Firefly Lane (edycja filmowa). Kristin Hannah
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Firefly Lane (edycja filmowa) - Kristin Hannah страница 13

Название: Firefly Lane (edycja filmowa)

Автор: Kristin Hannah

Издательство: PDW

Жанр: Контркультура

Серия:

isbn: 9788381398442

isbn:

СКАЧАТЬ drugiej stronie stołówki śmiały się, rozmawiały, rozpychały, natomiast stoły w polarnej strefie towarzyskiej były żałośnie ciche. Kate, podobnie jak siedzący wokół niej, rzadko podnosiła wzrok. To była jedna z umiejętności ułatwiających przetrwanie, których niepopularne osoby uczyły się bardzo szybko: gimnazjum jest jak dżungla w Wietnamie, najlepiej schylić się i być cicho. Była tak skupiona na swoim lunchu, że gdy ktoś podszedł do niej i powiedział „cześć”, aż podskoczyła na krześle.

      Tully!

      Nawet w taki chłodny majowy poranek miała na sobie kusą minispódniczkę, białe kozaczki, lśniące czarne rajstopy i odsłaniający ramiona obcisły top. Na dekolcie kołysało się kilka łańcuszków z pacyfkami. Włosy lśniły miedzianym blaskiem. Wielka sznurkowa torba zwisała na biodrze.

      – Powiedziałaś komuś o zeszłej nocy?

      – Nie. Jasne, że nie.

      – Czyli jesteśmy przyjaciółkami, tak?

      Kate nie wiedziała, czym jest bardziej zaskoczona: pytaniem czy bezbronnością w spojrzeniu Tully.

      – Jesteśmy przyjaciółkami.

      – Świetnie. – Tully wyjęła z torby paczkę biszkoptowych ciasteczek Twinkies, a potem usiadła obok Kate. – To pogadajmy o makijażu. Potrzebujesz pomocy, a ja nie jestem suką. Naprawdę. Po prostu znam się na modzie. To dar. Mogę wypić twoje mleko? Dobre. Dzięki. A będziesz jeść tego banana? Mogłabym przyjść do ciebie po szkole…

      Kate stała przed drogerią, sprawdzając, czy na ulicy nie ma kogoś, kto mógłby znać jej mamę.

      – Jesteś pewna? – zapytała.

      – Absolutnie.

      Marna to była pociecha. W dniu, w którym oficjalnie zostały przyjaciółkami, Kate dowiedziała się o Tully jednej istotnej rzeczy: to była dziewczyna, która planuje. A jej dzisiejszy plan miał sprawić, że Kate stanie się piękna.

      – Nie ufasz mi?

      I oto ono, wielkie pytanie. Było jak wyrzucenie pięciu takich samych wyników w grze w kości: gdy tylko Tully je zadawała, Kate przegrywała grę. Musiała ufać swojej nowej przyjaciółce.

      – Oczywiście, że ufam. Tylko że nie wolno mi się malować.

      – Uwierz mi, jestem w tym tak dobra, że twoja mama nawet nie zauważy. Chodź.

      Tully pewnym krokiem ruszyła przez drogerię. Wybrała cienie do powiek i róż, które miały pasować do Kate, a potem – ku jej zaskoczeniu – za wszystko zapłaciła. Gdy Kate próbowała protestować, Tully odpowiedziała beztrosko:

      – Jesteśmy przyjaciółkami, nie?

      Gdy wychodziły ze sklepu, szturchnęła ją ramieniem.

      Kate zachichotała i odpowiedziała tym samym. Przeszły przez miasto i ruszyły brzegiem rzeki do domu. Cały czas rozmawiały. O ubraniach, o muzyce, o szkole. Wreszcie skręciły ze starej drogi i znalazły się na podjeździe przed domem Tully.

      – Moja babcia byłaby przerażona, gdyby to zobaczyła – powiedziała Tully, sprawiając wrażenie zażenowanej. Rododendrony przy domu rozrosły się do rozmiarów balonów na gorące powietrze. – To do niej należy ten dom.

      – Odwiedza was?

      – Nie. Woli poczekać.

      – Na co?

      – Aż mama znowu o mnie zapomni. – Tully przeszła nad stosem gazet i ominęła pojemniki na śmieci, a potem otworzyła drzwi. W środku było aż gęsto od dymu.

      Mama Tully była w salonie. Leżała na sofie z półprzymkniętymi oczami.

      – Dz-dzień dobry – powiedziała Kate. – Jestem Kate, z domu naprzeciwko.

      Pani Hart spróbowała się podnieść, ale nie dała rady.

      – Cześć, sąsiadko.

      Tully złapała Kate za rękę, pociągnęła ją przez salon do swojego pokoju i zatrzasnęła za nimi drzwi. Od razu podeszła do stosu płyt, wyciągnęła Good Bye Yellow Brick Road i włączyła adapter. Gdy rozbrzmiała muzyka, rzuciła Kate gazetkę „Tiger Beat” i przysunęła krzesło do toaletki.

      – Gotowa?

      Kate znów zaczęła się denerwować. Wiedziała, że będzie mieć przez to kłopoty, ale jak miała zdobyć przyjaciół i stać się popularna, jeśli nie podejmie ryzyka?

      – Gotowa.

      – To dobrze. Siadaj. Najpierw zajmiemy się twoimi włosami. Trzeba zrobić pasemka. Maureen McCormick je sobie robi.

      Kate spojrzała na odbicie Tully w lustrze.

      – Skąd wiesz?

      – Czytałam w zeszłym numerze „Teen”.

      – Pewnie robi je u profesjonalistki. – Kate otworzyła „Tiger Beat” i spróbowała skupić uwagę na artykule (Wymarzona dziewczyna dla Jacka Wilda – to mogłabyś być ty!).

      – Cofnij to. Przeczytałam instrukcję dwa razy.

      – Jakie jest prawdopodobieństwo, że skończę łysa?

      – Właściwie zerowe. A teraz bądź cicho. Czytam instrukcję. Znowu.

      Tully podzieliła włosy Kate na pasma i zaczęła psikać je preparatem Sun-In. Prawie godzinę zajęło, zanim była usatysfakcjonowana.

      – Jak skończę, będziesz wyglądać jak Marcia Brady.

      – Jak to jest być lubianym? – Kate nie chciała o to pytać, po prostu jej się wymknęło.

      – Sama zobaczysz. Ale dalej będziesz moją przyjaciółką?

      Kate się roześmiała.

      – Bardzo śmieszne. Hej, ale to piecze.

      – Naprawdę? To niedobrze. I zaczęły ci wypadać włosy.

      Kate starała się nie krzywić. Jeśli wyłysienie miało być ceną za przyjaźń z Tully, była gotowa ją zapłacić.

      Tully sięgnęła po suszarkę i zaczęła owiewać włosy Kate strumieniem gorącego powietrza.

      – Dostałam okres! – oznajmiła, przekrzykując szum suszarki. – Więc przynajmniej ten dupek nie zrobił mi dziecka.

      Kate usłyszała ton brawury w głosie przyjaciółki i dostrzegła ją też w jej oczach.

      – Modliłam się za ciebie.

      – Naprawdę? – zapytała Tully. – Kurczę. Dzięki.

      Kate nie wiedziała, co odpowiedzieć. Dla niej СКАЧАТЬ