Название: Kompas zen
Автор: Mistrz zen Seung Sahn
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Философия
isbn: 978-83-64213-12-0
isbn:
Pewnej nocy Siddharta opuścił pałac, opuścił swoją rodzinę, swoją piękną żonę, swoje maleńkie dziecko; obciął włosy i został mnichem. Następnie udał się w góry i przez sześć lat bardzo mocno praktykował. „Czym jestem? Nie wiem…” Odważnie utrzymywał to pytanie ze skierowaną w jeden tylko punkt determinacją. Pewnego ranka, siedząc w medytacji pod drzewem Bodhi, na wschodnim niebie postrzegł poranną gwiazdę. W tamtej chwili – BUM! – Siddharta i gwiazda całkowicie stali się jednym. Urzeczywistnił swoją prawdziwą substancję. Urzeczywistnił fakt, że jego umysł jest wszechświatem – nieskończonym w czasie i przestrzeni – a cały wszechświat nie jest niczym innym, tylko jego własnym umysłem. Zrozumiał, że życie i śmierć nie istnieją. Nic nigdy ani nie przychodzi, ani nie odchodzi. Mówimy, że przebudził się i osiągnął swoją prawdziwą naturę. Całkowicie osiągnął swoją ludzką świadomość: postrzegł, że kiedy pojawia się niewiedza, pojawia się umysł; kiedy pojawia się umysł, pojawia się pożądanie; kiedy pojawia się jakikolwiek rodzaj pożądania, wtedy pojawia się życie i śmierć, przychodzenie i odchodzenie, szczęście i smutek. Całkowicie i w stu procentach utrzymując umysł nie-wiem – tylko idź prosto, nie wiem – Budda postrzegł, w jaki sposób całkowicie zatrzymać ten niekończący się proces. Osiągnął całkowite wyzwolenie od wiecznego koła narodzin i śmierci, w którego pułapkę wszystkie istoty same wpadają. Całkowicie osiągnął swoją właściwą drogę, osiągnął prawdę i osiągnął właściwy rodzaj życia, który powinien wieść. Nazywamy to oświeceniem.
Jednak ta prawda, którą Budda osiągnął, była urzeczywistnieniem bardzo wysokiej klasy. W jaki sposób mógłby sprawić, aby zaczęła ona funkcjonować dla dobra tego cierpiącego świata? Kiedy osiągnął oświecenie, Budda postrzegł, jak wszystkie czujące istoty rodzą się, cierpią i umierają; ponownie się rodzą, cierpią i umierają; rodzą się, znowu cierpią i umierają w niekończącym się kole udręczeń. Postrzegł miliardy istot schwytanych w odwiecznym cyklu narodzin, starości, choroby i śmierci, nieustannie w nim wędrujących, podążających tylko za swoim pożądaniem, gniewem i niewiedzą. Nazywamy to samsarą. „Chcę tego. Chcę tamtego. Lubię to. Nie lubię tamtego.” Osiągając oświecenie, Budda postrzegł, że każda czująca istota znajduje się w stanie straszliwego cierpienia. Był to stan, do którego wszyscy na tyle się przyzwyczaili, że wydawał się czymś normalnym. Czy ktoś uwierzyłby w to, co on postrzegł? „W jaki sposób mam nauczać tych ludzi?” – pomyślał. Przypominało to sytuację, w której jakiś wysokiej klasy profesor z doktoratem ma nauczyć małe dzieci tego, czego sam się nauczył: jak mam im to wytłumaczyć? Czujące istoty były tak bardzo kontrolowane przez swój umysł pożądania, i tak przywiązane do swojego cierpienia, że zastanawiał się, czy ktoś kiedykolwiek będzie w stanie nawiązać jakiś kontakt z tym nauczaniem. Sutry przekazują, że przez kilka chwil Budda wątpił, czy powinien w ogóle próbować nauczania innych. Być może ludzie by go wyśmiali, albo gorzej, zabili go za jego heretycki wgląd. Budda wszystko to postrzegał. Mógł przecież pozostać w tej nirwanie, w swoim oświeceniu, w stanie nieskończonego spokoju i błogości, i nigdy go nie opuścić.
Jednak Budda posiadał głębokie współczucie dla czujących istot. Powstał ze swojego miejsca pod drzewem Bodhi, opuścił spokój i błogość nirwany, i udał się do kłótliwych miast i wsi, aby nauczać ludzkie istoty. Pozostawił za sobą swoją „dobrą sytuację”. Nie przywiązał się do spokoju ani do błogości. Nie pozostał w nirwanie, w stanie, w którym nie ma cierpienia, życia czy śmierci. Budda powrócił do hałaśliwego, podzielonego świata, aby uwolnić wszystkie istoty od cierpienia, pokazując im, że całkowite osiągnięcie ich własnej pierwotnej natury jest możliwe, że jemu to się udało. Jego doświadczenie oświecenia nie było tylko dla niego. To jest bardzo ważne. Sino-koreańskie znaki opisujące ten fakt to dae ja, dae bi: Wielka Miłość i Wielkie Współczucie. Budda osiągnął oświecenie, co znaczy, że osiągnął swoją wielką funkcję oraz funkcję wszystkich ludzi. Taki był początek buddyzmu na tym świecie.
Ogólnie rzecz ujmując, buddyzm oznacza nauki historycznej postaci, zwanej Buddą Śiakjamunim. Jednak, czym tak naprawdę jest budda? Budda wcale nie jest niczym specjalnym. Słowo budda pochodzi od sanskryckiego czasownika, który oznacza „przebudzić się”. Jeśli osiągniesz swój umysł, osiągniesz swoją prawdziwą jaźń i przebudzisz się ze swojego cierpiącego snu. Pewien wielki nauczyciel powiedział kiedyś: „Umysł jest buddą; budda jest umysłem”. Jeśli osiągniesz swój umysł – co oznacza osiągnięcie swojej prawdziwej jaźni – wtedy stajesz się buddą. Dlatego nauczanie buddyzmu oznacza po prostu, że Budda Śiakjamuni osiągnął samego siebie. Całkowicie osiągnął swój własny umysł, co oznacza, że osiągnął umysły wszystkich istot. Osiągnął również właściwą funkcję tego umysłu, którą jest pomaganie wszystkim istotom. To jest bardzo ważny punkt.
Buddyzm jest bardzo prosty: tylko pytaj siebie, bardzo głęboko: „Czym jestem?”. Tylko nie wiem… Budda siedział przez sześć lat, tylko utrzymując umysł nie-wiem. Wielki patriarcha zen Bodhidharma siedział w jaskini w Shaolin przez dziewięć lat, również tylko utrzymując nie-wiem. Dlatego pytam ciebie: kim jesteś? Kiedy się narodziłeś, skąd przyszedłeś? Kiedy umrzesz, dokąd odejdziesz? Jeśli osiągniesz te pytania, wtedy osiągniesz swoją prawdziwą jaźń, i staniesz się najwyższym ze zwierząt. Jednak, jeśli tego nie rozumiesz, nie różnisz się wiele od kota, psa czy jakiegokolwiek innego zwierzęcia. Książki nie dadzą ci tego osiągnięcia. Pieniądze nie są w stanie kupić tego rozumienia. Nawet Budda albo jakiś bóg nie są w stanie dać ci tego urzeczywistnienia. Dlatego właśnie właściwa praktyka medytacyjna jest tak ważna: jak mogę osiągnąć moją prawdziwą jaźń, i całkowicie osiągnąć prawdę i właściwe życie?
Istnieje wiele dróg, którymi można podążać, aby to osiągnąć. Mamy wiele religii i duchowych dróg, jednak tak naprawdę istnieją tylko dwa rodzaje religii na tym świecie: religie podmiotu i religie przedmiotu. Podążanie za religią przedmiotu oznacza wiarę w jakiegoś boga, albo siłę, albo też jakąś inną istotę na zewnątrz nas. Oznacza wiarę w jakiś rodzaj mocy, która kontroluje ten świat i kontroluje ludzkie istoty. Ludzie uważają, że jeśli będą wierzyć w tego boga albo moc, coś w zamian dostaną: może szczęście albo dobre samopoczucie. Może uda im się uzyskać jakąś specjalną energię, magiczną siłę albo świętość. Być może pójdą do nieba. Niektórzy z praktykujących te tradycje mówią, że chcą „stać się jednym” z tym bogiem, i mogą w tym celu wykonywać jakieś praktyki medytacyjne. Jednak to wciąż jest stwarzaniem jakiego przedmiotu, z którym należy stać się jednym, dlatego jest to religią przedmiotu.
Buddyzm jest religią podmiotu. Poszukuje bezpośredniego wglądu w samą naturę egzystencji, rozpoczynając od wglądu w naturę naszego istnienia. „Czym jestem?” „Czym jest to »ja«, i skąd ono pochodzi?” „Kiedy się narodziłem, skąd przyszedłem? Kiedy umrę, dokąd odejdę?” Kiedy tylko stawiasz sobie te pytania, w tym punkcie całe myślenie jest całkowicie odcięte. Wewnątrz i zewnątrz całkowicie stają się jednym. Również podmiot i przedmiot całkowicie СКАЧАТЬ