Krawędź wieczności. Ken Follett
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krawędź wieczności - Ken Follett страница 72

Название: Krawędź wieczności

Автор: Ken Follett

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Юмористическая проза

Серия:

isbn: 978-83-8215-260-9

isbn:

СКАЧАТЬ

      George odwrócił głowę. Magazyn zamienił się w olbrzymie ognisko. Wokół budynku zaroiło się od ludzi, zapewne chcieli ugasić pożar. George skierował wzrok na morze i już się nie obejrzał.

      Kiedy dopłynęli do Miami i stanęli znów na twardym gruncie, zwrócił się do Teddera:

      – W czasie przeprawy nazwałeś mnie cipą. – Wiedział, że to niemal tak samo głupie jak zgoda na udział w wypadzie, lecz był zbyt dumny i nie umiał się powstrzymać. – Teraz jesteśmy na lądzie, nie musimy się martwić o bezpieczeństwo. Może powtórzysz te słowa?

      Tedder wlepił w niego wzrok. Był wyższy od George’a, lecz nie tak szeroki w barach. Na pewno ćwiczył walkę wręcz, George widział, że waży szanse. Kubańczycy przyglądali się temu z bezstronnym zaciekawieniem.

      Przeciwnik zerknął na zmasakrowane ucho George’a.

      – Chyba powinniśmy to puścić w niepamięć.

      – Tak mi się zdawało – odrzekł George.

      W samolocie sporządził szkic raportu dla Roberta Kennedy’ego, w którym napisał, że jego zdaniem operacja Mangusta jest nieskuteczna i że nic nie wskazuje, by mieszkańcy Kuby (w odróżnieniu od uchodźców) pragnęli obalenia Fidela Castro. Dodał, że akcja stanowi zagrożenie dla międzynarodowego prestiżu Stanów Zjednoczonych, a w razie ujawnienia wzbudzi wrogość do Ameryki. Przekazując szefowi raport, oznajmił zwięźle:

      – Operacja Mangusta nic nie daje i jest niebezpieczna.

      – Wiem – odparł Bobby. – Ale musimy coś robić.

      *

      Dimka postrzegał teraz kobiety w inny sposób.

      On i Walentin większość weekendów spędzali z Niną i Anną w mieszkaniu dziewcząt: pary na przemian sypiały w łóżku albo na podłodze w dużym pokoju. Kochali się z Niną dwa lub nawet trzy razy w ciągu nocy. Dowiedział się, dokładniej niż marzył, jak wygląda, pachnie i smakuje kobiece ciało.

      Odtąd patrzył na przedstawicielki drugiej płci w inny, bardziej świadomy sposób. Wyobrażał je sobie nagie, oczami wyobraźni widział łuki ich piersi i owłosienie, ich twarze podczas aktu miłosnego. W pewnym sensie, poznawszy jedną kobietę, poznał wszystkie.

      Czuł się odrobinę niewierny wobec Niny, kiedy na plaży w Picundzie podziwiał Natalię Smotrową ubraną w kanarkowy kostium, z mokrymi włosami i zapiaszczonymi stopami. Jej szczupła figura nie miała zaokrągleń takich jak u Niny, a mimo to budziła nie mniejszy zachwyt. Być może zasługiwał na pobłażanie, gdyż od dwóch tygodni przebywał na wybrzeżu Morza Czarnego w towarzystwie Chruszczowa i prowadził życie mnicha. Tak czy owak, nie traktował tej pokusy poważnie, bo Natalia nosiła na palcu obrączkę.

      Czytała przepisany na maszynie raport, a on poszedł popływać; było południe. Potem włożyła sukienkę na kostium, on zaś w tym czasie przebierał się w szorty domowej roboty. Później razem wrócili z plaży do budynku, który nazywali koszarami.

      Był to brzydki nowy obiekt z pokojami dla gości niższej rangi, takich jak oni. W jadalni cuchnącej gotowaną wieprzowiną i kapustą spotkali się z pozostałymi asystentami.

      W przyszłym tygodniu miało się odbyć posiedzenie Politbiura, obecne zaś spotkanie służyło do tego, by każdy mógł sobie przygotować pozycję wyjściową. Cel jak zwykle polegał na określeniu kwestii spornych i ocenie potencjalnego wsparcia dla tej bądź innej opcji. Tym sposobem asystent mógł uchronić pryncypała przed kłopotliwą sytuacją, gdy ten opowiada się za propozycją, która zostanie później utrącona.

      Dimka niezwłocznie przystąpił do ataku.

      – Dlaczego Ministerstwo Obrony tak się ociąga z wysłaniem broni naszym towarzyszom na Kubie? To jedyne państwo rewolucyjne na kontynencie amerykańskim. Dowód, że marksizm przemawia do narodów całego świata, a nie tylko tych na wschodzie.

      Entuzjazm Dimki wobec kubańskiej rewolucji brał się nie tylko z pobudek ideologicznych. Brodaci bohaterowie prezentowali się wspaniale w mundurach polowych; jakże byli różni od posępnych radzieckich przywódców w szarych garniturach. Komunizm powinien być radosną krucjatą, która uczyni świat lepszym. Czasami Związek Radziecki przypominał średniowieczny klasztor, w którym wszyscy złożyli śluby ubóstwa i posłuszeństwa.

      Jewgienij Filipow, asystent ministra obrony, najeżył się.

      – Castro nie jest prawdziwym marksistą, lekceważy słuszną linię wytyczoną przez Socjalistyczną Partię Ludową Kuby. – Była to partia promoskiewska. – Jego działania są rewizjonistyczne.

      Zdaniem Dimki rewizjonizm bardzo dobrze by zrobił komunizmowi, ale rzecz jasna nie powiedział tego na głos.

      – Rewolucja kubańska to potężny cios w kapitalistyczny imperializm. Powinniśmy wspierać Fidela Castro choćby dlatego, że bracia Kennedy tak bardzo go nienawidzą!

      – Doprawdy? Ja tego nie wiem. Od inwazji w Zatoce Świń minął rok. Co od tego czasu zrobili Amerykanie?

      – Castro wysyłał sygnały, że chce pokoju, a oni je odrzucili.

      – Owszem, konserwatyści w Kongresie nie pozwolili Kennedy’emu zawrzeć pokoju z Castro, choć do tego dążył. Ale to nie znaczy, że pójdzie na wojnę.

      Dimka rozejrzał się po twarzach asystentów ubranych w koszule z krótkimi rękawami i sandały. Obserwowali w milczeniu starcie dwóch gladiatorów, by zorientować się, kto wyjdzie z niego zwycięsko.

      – Musimy uczynić wszystko, by rewolucja kubańska nie została obalona. Towarzysz Chruszczow uważa, że Amerykanie przeprowadzą drugą inwazję, tym razem lepiej zorganizowaną i szczodrzej finansowaną.

      – Gdzie są na to dowody?

      Dimka poczuł się pokonany. Podjął ofensywę i starał się, ale jego pozycja była zbyt słaba.

      – Nie mamy dowodów świadczących za jednym albo za drugim – przyznał. – Musimy działać na podstawie rachunku prawdopodobieństwa.

      – Możemy także poczekać z uzbrojeniem Castro, aż sytuacja się wyjaśni.

      Kilku uczestników narady pokiwało głowami. Filipow zdobył dużo punktów w potyczce z Dimką.

      Wtedy głos zabrała Natalia.

      – Ściśle rzecz biorąc, istnieją pewne dowody – oznajmiła, podając Dimce kartki przeczytane na plaży.

      Ten zerknął na dokument. Był to raport dyrektora placówki KGB w Stanach Zjednoczonych, zatytułowany Operacja Mangusta.

      Czytał błyskawicznie kolejne strony, Natalia tymczasem mówiła dalej:

      – Wbrew temu, co twierdzi towarzysz Filipow z Ministerstwa Obrony, KGB ma pewność, że Amerykanie nie zrezygnowali z Kuby.

      – Dlaczego nie rozdano wszystkim tego dokumentu? – spytał wściekły Filipow.

      – СКАЧАТЬ