Firefly Lane (edycja filmowa). Kristin Hannah
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Firefly Lane (edycja filmowa) - Kristin Hannah страница 29

Название: Firefly Lane (edycja filmowa)

Автор: Kristin Hannah

Издательство: PDW

Жанр: Контркультура

Серия:

isbn: 9788381398442

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      – Ale to nie fair wobec ciebie. – Kate podeszła do łóżka i usiadła obok przyjaciółki.

      – Pamiętasz Firefly Lane? – powiedziała Tully, ściszając głos.

      Przez lata te słowa stały się hasłem, rodzajem wytrycha do wspólnych wspomnień. To był ich sposób mówienia sobie, że przyjaźń, która narodziła się, gdy miały czternaście lat – wtedy, gdy modny był David Cassidy i jedna piosenka wystarczała, by się popłakać – będzie trwać zawsze.

      – Nie zapomniałam.

      – Ale nie rozumiesz – stwierdziła Tully.

      – Czego nie rozumiem?

      – Kiedy moja mama mnie porzuciła, kto był przy mnie? Gdy moja babcia umarła, kto trzymał mnie za rękę i przyjął do siebie? Ty. I to jest odpowiedź. Jesteśmy drużyną. Przyjaciółkami na zawsze, bez względu na wszystko. Okej? – Szturchnęła Kate, sprawiając, że ta się uśmiechnęła.

      – Zawsze stawiasz na swoim.

      Tully się roześmiała.

      – Oczywiście, że tak. To jedna z moich najbardziej ujmujących cech. A teraz skupmy się na tym, w co się ubrać w ten pierwszy dzień…

      Uniwersytet Waszyngtoński w Seattle spełnił wszystkie oczekiwania Tully. Kompleks rozciągał się na przestrzeni kilku kilometrów kwadratowych i składał z setek neogotyckich budynków, tworząc odrębny świat. Ten ogrom przerażał Kate, ale nie Tully, która uznała, że jeśli odniesie sukces tutaj, to zdoła odnieść go wszędzie. Gdy tylko wprowadziły się do akademika, zaczęła się przygotowywać do pracy reporterki telewizyjnej. Poza wybraniem głównych przedmiotów na wydziale mediów czytała co najmniej cztery gazety dziennie i oglądała tyle wiadomości, ile mogła. Gdy nadejdzie przełomowy moment, będzie gotowa.

      Większość czasu w pierwszych kilku tygodniach studiów zajęło jej oswajanie się i zorientowanie, jak powinna wyglądać wstępna faza jej uniwersyteckiego planu. Spotykała się z doradcą studentów wydziału mediów tyle razy, że on czasem starał się jej unikać, widząc ją na korytarzu, ale nic sobie z tego nie robiła. Jeśli miała pytania, chciała odpowiedzi.

      Znowu przeszkodą był jej młody wiek. Nie mogła zapisać się na zaawansowane zajęcia z mediów czy dziennikarstwa. Żadne prośby ani perswazje nie były w stanie przyśpieszyć działania trybów biurokracji na stanowej uczelni. Tully musiała czekać na swoją kolej. A to przychodziło jej z trudem.

      Przechyliła się na bok i szepnęła do Kate:

      – Dlaczego trzeba zaliczyć jakiś przedmiot przyrodniczy? Nie trzeba znać geologii, żeby być reporterem.

      – Ćśśś…

      Tully zmarszczyła brwi i się wyprostowała. Były w Kane Hall, jednym z największych audytoriów w kampusie. Z miejsca w najwyższym rzędzie, w tłumie niemal pięciuset studentów, ledwo widziała profesora, który okazał się wcale nie profesorem, tylko jego asystentem.

      – Możemy kupić notatki z wykładu. Chodźmy stąd. Redakcję gazety otwierają o dziesiątej.

      Kate nawet na nią nie spojrzała, tylko dalej notowała. Tully jęknęła, odchyliła się do tyłu i skrzyżowała ramiona na znak dezaprobaty, czekając minuta po minucie na koniec zajęć. Gdy tylko zadzwonił dzwonek, zerwała się z miejsca.

      – Dzięki Bogu. Lecimy.

      Kate dokończyła notatki i zebrała wszystkie kartki, układając je po kolei w notatniku.

      – Czy ty produkujesz ten papier? No chodź. Chcę złapać redaktora.

      Kate wstała i zarzuciła sobie plecak na ramię.

      – Nie dostaniemy pracy w redakcji gazety, Tully.

      – Mama ci mówiła, żebyś porzuciła to negatywne podejście, pamiętasz?

      Zeszły na dół i wmieszały się w głośny tłum studentów.

      Na zewnątrz jaskrawe słońce oświetlało brukowane cegłami podwórze, zwane Placem Czerwonym. Pod biblioteką Suzzallo grupka długowłosych studentów zgromadziła się pod transparentem z hasłem: SPRZĄTNIJCIE PO ELEKTROWNI ATOMOWEJ HANFORD!

      – A ty przestań skarżyć się mojej mamie, gdy coś nie idzie po twojej myśli – odparła Kate, gdy zmierzały ku skwerowi Quad. – Nie możemy zapisać się na zajęcia z dziennikarstwa, dopóki nie będziemy na trzecim roku.

      Tully się zatrzymała.

      – Naprawdę ze mną nie pójdziesz?

      Kate uśmiechnęła się, idąc dalej.

      – Nie dostaniemy tej pracy.

      – Ale pójdziesz ze mną, prawda? Jesteśmy drużyną.

      – Oczywiście, że pójdę.

      – Wiedziałam. Tylko się ze mną drażniłaś.

      Rozmawiały, przechodząc przez obsadzony wiśniowymi drzewkami i porośnięty bujną trawą skwer Quad. Dziesiątki studentów w kolorowych szortach i T-shirtach grało we frisebee i zośkę.

      Przed redakcją gazety Tully się zatrzymała.

      – Ja będę gadać.

      – No co za niespodzianka, jestem w szoku.

      Ze śmiechem weszły do środka, przedstawiły się jakiemuś rozczochranemu młodzieńcowi w recepcji i zostały skierowane do gabinetu redaktora.

      Całe spotkanie nie trwało nawet dziesięciu minut.

      – Mówiłam ci, że jesteśmy za młode – powiedziała Kate, gdy wracały do akademika.

      – Spadaj. Czasami myślę, że ty chyba w ogóle nie chcesz zostać reporterką.

      – To absolutne kłamstwo. Ty nie myślisz nigdy.

      – Świnia.

      – Wiedźma.

      Kate objęła przyjaciółkę.

      – Chodź, Barbaro Walters, odprowadzę cię do domu.

      Tully była tak przygnębiona rozmową w redakcji gazety, że Kate przez resztę dnia starała się poprawić jej humor.

      – No już – powiedziała po paru godzinach, w ich malutkim pokoju w akademiku. – Przygotujmy się. Na pewno chcesz wyglądać jak najlepiej na toga party.

      – Co mnie obchodzi jakaś głupia przebierana impreza? Chłopak z akademika to nie jest mój ideał.

      Kate stłumiła uśmiech. Wszystko w Tully było ekstremalne – zarówno radość, jak i smutek. Pobyt СКАЧАТЬ