Mój książę. Julia Quinn
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mój książę - Julia Quinn страница 7

Название: Mój książę

Автор: Julia Quinn

Издательство: PDW

Жанр: Историческое фэнтези

Серия: Bridgertonowie

isbn: 9788382021844

isbn:

СКАЧАТЬ teraz stałeś się uosobieniem wytwornych manier i odpowiedzialności?

      Anthony wyszczerzył zęby.

      – A żebyś wiedział.

      – No to powiedz mi – wycedził Simon – w jaki sposób konkretnie mam uczynić twoje życie spokojniejszym?

      – Przypuszczam, że chcesz zająć należne ci miejsce w towarzystwie?

      – Źle przypuszczasz.

      – Ale wybierasz się przecież na bal u lady Danbury w tym tygodniu.

      – Tylko dlatego, że z niewyjaśnionych powodów bardzo lubię tę staruszkę. Mówi to, co myśli, a poza tym… – Simon przymknął powieki.

      – Co? – popędzał go przyjaciel. Simon lekko pokręcił głową.

      – Nic takiego. Po prostu w dzieciństwie była dla mnie bardzo miła. Spędziłem u niej w domu kilka szkolnych wakacji razem z Riverdale’em. No wiesz, z tym jej siostrzeńcem.

      Anthony skinął twierdząco głową.

      – Rozumiem. A więc nie zamierzasz wchodzić do towarzystwa. Jestem pod wrażeniem tej decyzji. Pozwól jednak, że dam ci pewną przestrogę; nawet jak sam nie będziesz uczestniczył w spotkaniach socjety, one cię znajdą.

      Simon, który wybrał akurat ten moment na pociągnięcie łyka brandy, zachłysnął się trunkiem na sam widok miny Anthony’ego, kiedy ten wymawiał słowo „one”. Po kilku chwilach kaszlu i prychania zdołał w końcu wykrztusić:

      – Powiedz, proszę, co za „one”?

      Bridgerton wzruszył ramionami.

      – Mamuśki.

      – Nie miałem własnej, więc nie mogę przyznać, że rozumiem, do czego pijesz.

      – Chodzi o matki z towarzystwa, durniu. Te ziejące ogniem smoki z córkami… Boże, zmiłuj się nad nami… na wydaniu. Możesz uciekać, dokąd chcesz, ale i tak nie uda ci się przed nimi schować. I muszę cię ostrzec, że moja matka jest najgorsza ze wszystkich.

      – Dobry Boże. A ja myślałem, że to Afryka jest niebezpieczna.

      Anthony przeszył przyjaciela nieco litościwym spojrzeniem.

      – One cię wytropią. A jak cię dopadną, ockniesz się w pułapce konwersacji z pobladłą młodą damą, całą ubraną na biało, która nie umie rozmawiać o niczym innym jak tylko o pogodzie, o tym, kto dostał bilety do Almacka, i o wstążkach do włosów.

      Twarz Simona rozjaśnił wesoły uśmiech.

      – Rozumiem więc, że podczas mojego pobytu za granicą stałeś się kimś w rodzaju kawalera do wzięcia?

      – Bez żadnych aspiracji do tej roli z mojej strony, zapewniam cię. Gdyby to ode mnie zależało, unikałbym spotkań towarzyskich jak zarazy. Ale moja siostra w zeszłym roku miała debiut i od czasu do czasu muszę ją eskortować.

      – Masz na myśli Daphne?

      Anthony spojrzał na Clyvedona ze zdziwieniem.

      – Czyżbyście się już poznali?

      – Nie, ale pamiętam jej listy do ciebie w szkole, poza tym przypominam sobie, że była czwarta w rodzinie, więc musiała się zaczynać na D, i…

      – Ach, tak – odparł przyjaciel, przewracając lekko oczami – bridgertoński klucz nadawania dzieciom imion. Gwarancja pewności, że nikt nie zapomni, kim jesteś.

      – I działa, nieprawdaż? – Simon się zaśmiał.

      – Słuchaj, Simonie – rzekł raptem Anthony, pochylając się w kierunku przyjaciela. – Obiecałem matce, że zjem kolację w Bridgerton House pod koniec tygodnia wraz z całą rodziną. Może byś mi towarzyszył?

      Clyvedon uniósł ciemne brwi.

      – Czy nie ostrzegałeś mnie niedawno przed matkami z towarzystwa i debiutującymi córkami?

      Anthony się roześmiał.

      – Każę matce zachowywać się nienagannie, a Daff się nie przejmuj. To wyjątek, który potwierdza regułę. Polubisz ją niezawodnie.

      Simon zmrużył oczy. Czyżby Anthony grał rolę swata? Trudno powiedzieć.

      Bridgerton wybuchnął śmiechem, kiedy odgadł myśli przyjaciela.

      – Nie sądzisz chyba, że próbuję cię zeswatać z Daphne, co?

      Simon nie odpowiedział.

      – W ogóle byś się nie nadawał. Jesteś trochę zbyt wyobcowany jak na jej gust.

      Simon zdziwił się tą uwagą, ale nie okazał tego i spytał:

      – Czy miała już jakieś propozycje?

      – Kilka. – Anthony dopił resztę brandy, po czym chuchnął z zadowoleniem. – Pozwoliłem jej odmówić wszystkim.

      – To dość pobłażliwe z twojej strony.

      Anthony wzruszył ramionami.

      – Nie ma co liczyć na miłość w małżeństwie w dzisiejszych czasach, ale nie widzę powodu, dla którego nie mogłaby zaznać szczęścia ze swoim mężem. Pierwszy konkurent był tak stary, że nadawałby się raczej na ojca Daphne, drugi na młodszego brata ojca, trzeci był raczej zanadto uporządkowany jak na standardy naszego rozwichrzonego klanu, a potem, w tym tygodniu, Boże drogi, ten był najgorszy!

      – Co się stało? – zaciekawił się Clyvedon.

      Przyjaciel potarł skronie ze znużeniem.

      – Ten ostatni był nawet sympatyczny, ale dość tępawy. Można by pomyśleć, zważywszy na naszą hulaszczą przeszłość, że będę człowiekiem wyzutym z wszelkich uczuć…

      – Naprawdę? – Simon wyszczerzył zęby w demonicznym uśmiechu. – Można by tak pomyśleć?

      Anthony spojrzał na niego groźnie.

      – Złamanie serca temu biedakowi nie sprawiło mi żadnej przyjemności.

      – Hm, czy to nie zasługa Daphne?

      – Tak, ale to ja musiałem przekazać mu wiadomość.

      – Mało który brat pozwoliłby siostrze na taką swobodę w wyborze kandydatów – powiedział cicho Simon.

      Anthony znowu tylko wzruszył ramionami, jak gdyby nie potrafił wyobrazić sobie innego traktowania Daphne.

      – Zawsze była dla mnie dobrą siostrą. Przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć.

      – Nawet jeśli oznacza to eskortowanie jej do Almacka? – spytał złośliwie Simon.

      – Nawet СКАЧАТЬ