Medyczne skutki terroryzmu. Przemysław Guła
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Medyczne skutki terroryzmu - Przemysław Guła страница 6

Название: Medyczne skutki terroryzmu

Автор: Przemysław Guła

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Медицина

Серия:

isbn: 978-83-200-5376-0

isbn:

СКАЧАТЬ pojawić się może w przypadku każdego poglądu. Można o niej mówić, jeśli określone przekonania lub wierzenia wykluczają akceptację innych poglądów czy wierzeń, i dopuszczają, a nawet preferują użycie przemocy w celu ich zwalczania. Radykalizm wyklucza tolerancję. Nie chodzi tu o popularną w obecnym świecie „radykalną tolerancję”, która zakłada posuniętą do absurdu akceptację każdego poglądu. Tolerancją będziemy raczej nazywać podejście wyrażone w wypowiedzi Jana Zamojskiego, który w wieku XVI delegatom protestanckich miast miał powiedzieć, że „oddałby pół życia, żeby zostali katolikami, ale całe życie, żeby nikt ich do tego nie zmuszał”.

      Radykalizacja nie musi prowadzić do terroryzmu, ale jest do niego pierwszym krokiem. Istotnymi elementami radykalizacji prowadzącej do terroryzmu w ostatnich latach wydają się:

      Z a g u b i e n i e   d r u g i e g o   p o k o l e n i a   i m i g r a n t ó w

      Zarówno w czasie wojny domowej w Somalii, jak i wojny w Iraku i Syrii zwrócono uwagę na sporą liczbę obywateli krajów zachodnich walczących jako ochotnicy po stronie somalijskiego Al-Shabaab czy bliskowschodniego Państwa Islamskiego. Poza nielicznymi konwertytami były to głównie osoby urodzone w rodzinach imigranckich. Zastanawiając się nad przyczynami zjawiska, można zaryzykować postawienie tezy, którą nazwiemy sytuacją „próżni normatywnej”. Rodziny, w których osoby takie się urodziły, często pochodzą ze społeczności rządzących się tradycyjnymi normami, zwyczajowym prawem plemiennym, nieprzystającym do realiów zachodnich. Normy te przewidują szacunek i całkowite podporządkowanie starszym. Pierwsze pokolenie jest wdzięczne państwu przyjmującemu, nie potrafi jednak myśleć tak jak nowi współobywatele. Dzieci widzą anachronizm zachowań rodziców, odrzucają normy plemienne, jednocześnie nie przyswajają sobie norm społeczeństwa, w którym się urodziły. W efekcie starych norm nie ma już, a nowych jeszcze nie ma (próżnia normatywna). To powoduje zagubienie młodego człowieka w okresie życia, kiedy stan hormonów i rozwój jego psychiki wymaga wartości prostych i bezwzględnych. Jeśli do tego dodać prawdopodobne kompleksy i zazdrość wobec miejscowych rówieśników z jednocześnie wpajanym przez rodziców poczuciem dumy z pochodzenia, powstaje mieszanka piorunująca. Jeżeli w tym momencie młodzi ludzie natrafią na inteligentnego rekrutera skrajnej organizacji, ich werbunek i przekonanie do całkowitego oddania sprawie wydają się dość łatwe.

      Sytuacja taka niesie ze sobą konkretne potrzeby w zakresie środków bezpieczeństwa. Z jednej strony masowa imigracja ze społeczności, które już wcześniej miały problemy z integracją i pozwalanie na zamykanie się w gettach daje gwarancję wystąpienia problemów w przyszłości. Dlatego sensowne wydają się głosy dotyczące konieczności przeznaczenia większych nakładów zarówno finansowych, jak i politycznych na pomoc ofiarom w miejscu pochodzenia, i w przypadku masowych migracji rozmieszczania imigrantów w krajach maksymalnie zbliżonych kulturowo do ich własnych społeczności. Nie pomagają w tym media, które w zależności od sympatii politycznych będą albo trąbić o potrzebie zamknięcia się na imigrantów niczym w twierdzy i przejdą na pozycje radykalnie szowinistyczne, albo z przyczyn „humanitarnych” napiętnują każdego, kto porusza wspomniany problem. Jeżeli do publicystyki dodamy wykorzystanie tematu do bieżącej walki politycznej, klęska wydaje się murowana.

      Dobrym przykładem połączenia niewiedzy i zwykłej obłudy jest przywoływane przez Witolda Repetowicza zachowanie polityków w ostatnich latach. W czasie, gdy Polska zgadzała się bezkrytycznie na przyjmowanie wszystkich imigrantów wskazanych przez kraje zachodnie, jednocześnie wstrzymywała miliony złotych przeznaczone wcześniej na pomoc dla uchodźców wojennych na Bliskim Wschodzie. O znacznie istotniejszej działalności na Bliskim Wschodzie mało kto jednak wiedział, więc medialnie nie miało to znaczenia. Kiedy politycy UE przyznawali kolejne miliardy Turcji, szantażującej ich otwarciem zachodnich granic dla milionów uchodźców, ta sama Turcja blokowała dostawy pomocy humanitarnej i sprzętu budowlanego dla regionu Rożawy w północnej Syrii, uniemożliwiając powrót części uchodźców do domów. Media niemal to przemilczały.

      Problem „próżni normatywnej” i radykalizacji drugiego pokolenia imigrantów implikuje również konieczność działań prewencyjnych w tych społecznościach. Muszą to być działania obliczone na wiele lat. W wypadku osób już zradykalizowanych, które weszły na drogę terroryzmu, w resocjalizację nie bardzo wierzę i wydaje się, że pozostają głównie środki represyjne. Pisząc „weszły na drogę terroryzmu” mam również na myśli kursy prowadzone w obozach szkoleniowych terrorystów. Z danych tunezyjskich wynika, że 70% procent sprawców zamachów w tym kraju przeszło wcześniej szkolenia w obozach na terenie Libii. Polski Kodeks karny w wyniku nowelizacji z 2016 r. penalizuje samo uczestnictwo w takich kursach, „mogących umożliwiać” dokonanie przestępstwa o charakterze terrorystycznym (art. 255a § 2).

      W 2009 r. w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa (RBC) postanowiono zbadać pod tym kątem jedyną tego typu społeczność reprezentowaną w Polsce – Czeczenów. Społeczeństwo czeczeńskie określono jako grupę wysokiego ryzyka w związku z mocnymi normami plemiennymi, odwołującymi się do swoiście pojętego „honoru” i przemocy jako cnót męskich, klanowości, prymatu starszyzny, wyznania (możliwość radykalizacji częsta w kraju pochodzenia). Jednocześnie z zebranych materiałów wynikało, że młodzi mężczyźni czeczeńscy często wchodzili w konflikt z polskimi rówieśnikami z okolic ośrodków, w których mieszkali. Wchodzili też w konflikty z innymi uchodźcami. Założono, że istnieje duże ryzyko, iż część chłopców, których kontakty z Polakami ograniczą się do bójek, ewentualnie do wspólnej działalności przestępczej, przyjmie w miejsce norm kraju pochodzenia normy grup bandyckich lub zostanie pozyskana przez radykalne środowiska muzułmańskie. Planowano opracowanie długofalowego programu socjalizacji owych środowisk we współpracy z organizacjami pozarządowymi, harcerstwem, miejscowymi parafiami i muzułmańskimi organizacjami polskich Tatarów. W skrócie celem programu była socjalizacja z nieprzestępczym środowiskiem polskim i pokazanie systemu możliwych do zaakceptowania norm nieopartych na przemocy, jak również wyrobienie poczucia własnej wartości i identyfikacji z krajem przyjmującym. Wraz ze zmianami kadrowymi w RCB z początkiem roku 2010 projekt – jak wiele innych – został zapomniany.

      R a d y k a l i z a c j a   j a k o   d o d a n i e   i d e o l o g i i   d o   z w y k ł e j   a g r e s j i   c z y   s k ł o n n o ś c i   s a d y s t y c z n y c h

      Wielu bezpośrednich sprawców zamachów czy „bojowników”, choćby Państwa Islamskiego, przed radykalizacją religijną było zwykłymi przestępcami. Miejscem radykalizacji często bywa więzienie. Przestępcy z wyższą od średniej skłonnością do agresji, w połączeniu z niskim zazwyczaj poziomem intelektualnym i stanem wiedzy, są podatni na rekrutację przez grupy terrorystyczne. Wszystko, co do tej pory robili wbrew normom nagle staje się działaniem „szlachetnym”, „bohaterskim”. Co więcej: zaspokaja potrzeby narcystyczne związane z zaniżonym poczuciem własnej wartości.

      Potrzeba dodania ideologii do własnej agresji widoczna jest we wszystkich środowiskach przestępczych. Wielu nie wystarcza pobicie czy zabicie kogoś „ot tak”. Wszelkiego rodzaju „kodeksy mafijne” czy gangsterskie symbole zdają się spełniać funkcję wypełniacza przy braku cywilizowanych norm i poczucia prawdziwego honoru oraz stanowić usprawiedliwienie tego, co bandyta robiłby w imię czegokolwiek, co akurat może stać się symbolem. Symbole mogą być całkowicie absurdalne, wręcz groteskowe, jak „walka” w imię barw klubowych (równie racjonalne byłyby wzajemne zabójstwa СКАЧАТЬ