Panorama współczesnej filozofii. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Panorama współczesnej filozofii - Отсутствует страница 36

Название: Panorama współczesnej filozofii

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия:

isbn: 978-83-011-8700-2

isbn:

СКАЧАТЬ języka, to deflacyjna działalność filozofa nie polega na dokonywaniu odkryć lub konstruowaniu nowych teorii. Jest gromadzeniem przypomnień dotyczących reguł językowych w celu uprzytomnienia sobie źródeł sporów i problemów. Dlatego – jak pisze Wittgenstein (1972, § 128) – gdyby (deflacyjnie nastawieni) filozofowie chcieli wysuwać tezy, wszyscy by się na nie godzili. Dlatego też – zdaniem Wittgensteina – dociekania tego rodzaju wymagają specjalnej formy skoncentrowanej na przykładach, unikającej uogólnień i nienaśladującej teorii wyjaśniających przez odwołanie się do uniwersalnych praw lub modelujących swój przedmiot przez uproszczenie.

      Jest rzeczą charakterystyczną dla współczesnego stanu filozofii, że chociaż nietrudno znaleźć zwolenników tego stylu jej uprawiania, dyskutowane obecnie wersje ontologicznego deflacjonizmu nawiązują raczej do Rudolfa Carnapa, autora pozbawionego autorefleksyjnych skrupułów Wittgensteina. Dyskusje te toczą się bowiem głównie w ramach analitycznej rehabilitacji ontologii (metafizyki) i w zasadzie rozwijają dawniejszy spór Willarda Van Ormana Quine’a i Carnapa, w którym kształtowała się analityczna akceptacja tych dziedzin. Występują w nich więc zarówno zwolennicy naturalizacji ontologii, tj. traktowania jej jako przedłużenia nauk (np. Van Inwagen, Sider), jak i ich deflacyjni przeciwnicy (np. Hirsch, Price, Thomasson)14. Ci pierwsi będą twierdzić za Quine’em, że istnieć – w nauce i w dobrze pojętej filozofii – to być wartością zmiennej kwantyfikacji, zatem być przedmiotem wypowiedzi używającej jakiejś postaci kwantyfikatora. W ramach „twardej ontologii” poważnie – jako problemy rzeczowe – rozważają takie kwestie jak problem istnienia uniwersaliów, liczb, całości itp. Ci drudzy krytykują ten program i kwestionują powagę rozstrzygnięć „twardej ontologii”. Szczególnie chętnie posługują się opozycją sformułowaną przez Carnapa w polemice z Quine’em, mianowicie przeciwstawieniem między wewnętrznymizewnętrznymi pytaniami o istnienie. Jeśli sensowne są tylko pytania wewnętrzne, to koronnym argumentem na rzecz spuszczenia powietrza ze znaturalizowanej ontologii jest zbyteczność jej wysiłków. Odpowiedzi na ontologiczne pytania o istnienie – o ile nie chodzi o pytania zewnętrzne – są bowiem trywialne i opierają się na nader prostym i rzekomo oczywistym wnioskowaniu, w którym właściwie z każdej wypowiedzi o jakimś x wolno wnioskować, że x istnieje.

      Otrzymujemy w ten sposób wstępny zarys dwóch postaci współczesnego deflacjonizmu w sprawach ontologii, których rywalizacja będzie naszym właściwym problemem. Pierwszy deflacjonizm idzie tropem Wittgensteina i ma w zasadzie charakter okazjonalny. Nie twierdzi więc z góry, że wszystkie problemy filozoficzne są pozbawione sensu, ale w toku analizy gramatycznej stara się pokazać, na czym polega ewentualne przekroczenie jego granic. Nie zakłada przy tym, że nonsens ma jedną formę i źródło, ale podkreśla ich rozmaitość. Drugi deflacjonizm nawiązuje do Carnapa i jego redukcji sensu do pytań wewnętrznych, przesądzającej właściwie o trywialnym, a zarazem arbitralnym charakterze ontologii. Jego pozytywnym wynikiem jest ontologia wprawdzie łatwa, ale w zasadzie pozbawiona roszczenia do prawdziwości, co jednak jest daleko posuniętą ekstrakcją jej źródłowych ambicji. I dalej: zwolennicy Wittgensteina operują na poziomie przedmiotowym, zajmując się głównie konkretnymi wątkami filozoficznej tradycji. Zwolennicy Carnapa chętnie podpisują się pod projektem metametafizyki, zatem teorii skoncentrowanej na możliwości i niemożliwości metafizyki. Dyskutują nie tyle z tradycją, co ze współczesnymi zwolennikami Quine’a jako restauratora ontologii, choćby i w znaturalizowanej wersji.

      Mimo wspólnej etykiety są to różne programy filozoficzne. Co więcej, zadanie spuszczenia powietrza z filozoficznych teorii rozumieją na tyle odmiennie, że nie mogą być wobec siebie neutralne. W naszych rozważaniach przyjrzymy się nieco bliżej obu formom ontologicznej deflacji, starając się ustalić, na czym polegają ich wady i zalety. Rozważymy je na przykładach „łatwej ontologii” Amie Thomasson, zwolenniczki Carnapa, oraz deflacjonizmu Paula Horwicha, który czerpie inspirację z „metafilozofii” Wittgensteina. Co prawda swoiście zinterpretowanej, ale w postaci, która będzie dobrym punktem wyjścia dla oczyszczenia stanowiska Wittgensteina z pozostałości doktrynalnego ujęcia dyskutowanych kwestii. Zgodnie z tezą, jaką chcemy tu uzasadnić, właściwie pojęty deflacjonizm nie jest bowiem teorią problemów filozoficznych, lecz działalnością, którą ocenia się po efektach. Jest tak przede wszystkim dlatego, że autorefleksyjne zastosowanie rozumowania typu deflacyjnego pokazuje jego granice. Uniwersalny deflacjonizm może się wszak uprawomocnić jako filozoficzna teoria tylko dzięki ruchom gramatycznym, nowym definicjom wchodzących w grę pojęć, ale to właśnie jest prosta droga do przekształcenia problemów rzeczowych w problemy werbalne.

      Jest jasne, że zgodnie z takim postawieniem sprawy można być deflacjonistą w jednej kwestii, ale w innej wykazywać się twardym substancjalizmem. To znaczy: można uważać, że chociaż niektóre problemy i teorie filozoficzne powstają i rozwiązują się w sferze reguł językowych, to inne mają całkiem rzeczowy charakter. Pytanie brzmi, które z filozoficznych teorii zasługują na zabieg spuszczenia powietrza i jak tego dokonać. A także, jakie argumenty mogą być przekonujące dla rzeczników substancjalnego rozumienia danej kwestii, teorii czy sporu. Jest to w istocie główny kłopot ogólnie pojętego deflacjonizmu, który – jak pokazują doświadczenia filozofii – nader łatwo wpada we własne sidła. A trudno o większą karykaturę filozoficznych dokonań niż teoretycznie nadmuchany deflacjonizm, popełniający ten sam błąd, który zarzuca innym. Jeśli jednak zabieg spuszczenia powietrza należy wykonać również na współczesnym deflacjonizmie jako uniwersalnej teorii trywialności filozoficznych teorii, to kwestia nie sprowadza się do odrzucenia pewnego typu pytań jako bezsensownych. Rzecz raczej w tym, by nauczyć się odróżniać sensowny i bezsensowny sposób stawiania spraw i oddzielać językową warstwę sporu od warstwy rzeczowej. A tego – jak chcemy twierdzić – można się nauczyć przede wszystkim od Wittgensteina.

      1. Carnap i Quine

      Jeśli pierwsza z interesujących nas postaci ontologicznego deflacjonizmu jest stroną debaty rozwijającej dawniejszy spór, to nie od rzeczy będzie przypomnieć kilka elementarnych informacji o wystąpieniu Quine’a, jego polemiki z Carnapem, a ogólnie pokrętnych kolei analitycznej restauracji ontologii, która stanowi tło obecnych dyskusji. Sformułowane przy okazji uwagi wykorzystamy jako przesłanki oceny wymienionych programów deflacji. Niech naszym punktem wyjścia będzie wystąpienie Carnapa, gdyż relacje między Carnapem a faktycznym źródłem najważniejszych pomysłów w tej kwestii, tj. wczesnym Wittgensteinem są zbyt skomplikowane, by je dyskutować w tym miejscu15. Przypomnijmy tylko, że w swojej krytyce metafizyki Carnap powoływał się (z zastrzeżeniami) na Traktat jako podstawę wyrażonych w niej poglądów (zob. Carnap 1932, s. 224, 1934/1995, s. 376 i n.), ale Wittgenstein zarzucił Carnapowi plagiat, a jednocześnie niezrozumienie swojego dzieła (zob. np. Kienzler 2012). Carnap odwoływał się przy tym do Traktatu logiczno-filozoficznego, który autor Dociekań poddał radykalnej deflacji jako konstrukcję typu werbalnego (gramatycznego). Jedną z najistotniejszych różnic dzielących Carnapa i Wittgensteina był zaś stosunek do wzorowanego na niektórych naukach upraszczającego modelowania i formalizacji, które Wittgenstein, zwłaszcza w późniejszej wersji poglądów, zdecydowanie odrzucał, a Carnap z zapałem uprawiał.

      W schematycznym ujęciu ewolucja filozofii analitycznej w sprawach ontologii i metafizyki polegała na porzuceniu początkowej wrogości po warunkową akceptację. Teksty Carnapa z początku lat trzydziestych stanowią kulminację pierwszej fazy, natomiast artykuł Quine’a z 1948 roku O tym, co istnieje inauguruje radykalny zwrot analityków w tej kwestii. Jak wiadomo, w takich tekstach jak Przezwyciężenie metafizyki przez logiczną analizę języka Carnap uzasadniał СКАЧАТЬ



<p>14</p>

Reprezentatywny przegląd stanowisk w tych dyskusjach zawierają zbiory pod redakcją Sidera, Hawthorne’a i Zimmermana (2008) oraz Chalmersa, Manleya i Wassermana (2009). Zob też m.in. Sider (2011); Hirsch (2011); Van Inwagen (2014); i Thomasson (2015). Dyskusje te nie posługują się konsekwentnym rozróżnieniem między ontologią i metafizyką, co naśladujemy. Na ogół ontologia jest tą częścią metafizyki, która koncentruje się na pytaniu „co istnieje?” (zob. np. Quine 1948/1969, s. 21).

<p>15</p>

Jest to jednak sprawa ważna, gdyż Carnap często posługiwał się również tymi z rozstrzygnięć Traktatu, które uzasadnienie (a przynajmniej jego pozór) miały tylko w jego kontekście. Dotyczy to m.in. odmówienia sensu pytaniom zewnętrznym, które pośrednio wywodzi się z teorii obrazowania przez strukturę. Zob. na ten temat Soin (2001, s. 54 i n.).