Koniec historii. Luis Sepulveda
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Koniec historii - Luis Sepulveda страница 3

Название: Koniec historii

Автор: Luis Sepulveda

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788373927155

isbn:

СКАЧАТЬ wzroku z psów szczerzących nadal kły.

      – Zależy – odpowiedziałem, uspokajając psy.

      – Był taki znany toreador, który tak się nazywał.

      – O, czytelnik Hemingwaya. Czego więcej powinienem się o panu dowiedzieć?

      Mężczyzna zatrzymał się naprzeciwko mnie i odwrócił głowę, patrząc na Małego, który mierzył do niego z remingtona.

      – A pan to z pewnością Valdivia – oznajmił.

      – De Valdivia. Pedro de Valdivia – sprostował Mały, przekonany od zawsze, że „de” poprzedzające nazwisko przydaje mu szlachectwa, podobnie jak „von” u Prusaków.

      – Uprzedzono mnie, że nie zostanę powitany fanfarami – podsumował i wyjął coś z wewnętrznej kieszeni kurtki. Był to telefon satelitarny najnowszej generacji. Rozłożył krótką antenę, zaznaczył numer, odczekał chwilę i wręczył mi aparat. Wtedy to, po ponad dwudziestu latach starań, by go zapomnieć, ponownie usłyszałem głos Kramera.

      – Belmonte, mój stary druhu o nazwisku toreadora[1]. Mój posłaniec wręczy ci kopertę z pieniędzmi i bilet lotniczy do Santiago. Nie. Nie musisz za nic dziękować. Nie możesz także wymigiwać się od przyjęcia zaproszenia na spotkanie, biorąc pod uwagę przede wszystkim moje wysiłki, by wykazać policji chilijskiej, że nie miałeś nic wspólnego z zabójstwem pewnego Niemca, byłego agenta Stasi, do którego doszło dwadzieścia lat temu na Ziemi Ognistej. Przedziwny ten twój kraj, Belmonte: można wypić aperitif z mordercą, a mimo to morderstwo jest zbrodnią nieulegającą przedawnieniu. To będzie prawdziwa przyjemność znów cię spotkać, Belmonte.

      Nie. Nie jesteśmy w stanie uciec od cienia tego, czym byliśmy.

      3

      Szerokość północna 46°

      Poranek 8 lutego 1945 roku w Jałcie, podobnie jak na całym Półwyspie Krymskim, był lodowaty, a na rozległym terenie Ukrainy temperatura odmawiała przekroczenia czterech stopni poniżej zera, lecz Miguel Ortuzar – Misza dla radzieckich oficerów – odsunął filiżankę herbaty podaną mu przez pomocnika i poświęcił się przygotowywaniu menu.

      Na wyraźne życzenie Stalina bankiet miał się rozpocząć od kawioru, następnie jesiotr w galarecie i pieczeń koźlęca. Anglicy od Churchilla życzyli sobie również rozpocząć od kawioru – żaden nie wybrzydzał – i kontynuować sztufadą wołową z makaronem. Tymi, którzy odmawiali nawet powąchania kawioru, byli jankesi od Roosevelta; podobnie jak każdego dnia, żądali białej ryby z szampanem lub pieczonego kurczaka z sałatkami.

      Misza stwierdził z satysfakcją, że dysponuje najlepszym gatunkiem dostarczonym w skrzyniach opatrzonych etykietami „Jałta 208”, i postanowił dorzucić szaszłyczki z jagnięciny, a ponadto przepiórki w marynacie.

      Podczas gdy pomocnik oddawał się skubaniu przepiórek, Misza przejrzał starannie skarb, którego strzegł, notując manka w inwentarzu. Do pałacu w Liwadii nad Morzem Czarnym Anglicy dostarczyli 144 butelki whisky, 144 ginu, 144 jerezu, 100 kilo herbaty, 100 kilo bekonu, 100 rolek papieru toaletowego, 2500 papierowych serwetek, 350 kompletów zastawy stołowej i sztućców, 500 cygar marki Robert Burns dla Churchilla, Stalina i wysokich dowódców, wraz z odpowiadającym im 1000 pudełek zapałek. Amerykanie wnieśli 1000 butelek wina reńskiego, 1500 butelek whisky Johnnie Walker King George V, 2000 puszek cielęciny konserwowej, 1000 kilo kawy ziarnistej i 1000 buteleczek sosu barbecue. Listę uzupełniał wkład ambasadora brytyjskiego w Moskwie: tuzin butelek Château Margaux rocznik 1928 i kolejne 500 butelek whisky rozmaitych marek, gdyż Winston Churchill rozkazał na tym nie oszczędzać, podkreślając, że „whisky jest doskonała na tyfus i śmiertelna dla wszy”. Wódka, kawior i szampan z Krymu płynęły na koszt gospodarza.

      Misją Miszy było nakarmić Józefa Stalina, Winstona Churchilla, Franklina D. Roosevelta i siedmiuset wysokich urzędników, tłumaczy, a nawet operatorów filmowych, którzy wchodzili w skład ich delegacji. Miał na swe rozkazy kucharzy i pomocników kuchennych: Rosjan, Anglików, Amerykanów, a wszyscy pytali się nawzajem, kim jest ów mężczyzna o czarnej czuprynie lśniącej od brylantyny, posługujący się rosyjskim i niemieckim z równą swobodą, którego darzyli szacunkiem, a nawet się obawiali oficerowie NKWD, Komisariat Ludowy do spraw Wewnętrznych, jako że był osobistym szefem kuchni Stalina.

      Raport NKWD dotyczący Miguela Ortuzara był pełen braków. W rubryce „narodowość” napisano, że jest Chilijczykiem, a w rubryce „informacje niepotwierdzone” widniała informacja, że najprawdopodobniej przybył do Lizbony w marcu 1936 roku w ślad za kobietą, śpiewaczką Marią Marthą Esther Aldunate, artystką cieszącą się wielką sławą w nazistowskich Niemczech, gdzie zagrała główne role w kilku filmach, korzystając z protekcji ministra propagandy Josepha Goebbelsa; sławę tę zdobyła pod pseudonimem Rosita Serrano.

      W dalszej części raportu wyszczególniono, że podczas pobytu w Lizbonie Miguel pracował jako kucharz w hotelu Vitória; porzucił to zajęcie w kwietniu tego samego roku, aby udać się do Madrytu, gdzie nawiązał kontakty z najbardziej znanymi towarzyszami z Frontu Ludowego; został zatrudniony jako kucharz w hotelu Florida przy Plaza del Callao pod numerem drugim. Wiadomo, że w tym miejscu zadzierzga znajomość z dziennikarzami amerykańskimi Ernestem Hemingwayem i Johnem Dos Passosem, a także z reżyserem holenderskim Jorisem Ivensem, któremu pomaga podczas kręcenia filmu Ziemia hiszpańska. Sympatyzuje ze stroną republikańską, lecz nie należy do żadnej organizacji jako bojownik.

      Według raportu NKWD w lipcu 1936 roku zaprzyjaźnia się z Michaiłem Kolcowem, korespondentem „Prawdy”. Towarzysza Kolcowa uprzedzono, że podejrzewa się Ortuzara o kosmopolityzm, zaś w informacjach nadesłanych przez towarzysza Kolcowa ten ostatni wskazuje, że to „artysta gastronomii”, sympatyzujący otwarcie ze Związkiem Radzieckim. W ostatnim raporcie towarzysz Kolcow podkreśla, że nauczył go rosyjskiego, wobec czego tamten mówi po rosyjsku z pewną swobodą.

      Na wniosek towarzysza Kolcowa w styczniu 1939 NKWD sporządza list żelazny i dostarcza środki niezbędne na podróż Ortuzara do Moskwy; przydzielone mu zostaje stanowisko szefa kuchni w Klubie Robotniczym Rusakow.

      Pierwszego września 1939 roku towarzysz pierwszy sekretarz Rady Ministrów Związku Radzieckiego i sekretarz generalny Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Józef Stalin, odwiedza Klub Robotniczy Rusakow, zjada w kantynie kolację i rozkazuje, by Ortuzarowi nadać obywatelstwo radzieckie i przenieść go na Kreml. Kolację przerywały informacje o ataku Niemiec na Polskę i od tego dnia Ortuzar pracuje jako osobisty kucharz towarzysza Stalina…

      Kuchnia pałacu w Liwadii wychodzi na obszerny taras, przechowywane są na nim rozmaite produkty peklowane; dwóch rosyjskich pomocników rzeźbi w lodzie półmiski, na których będzie podany kawior. Misza Ortuzar czuje ciszę poprzedzającą powolne kroki wysokiego mężczyzny; pomocnicy natychmiast się oddalają. Stalin ma gruby szary szynel narzucony na ramiona i rozmawia z ludowym komisarzem spraw wewnętrznych ZSRR Ławrientijem Berią.

      Misza Ortuzar wie, czego życzyłby sobie Stalin; czym prędzej wyciąga z beczułki śledzia marynowanego z ziarenkami gorczycy i brusznicą. Pędzi do kuchni i wraca z pajdą czarnego chleba, na której kładzie bałtycką rybę.

      – Mój dobry Misza. Zawsze odgadujesz moje życzenia. Kotlet z sosem ostrygowym na kolację był doskonały – mówi Stalin i poklepuje go po ramieniu, zanim odda się delektowaniu śledziem à la Bismarck.

      – Tego СКАЧАТЬ