Название: Krawędź wieczności
Автор: Ken Follett
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Юмористическая проза
isbn: 978-83-8215-260-9
isbn:
Nagle Dimka coś zauważył.
– O jasna cholera, nie – zaklął.
– Co się stało? – chciał wiedzieć Filipow.
Dimka tupnął nogą o betonowe nabrzeże.
– Kurwa mać! Kurwa mać!
– O co chodzi?
Dimka zmierzył go wściekłym spojrzeniem.
– Kto dowodzi pociągiem?
– Jest z nami pułkownik Kac.
– Dawaj mi tu zaraz tego tępego gnojka.
Filipowowi było nie w smak, że ma spełniać rozkazy wroga, jednakże nie mógł odmówić.
Pankow spojrzał pytająco na asystenta Chruszczowa.
– Widzicie, co jest napisane na boku każdej skrzyni? – spytał ten ze złością i rezygnacją.
Pankow skinął głową.
– Wojskowe oznaczenie kodowe.
– Otóż to – potwierdził gorzkim tonem Dimka. – Oznacza ono „Pocisk balistyczny R-Dwanaście”.
– O szlag.
Dimka w poczuciu bezradności pokręcił głową.
– Dla niektórych tortury to za mało.
Już od dawna nurtowała go obawa, że prędzej czy później przyjdzie mu stoczyć bój z wojskowymi. Lepiej, że doszło do tego teraz, przy okazji pierwszego transportu. I był przygotowany na tę potyczkę.
Filipow wrócił w towarzystwie pułkownika i majora.
– Dzień dobry, towarzysze – odezwał się starszy stopniem oficer. – Jestem pułkownik Kac. Drobne opóźnienie, ale poza tym wszystko przebiega gładko…
– Nic podobnego, ty tępy kutasie – wpadł mu w słowo Dimka.
– Coście powiedzieli? – Kac nie dowierzał swoim uszom.
– Słuchaj, Dworkin, nie wolno ci się tak odzywać do oficera – zwrócił mu uwagę Filipow.
Dimka go zignorował.
– Swoją niesubordynacją naraziliście bezpieczeństwo całej operacji. Otrzymaliście rozkaz, by zamalować wojskowe numery na skrzyniach. Dostaliście nowe szablony napisów „Plastikowe rury konstrukcyjne”. Mieliście je umieścić na skrzyniach.
– Zabrakło czasu – oburzył się Kac.
– Bądź rozsądny, Dworkin – powiedział Filipow.
Dimka podejrzewał, że asystent ministra obrony być może cieszy się z tego, że tajemnica wycieknie, bo wówczas Chruszczow zostanie zdyskredytowany i może nawet utracić władzę.
Wskazał na południe, w kierunku morza.
– Kac, ty cholerny idioto, dwieście pięćdziesiąt kilometrów stąd zaczyna się państwo członkowskie NATO. Nie wiesz, że Amerykanie mają szpiegów? I że wysyłają ich do miejsc takich jak Sewastopol, który jest ważną radziecką bazą morską i portem?
– Oznaczenia są zakodowane…
– Zakodowane? Co wy macie w mózgu, psie gówno? Wyobrażacie sobie, że jak są szkoleni kapitalistyczno-imperialistyczni szpiedzy? Uczy się ich rozpoznawać oznaczenia mundurów, na przykład insygnia jednostki rakietowej, które macie na kołnierzu, co także jest wbrew rozkazom. Oraz inne oznaczenia wojsk i sprzętu. Ty durny knucie, każdy zdrajca i informator CIA w Europie potrafi odczytać te wojskowe znaczki na skrzyniach.
Kac odwołał się do swojej godności.
– Za kogo wy się uważacie? Nie ważcie się tak do mnie odzywać. Mam dzieci starsze od was.
– Jesteście odsunięci od dowodzenia – oznajmił Dimka.
– Nie bądźcie śmieszni.
– Proszę mu pokazać.
Pułkownik Pankow wyjął z kieszeni kartkę papieru i podał Kacowi.
– Jak widzicie, mam odpowiednie uprawnienia – rzekł Dimka.
Zauważył, że Filipow stoi z otwartymi ustami.
– Aresztuję was jako zdrajcę. Pójdziecie z tymi żołnierzami.
Porucznik Mejer i drugi z podwładnych Pankowa podeszli do Kaca z obu stron, wzięli go pod ręce i zaprowadzili do limuzyny.
Filipow pozbierał myśli.
– Dworkin, na litość boską…
– Jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia, zamknij gębę, do kurwy nędzy – przerwał mu Dimka i zwrócił się do majora pułku rakietowego, który jak dotąd stał bez słowa: – Jesteście pierwszym zastępcą Kaca?
– Tak jest, towarzyszu – odparł przerażony oficer. – Major Spektor do waszych usług.
– Teraz wy dowodzicie.
– Dziękuję.
– Zabierzcie ten pociąg. Na północ stąd jest spory kompleks zabudowań kolejowych. Załatwcie z kierownictwem kolei, że postawicie tam skład na dwanaście godzin. Przemalujecie skrzynie i przyprowadzicie go tutaj jutro.
– Tak jest, towarzyszu.
– Pułkownik Kac pojedzie do obozu pracy na Syberii i spędzi tam resztę życia, a długo nie pożyje. Zatem, majorze Spektor, nie popełnijcie błędu.
– Nie popełnię.
Dimka wsiadł do limuzyny i odjechał. Filipow znieruchomiał na nabrzeżu i wyglądał tak, jakby wciąż nie mógł ogarnąć rozumem tego, co się przed chwilą stało.
*
Tania Dworkina stała na nabrzeżu w Mariel na Kubie. Miejscowość leżała na północnym wybrzeżu wyspy, czterdzieści kilometrów od Hawany. Był tam wąski przesmyk stanowiący wejście do ogromnej naturalnej przystani ukrytej wśród wzgórz. Spoglądała z niepokojem na radziecki statek zacumowany przy betonowym pirsie. Tuż obok zaparkowała rosyjska ciężarówka ZIŁ-130 z przyczepą długości dwudziestu pięciu metrów. Dźwig zdejmował z pokładu statku długą drewnianą skrzynię i nieznośnie powoli przenosił ją w powietrzu ku przyczepie. Na skrzyni widniał napis po rosyjsku Plastikowa rura konstrukcyjna.
Widziała to wszystko w blasku reflektorów. Z rozkazu jej brata statki rozładowywano nocą. Wszystkie inne jednostki musiano usunąć z portu. Wejście do zatoki odcięły łodzie patrolowe. Nurkowie СКАЧАТЬ