Название: Firefly Lane (edycja filmowa)
Автор: Kristin Hannah
Издательство: PDW
Жанр: Контркультура
isbn: 9788381398442
isbn:
Tully naprawdę robiło się od tego niedobrze. Pisała artykuły, których uczelniana gazetka nie chciała publikować, i kręciła się po akademickiej stacji telewizyjnej, gdzie nikt nie zwracał na nią uwagi, a wobec całej tej porażki, gdy naprawdę przydałaby jej się najlepsza przyjaciółka, Kate potrafiła tylko narzekać na swojego ostatniego chłopaka.
– Nawet nie spojrzałaś.
– Nie muszę.
– Nie wiesz, jakie to dla mnie ważne.
Kate wreszcie podniosła wzrok.
– Ćwiczyłaś jeden tekst przez dwa tygodnie. Nawet kiedy wstawałam w nocy się wysikać, to słyszałam, jak go powtarzasz. Wierz mi, naprawdę wiem, jaka z ciebie psycholka.
– To dlaczego tak to olewasz?
– Wcale nie olewam. Tylko wiem, że dostaniesz najlepsze stanowisko.
Tully się uśmiechnęła.
– Dostanę, prawda?
– Oczywiście. Jesteś cholernie dobra. Zostaniesz pierwszą studentką trzeciego roku na wizji.
– Profesor Wiley będzie to wreszcie musiał przyznać. – Tully chwyciła plecak i zarzuciła go sobie na ramię. – Pójdziesz ze mną?
– Nie mogę. Spotykam się z Joshem, będziemy się uczyć w grupie w bibliotece Suzzallo.
– To chyba najgorsza możliwa odmiana randki, ale o gustach się nie dyskutuje. – Tully porwała okulary przeciwsłoneczne z komody i już jej nie było.
Kampus skąpany był w chłodnym popołudniowym majowym słońcu. Kwitły wszystkie drzewa i krzewy, a trawa była tak gęsta i bujna, że przypominała płachty zielonego aksamitu starannie ułożone pomiędzy pasami betonu. Tully szła pewnym krokiem przez miasteczko uniwersyteckie do budynku, w którym mieściła się KVTS. Tam zatrzymała się na chwilę, by wygładzić polakierowane włosy, a potem weszła do cichego, praktycznie urządzonego holu. Po lewej znajdowała się tablica pełna ogłoszeń. „Poszukiwany współlokator: tylko jarający” brzmiało pierwsze, które przyciągnęło spojrzenie Tully. Zauważyła, że wszystkie paski z numerem telefonu zostały oderwane, natomiast ogłoszenie obok pozostało nietknięte („Poszukiwany współlokator: najlepiej z ruchu odnowy ekumenicznej”).
Pokój nr 214 był zamknięty. Spod drzwi nie padało nawet światło. Do tablicy obok przypięto kartkę.
WAKACYJNY STAŻ: STANOWISKO/DZIAŁ
Prezentacja wiadomości ............ Steve Landis
Pogoda ............ Jane Turner
Marketing & PR ............ Gretchen Lauber
Sport ............ Dan Bluto
Zebrania redakcyjne ............ Eileen Hutton
Analiza i weryfikacja źródeł ............ Tully Hart
Tully poczuła najpierw rozczarowanie, a potem gniew. Gwałtownie otworzyła drzwi i wsunęła się do pustego audytorium, gdzie nikt nie mógł jej zobaczyć, mamrocząc: „Chadzie Wiley, ty żałosny cieniasie. Nie rozpoznałbyś talentu, nawet gdyby złapał cię za twojego malutkiego fiutka i ścisnął…”.
– Domyślam się, że masz na myśli mnie.
Aż podskoczyła na dźwięk jego głosu.
Stał w cieniu kilka metrów od niej. Jego ciemne włosy były jeszcze bardziej potargane niż zwykle. Opadały w poskręcanym nieładzie na ramiona. Podszedł bliżej, przesuwając palcami po oparciu krzesła po prawej.
– Zapytaj, dlaczego nie masz stażu w wieczornych wiadomościach, a ja ci odpowiem.
– W ogóle mnie to nie obchodzi.
– Doprawdy? – Patrzył na nią przez chwilę bez uśmiechu, a potem ruszył przejściem w kierunku sceny.
Mogła albo zachować dumę, albo zaryzykować swoją przyszłość. Zanim podjęła decyzję i popędziła za nim, był już za sceną.
– Okej… – Słowa jakby utknęły jej w gardle. – Dlaczego?
Zrobił krok w jej stronę. Po raz pierwszy dostrzegła zmarszczki na jego twarzy, bruzdy na policzkach. Przyćmione światło z góry podkreślało wszystkie skazy, najmniejsze zagłębienie i znamię na jego skórze.
– Za każdym razem, gdy przychodzisz na zajęcia, wiem, że starannie dobrałaś ubranie i spędziłaś mnóstwo czasu nad fryzurą i makijażem.
Teraz na nią patrzył, teraz ją widział. A ona widziała jego. Pod zaniedbanym wyglądem dostrzegła mocny kościec, który czynił go kiedyś tak przystojnym. Ale to jego oczy ją zachwyciły; ten głęboki brąz i ukryty w nim smutek przemawiały wprost do pustki w jej wnętrzu.
– Tak. I?
– Wiesz, że jesteś piękna – powiedział.
Nie jąkał się, nie był zdesperowany. Był chłodny i opanowany. W przeciwieństwie do chłopców, których poznawała na imprezach w akademikach, w kampusie czy grających w bilard w knajpach, nie był podpity i napalony.
– Jestem też utalentowana.
– Może kiedyś będziesz.
Sposób, w jaki to powiedział, wkurzył ją. Próbowała wymyślić jakąś trafną ripostę, gdy on nagle się zbliżył. Miała czas wyjąkać tylko pełne zaskoczenia: „Co pan…”, zanim ją pocałował.
Dotyk jego warg, delikatny, ale stanowczy, sprawił, że miała wrażenie, jakby w jej wnętrzu zakwitł wyjątkowy i subtelny kwiat. I zupełnie bez powodu zaczęła płakać. Chad chyba poczuł jej łzy, bo cofnął się i zmarszczył brwi.
– Jesteś kobietą, Tully Hart, czy dziewczynką?
Wiedziała, o co pyta. Choć bardzo starała się ukrywać swą niewinność, wyczuł ją, poczuł jej smak.
– Kobietą – skłamała z ledwo słyszalnym wahaniem w pierwszej głosce. Wiedziała już, po tym jednym pocałunku, że jeśli chodzi o seks, to tamten żałosny gwałt w zagajniku niczego jej nie nauczył. Choć nie była dziewicą, była czymś jeszcze gorszym, zbiornikiem złych i bolesnych wspomnień, a mimo to w tej chwili, z nim, po raz pierwszy zapragnęła więcej.
To samo czuła tamtej nocy z Patem.
Nie. СКАЧАТЬ