, s. 24). Co więcej jednak, doszedł również do wniosku, że „być uznanym za przedmiot istniejący to po prostu i tylko tyle, co być zaliczonym do wartości zmiennych” (kwantyfikacji, takich jak „coś”, „nic” czy „wszystko”), które zatem wyznaczają przyjmowaną ontologię (Quine 1948/1969, s. 25). Oznacza to relatywizację ontologii do teorii (naukowej), gdyż – jak pisze dalej Quine – teoria „zakłada istnienie tych i tylko tych bytów, których występowanie wśród wartości zmiennych kwantyfikacji tej teorii jest koniecznym warunkiem prawdziwości jej twierdzeń” (Quine 1948/1969, s. 26).

      Jest to też jednak na tyle daleko idąca formalizacja pojęcia istnienia (zresztą analogiczna do zabiegu wykonanego przez Wittgensteina w Traktacie na pojęciach zdania i faktu), że pozbawiająca to słowo właściwej mu użyteczności. „Istnieć” nie znaczy bowiem według Quine’a „być rzeczywistym”, względnie „zajmować miejsce w czasoprzestrzeni”, ale mieścić się w zakresie odniesienia jakiegoś zaimka. Quine zastrzegał wprawdzie, że jego ujęcie sprawy jest przydatne tylko do ustalenia ontologicznych zobowiązań teorii lub wypowiedzi (tj. tego, co się w nich uznaje za istniejące), a nie do ustalenia, co istnieje. To, co istnieje i nie istnieje, nie zależy bowiem od słów (zob. Quine 1948/1969, s. 29–30). Nietrudno jednak zauważyć, że za tego typu twierdzeniami kryje się zasadnicza dwuznaczność słowa „istnieje”, co najmniej utrudniająca odróżnienie prawdziwej wypowiedzi o istnieniu od wypowiedzi fałszywej17. Jej źródłem jest to, że definiując istnienie przez kwantyfikację, Quine najpierw zaciera różnicę między uznaniem czegoś za istniejące a rzeczywistym istnieniem, a później ją podkreśla. Raz „istnieć” („być”) to „być wartością zmiennej kwantyfikacji”, czyli „być uznanym za istniejący”, czyli „być przedmiotem teorii bądź wypowiedzi”. Innym razem „istnieć” znaczy „być przedmiotem prawdziwej teorii bądź wypowiedzi”, być rzeczywistym. Jeśli jednak pierwsze, to nie drugie, jeśli drugie, to nie pierwsze, trudno bowiem byłoby zaprzeczyć, że zdarza się, nawet dość często, że coś jest uznane za istniejące fałszywie.

      Wrócimy jeszcze do tej kwestii, na razie przypomnijmy, że to właśnie w obronie swojej niechęci do ontologii, metafizyki i tradycji filozoficznej Carnap wprowadził kolejne rozróżnienie dyskredytujące metafizyczny rodzaj pytań o istnienie, do którego nawiązała wprost interesująca nas postać deflacjonizmu. Jest to mianowicie rozróżnienie między wewnętrznymi i zewnętrznymi pytaniami o istnienie. Zgodnie z określeniem Carnapa, pytania wewnętrzne to pytania o istnienie pewnych bytów wewnątrz przyjętego schematu pojęciowego. Natomiast pytania zewnętrzne dotyczą „istnienia czy też realności systemu bytów jako całości” (Carnap 1950/2005, s. 14). Jak twierdzi przy tym Carnap, w zależności od rodzaju teorii i jej schematu pojęciowego na wewnętrzne pytania o istnienie odpowiada się bądź przez zastosowanie metod logicznych (jak w odpowiedzi na pytanie „czy istnieje liczba pierwsza większa od stu?”), bądź przez odwołanie się do danych empirycznych (jak w pytaniu „czy król Artur żył naprawdę?”). Natomiast pytania zewnętrzne, np. o „realność samego świata rzeczy” czy o realność liczb, są pseudopytaniami stawianymi tylko przez filozofów, którzy – przynajmniej do tej pory – nie nadali znaczenia zastosowanym w nich terminom.

      Jeśli więc Quine zachowywał jeszcze choćby śladową możliwość krytycznej oceny schematu pojęciowego z punktu widzenia prawdziwości jego zobowiązań ontologicznych, to Carnap zlikwidował wszelką dwuznaczność pod tym względem. Sensowne są tylko pytania (i odpowiedzi) wewnętrzne. Natomiast pytania (i odpowiedzi) zewnętrzne nie mają treści poznawczej i są co najwyżej pytaniami praktycznymi, dotyczącymi włączenia nowych wyrażeń do języka. Oznacza to zakaz oceny systemów pojęciowych, a zwłaszcza ich zobowiązań pod względem prawdziwości. Można tylko liczyć, ale nie zastanawiać się nad tym, czy i w jaki sposób istnieją liczby. Albo: używać nazw kolorów, ale nie pytać, czy i w jaki sposób istnieją kolory. W konsekwencji ontologia stała się dla Carnapa kwestią w zasadzie dowolnego wyboru, nawet nie „bytów”, o których chce się twierdzić, że istnieją, ale schematu pojęciowego, pewnego sposobu mówienia (zob. Carnap 1950/2005, s. 27).

      Istnieją przesłanki by sądzić, że motywem, który napędzał poglądy Carnapa w tych sprawach, była chęć usprawiedliwienia i uzgodnienia z empiryzmem przekonania dopuszczającego istnienie bytów abstrakcyjnych (własności, klas, relacji, liczb, sądów itd.). Carnap, który był do tego przekonania mocno przywiązany, różnił się pod tym względem od Quine’a, który dość konsekwentnie odmawiał istnienia powszechnikom, a może nawet i liczbom (zob. np. Quine 1948/1969, s. 28 i n.). Znaczyłoby to jednak, wbrew sugestiom obu dyskutantów, że źródłem ich sporu były właśnie różnice akceptowanych przez nich ontologii18. Ale co więcej, należy też zauważyć, że najważniejszy argument Carnapa za zasadnością zarysowanego podziału pytań ma – podobnie jak wzmiankowany argument Quine’a – charakter gramatyczny w wittgensteinowskim sensie. Argument ten odwołuje się mianowicie do redefinicji pojęcia istnienia (ewentualnie „bycia realnym”), która w zasadzie przesądza sprawę wewnętrzności i zewnętrzności. Jak bowiem pisze Carnap: „W naukowym sensie bycie realnym oznacza bycie elementem systemu, z czego wynika, że pojęcie to nie może być sensownie zastosowane do samego systemu” (Carnap 1950/2005, s. 15). Amerykańska wersja przezwyciężenia metafizyki z 1950 roku opierała się więc w tym samym stopniu na gramatycznej nadaktywności jej autora, co wcześniejsza wersja austriacka. Ale podobnie jest z rehabilitacją ontologii przez Quine’a jako jego oponenta.

      We wcale niebłahej mierze spór Carnapa i Quine’a był więc sporem o słowa „istnieć”, względnie „być realnym”. Rzecz jasna i Quine, i Carnap podkreślali raczej, że chodzi o charakter różnicy między kwestiami znaczenia i kwestiami faktu, innymi słowy między zdaniami analitycznymi i syntetycznymi (zob. Quine 1951/1991, s. 171). Dlatego też w następnym akcie dyskusji uwaga przeniosła się na rozróżnienie zdań analitycznych i syntetycznych. I pewnie słusznie, tyle że stanowisko w sprawie rozróżnienia analityczne/syntetyczne w takim samym stopniu wspiera redefinicję słowa „istnieć”, w jakim redefinicja „istnieć” wspiera to stanowisko. W szczególności, jeśli jak Carnap przyjmuje się, że „istnieć”, „być realnym” znaczy „być elementem systemu”, to kwestia istnienia staje się w ważnym sensie kwestią wewnątrzjęzykową. Zwrócił na to uwagę również Quine, wskazując, że do deflacji ontologii w stylu Carnapa, zatem do uznania, że twierdzenia typu „istnieją liczby” należy traktować jako kwestie СКАЧАТЬ



<p>16</p>

Argumentem w pierwszej sprawie jest właśnie Wittgensteinowska konstatacja wielości sposobów używania języka (gier językowych), a zatem i rodzajów sensu. Znaczy to, że weryfikacjonistyczna koncepcja sensu podlega analogicznej krytyce gramatycznej jak Traktat. W kwestii drugiej zob. np. Ayer (1997, s. 172 i n.).

<p>17</p>

Soames (2009, s. 426) zaciera tę dwuznaczność, jednak jego wykładnia nie zgadza się m.in. z przykładem rozważanym przez Quine’a (zob. 1948/1969, s. 25).

<p>18</p>

Dlatego nie sądzę, by usprawiedliwiona była sugestia Price’a, według której Quine był bardziej zdecydowanym neopragmatycznym antymetafizykiem niż Carnap (zob. Price 2009, s. 326–327).