Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin. Barbara Włodarczyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin - Barbara Włodarczyk страница 11

Название: Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin

Автор: Barbara Włodarczyk

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788308072219

isbn:

СКАЧАТЬ zadała pytanie na konferencji prasowej w 2017 roku. Było wtedy o niej głośno w całej Rosji. Wszystko przez to, że dwa miesiące wcześniej zaatakował ją chory psychicznie nożownik, który wtargnął do redakcji. Dostała kilka ciosów w szyję. Przeszła ciężką operację. Przed tym incydentem państwowa telewizja oskarżyła dziennikarzy rozgłośni i Tanię osobiście o… kolaborację z Ameryką, uznawaną za wroga numer jeden Rosji.

      Siedzimy w studiu radiowym Echa Moskwy. Z reżyserki dobiega przerywnik reklamujący stację: „Mówimy, jak jest. Żadnych tematów tabu!”. Tania wspomina konferencję z ożywieniem. Jej zielone oczy nabierają blasku i ładnie komponują się z rudymi, krótko obciętymi włosami.

      – Czy udział w konferencji Putina był dla ciebie ważnym wydarzeniem? – pytam.

      – Oczywiście! Wstyd mi jednak za te peany wygłaszane przez dziennikarzy, w stylu: „Zanim zadam pytanie, to najpierw chcę zapewnić, że jest pan świetny”.

      Pochlebstwa pod adresem Putina są stałym elementem jego konferencji i przybierają często humorystyczne formy. „Dzień dobry, niedościgniony Władimirze Władimirowiczu!” Te słowa dziennikarki z Władywostoku rozbawiły nawet Putina. „Pani mnie wprawia w zakłopotanie” – odpowiedział kokieteryjnie. Korespondentka bulwarowej gazety „Sobiesiednik” posunęła się jeszcze dalej, bo wręcz wyznała: „Kocham pana!”. Po chwili poprawiła się jednak i dodała: „Znaczy platonicznie”. Wiernopoddańcze deklaracje wygłaszają zresztą nie tylko kobiety. Dziennikarz z Sachalina zaproponował kiedyś, by imieniem Putina nazwać jedną z wysp.

      – Swoje pytanie do Putina znam na pamięć – opowiada Tania. – Wymyślałam je i precyzowałam przez półtora tygodnia. Dotyczyło tego, że w Rosji istnieją dwa systemy wymiaru sprawiedliwości. Pierwszy to taki, w którym ludzi wsadza się do więzienia za słowa albo za bezpodstawne zarzuty. Tak było w wypadku brata Aleksieja Nawalnego, co przyznał Europejski Trybunał Praw Człowieka. A drugi taki, w którym szef koncernu Rosnieft Igor Sieczin może się nie stawić na wezwania sądu. I to bez żadnego wyjaśnienia. Po prostu: nie, bo nie!

      Putin odpowiedział Tatianie krótko i oschle: „To jest pani opinia, że ktoś siedzi bezpodstawnie. Bo śledczy twierdzą, że są ku temu podstawy”. Tatiany nie zdziwił ani ton, ani treść odpowiedzi.

      – Putin nauczył się doskonale zbywać niewygodne pytania. Dlatego idąc na konferencję, zdawałam sobie sprawę, że najważniejsze jest to, by wykorzystać ogromną oglądalność i zwrócić uwagę widzów na ważny problem. Samo pytanie miało dla mnie większe znaczenie niż odpowiedź.

      Na tej samej konferencji w 2017 roku Andrzej Zaucha, korespondent TVN w Moskwie, zadał pytanie o wrak Tupolewa i sugestie, że to ludzie Kremla sprowokowali katastrofę. „Bzdura! – odpowiedział Putin, nie kryjąc irytacji. – Samolot skąd leciał? Z Moskwy czy z Warszawy?” – pytał i grzmiał, że jeśli na pokładzie doszło do wybuchu, to bomba musiałaby być podłożona w Warszawie. O zwrocie wraku nie powiedział nic. „Zuch! Dobrze im się odciął!” – takie i dużo ostrzejsze komentarze dominują wśród rosyjskich internautów.

      Doroczne konferencje prasowe Putina to przede wszystkim wielki show. Chodzi o to, by widz miał przekonanie, że prezydent nad wszystkim czuwa i nie da obrażać Rosji, która jest krajem wyjątkowym. Tę wyjątkowość podkreślał nie raz. „To nie Rosja znajduje się między Wschodem i Zachodem. To Wschód i Zachód leżą z lewej i z prawej strony Rosji” – tak mówił podczas konferencji w 2013 roku. A w roku 2015, w czasie „telemostu z narodem”, tak: „Bycie naszym wrogiem i przyjacielem to jednakowy zaszczyt”.

      W Rosji nie ma dziennika telewizyjnego, w którym zabrakłoby Władimira Putina lub informacji o nim. Niczym dobry ojciec czasem bywa surowy, a czasem łagodny i hojny. Jak trzeba, chwali, a jak trzeba, strofuje, zwłaszcza ministrów i urzędników. Za podniesienie stawek wody, za złej jakości produkty, za wstrzymanie pociągów podmiejskich w regionach itd., itp. A co najważniejsze, medialne interwencje Putina zawsze przynoszą natychmiastowy skutek. Jak w sklepie spożywczym, gdzie zwrócił uwagę na wysokie ceny kiełbasy, a kierownik marketu od razu zadeklarował: „Jutro obniżymy!”.

      Obrazu dopełnia „serial” o niezwykłych predyspozycjach Putina, który ciągle zaskakuje nowymi formami aktywności. A to wzbija się w niebo na motolotni, by poprowadzić klucz młodych żurawi, a to daje popis na lodowisku, pokonując gwiazdy hokeja i strzelając osiem goli! Po mistrzowsku szusuje na nartach, perfekcyjnie jeździ konno, powala na matę czempionów judo i sambo albo jako nurek głębinowy wyławia z dna morza starożytne greckie amfory. Triumfuje w każdej dziedzinie. Tylko w futbol nie gra. Nikt nigdy nie widział go biegającego za piłką na boisku, nawet przy okazji mundialu w Rosji.

      Ale to jeszcze nie koniec jego show. Putin gra na pianinie, Putin śpiewa (i to po angielsku!), Putin jeździ na harleyach, Putin siedzi za sterami myśliwca, Putin opuszcza się w batyskafie na dno Bajkału, Putin łowi dwudziestojednokilogramowego szczupaka i całuje go w pyszczek. „Władimirze Władimirowiczu, proszę uważać z tą rybą, bo może ugryźć!” – z zatroskaniem zwraca mu uwagę świadek wydarzenia. „To ja mogę ją ugryźć” – odpowiada pierwszy wędkarz Rosji, co pokazały wszystkie rosyjskie stacje.

      Echo Moskwy jest jedną z nielicznych rozgłośni, które nie mówią o Putinie codziennie. Tania Felgengauer zaczęła pracować w radiu jako nastolatka. Było to niedługo po wyborze Putina na pierwszą kadencję. Kilka miesięcy wcześniej dobrowolnie ustąpił Jelcyn. To rzecz bez precedensu! Bo przed nim jeszcze nikt nie opuścił Kremla z własnej woli. „Jestem zmęczony, odchodzę” – powiedział Jelcyn w telewizyjnym wystąpieniu i wyznaczył na swego następcę Putina. „Wybrałem człowieka twardego, niezawodnego” – oświadczył w jednym z wywiadów tuż po dymisji.

      – Jakie są twoje pierwsze wspomnienia o Putinie? – pytam Tanię. Siedzimy w jej wynajętym mieszkaniu w centrum Moskwy. Jest przytulne i ma ładny widok na rzekę.

      – To cykl pod tytułem Kukły – mówi ze śmiechem.

      – Czyli program satyryczny?

      – Tak. Ukazywał się w telewizji NTW do początku lat dwutysięcznych. Autorem był satyryk Wiktor Szenderowicz. Program jednak zdjęto.

      – Dlaczego?

      – Dlatego, że, jak twierdzi Szenderowicz, Władimir Władimirowicz się obraził.

      Tania puszcza mi nagranie jednego z odcinków, który wybiegał w przyszłość i pokazywał Putina po dwudziestu latach rządów. Wtedy mało kto wierzył, że utrzyma się na Kremlu tak długo. Kukła ma siwe włosy, przekrwione oczy i pomarszczoną twarz. Wygłasza orędzie niczym Jelcyn w 1999 roku. „Od-cho-dzę!” – sylabizuje. Głos do złudzenia przypomina tembr Putina. „Odchodzę przed upływem kadencji. Zrobiłem wszystko, co było możliwe, i… chcę was za to przeprosić”. Na ekranie pojawia się animacja zrujnowanego miasta, jak po przejściu huraganu. Rozlega się złowieszcza muzyka.

      – Ja od początku postrzegałam Putina przez pryzmat newsów, które przygotowywałam dla Echa Moskwy. A newsem jest zwykle coś złego. Na przykład zatonięcie łodzi podwodnej „Kursk” – opowiada Tania.

      To było w sierpniu 2000 roku. Zaledwie dwa miesiące po zaprzysiężeniu Putina na pierwszą kadencję. Początkowo Rosjanie prowadzili akcję ratunkową na własną rękę i odmawiali pomocy, którą oferowali Brytyjczycy, Norwegowie i Amerykanie. Zgodzili się na nią dopiero po pięciu dniach, ale było już za późno. Wszyscy marynarze zginęli. Sto osiemnaście osób! Kiedy rozgrywał się dramat, Putin nie przerwał urlopu. Podobno СКАЧАТЬ