Название: Odwet Wysokiej Gwiazdy
Автор: Erin Hunter
Издательство: PDW
Жанр: Природа и животные
isbn: 9788382030112
isbn:
Mentor zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
– W takim razie naucz go kilku.
Szyderczy kocur stanął o długość ogona od kompana z legowiska. Jego brązowa sierść upodobniła go do kawałka drewna leżącego na czesanym przez wiatr wrzosowisku.
Świtająca Pręga lekko smagnęła ucznia ogonem, ponaglając go.
– Najpierw będzie musiał poznać ruchy obronne – przypomniała Ryjówczej Łapie. – Zaatakuj go, ale nie zapominaj, że to jego pierwsza lekcja. – Skinęła głową na Wysoką Łapę. – Najprostszym sposobem na osłonę jest unieść przednie łapy. Bez dzikich uderzeń. Skup się na osłonie pyszczka i odepchnięciu atakującego.
Wysoka Łapa przytaknął, a następnie skoncentrował się, by pamiętać o wszystkich naukach, które pobrał od kotki. Wciąż czuł, że serce łomocze mu po pościgu. Wbił pazurki tylnych łap w glebę, by stanąć pewniej, po czym skupił wzrok na oponencie. Oczy brązowego kota zalśniły, gdy spytał:
– Gotów?
Wysoka Łapa kiwnął głową. Skowycząc dziko, Ryjówcza Łapa rzucił się do ataku. Broniący się kocur aż westchnął, próbując na czas unieść łapy do obrony. Nie zdążył. Pazury przeorały mu nos. Pisnąwszy, Wysoka Łapa potknął się o własny ogon i przetoczył po trawie.
– Ryjówcza Łapo! – Głos Zajęczego Lotu był ostry i surowy. – Świtająca Pręga powiedziała ci, że to jego pierwsza walka!
Wysoka Łapa podniósł się akurat na czas, by zobaczyć, jak szyderca przewraca oczami.
– Dlaczego utknąłem na treningu z kociakiem?
– Nie jestem kociakiem! – padła odpowiedź. Wysoka Łapa, choć czuł, jak szczypie go nos, stanął przed przeciwnikiem. – Spróbuj jeszcze raz.
Brązowy kot przywarł do podłoża, kręcąc w gotowości zadem. Czarno-biały przypatrywał mu się uważnie, a gdy napastnik skoczył, broniący uniósł się cały i tym razem dużo szybciej wysunął przednie łapy przed siebie. Ryjówcza Łapa uderzył bez impetu, przez co dość łatwo było go odtrącić mocnym pchnięciem. Gdy napastnik odtoczył się po trawie, Wysoka Łapa poczuł satysfakcję.
I wtedy pazury uderzyły go w żebra. Aż się zapowietrzył. Przeciwnik wysunął tylną nogę podczas przetaczania się i zdołał go dosięgnąć.
– Przepraszam! – rzucił brązowy kot, podrywając się szybko. – To był wypadek.
Jasne. Oczywiście. Założę się, że wysuwanie pazurów w czasie treningu nie jest dozwolone! – pomyślał uczeń wojowniczki i zmrużył oczy.
– Spróbuj raz jeszcze – rzekła zachęcająco Świtająca Pręga. – Tym razem po odepchnięciu go przemieść się odrobinę. Musisz być stale gotowy na kolejny atak.
Przytaknąwszy, Wysoka Łapa ustawił się ponownie przed przeciwnikiem, którego czubek ogona przecinał co rusz powietrze.
Wciąż masz mnie za podkopka! – powiedział do oponenta w myślach i poczuł swędzenie pazurów. Zwalczył jednak pokusę ich wysunięcia. – Zaraz ci pokażę!
Ryjówcza Łapa zerwał się do skoku. Wysoka Łapa zamarł na moment, a gdy pod brzuchem atakującego ujrzał błysk dziennego światła, skoczył w przód i wierzgnął nogami jak królik. Wygiął się w łuk i pchnął w górę, czując na swoim grzbiecie ciężar przeciwnika. Ten kwiknął, poleciał w tył i wylądował, wijąc się na trawie, co jego Wysoka Łapa ujrzał dzięki błyskawicznemu odwróceniu się na tylnych łapach. Stanął nad obalonym kocurem i ujrzał niedowierzanie w jego szeroko otwartych oczach.
Wysoka Łapa obnażył zęby, po czym opadł na cztery nogi i odszedł w bok.
– Co o tym sądzisz? – spytał Świtającą Pręgę.
Zamrugała.
– Nie do końca tego oczekiwałam.
– To było świetne! – zamruczał Zajęczy Lot. – Doskonała robota.
Ryjówcza Łapa wstał, zagniewany.
– Miał ćwiczyć ruchy obronne, nie atak.
Wysoka Łapa się zjeżył. Cokolwiek by zrobił, zawsze zdawał się irytować kompana. Uniósł dumnie brodę.
– Broniłem się. Nie moja wina, że nie potrafisz utrzymać równowagi.
– To było oszustwo, Wijowa Łapo. – Ryjówcza Łapa przeszedł obok niego i zagłębił się między wrzosy. – Czy możemy teraz coś zjeść?
Dwójka mentorów spojrzała po sobie, po czym Zajęczy Lot popędził za swoim uczniem.
– Poradziłeś sobie świetnie – pochwaliła podopiecznego Świtająca Pręga, zrównując z nim krok na wąskiej ścieżce.
– Dziękuję – odrzekł z satysfakcją Wysoka Łapa, czując napływającą falę ciepła.
– I nie przejmuj się Ryjówczą Łapą. Przywykł do ćwiczeń ze starszymi uczniami. Zajęczy Lot na pewno zamieni z nim słówko na temat jego postawy.
– Czym futerko za młodu nasiąknie… – Urwał i pociągnął nosem. – Od urodzenia coś go gryzie pod sierścią. Muszę z tym żyć.
– Chodź, poczęstuj się tym królikiem! – zawołał stojący pod Łownym Skałkami Kaszląca Łapa, gdy tylko ujrzał przyjaciela wpełzającego do obozu.
Zapach świeżej zdobyczy szybko dotarł do Wysokiej Łapy. Przeskoczył kępki trawy i zatrzymał się w plamie światła słonecznego, gdzie drugi kot zrywał kawałki mięsa z króliczej tuszki. Nagle uświadomił sobie, jak bardzo jest zmęczony, padł więc obok przyjaciela. Ten podsunął mu mięso.
– Proszę.
– Dzięki. – Wysoka Łapa pochylił się i wgryzł w oferowaną zdobycz.
– Jak tam trening?
Zapytany spojrzał na Ryjówczą Łapę, który z niesmakiem spoglądał na nornicę leżącą na stosie zdobyczy. Chciałby opowiedzieć Kaszlącej Łapie, jak wielkim wrzodem na ogonie okazał się jego brat. Ale przecież to rodzeństwo z jednego miotu. Poza tym prawdziwy wojownik nie narzekałby na swych towarzyszy z klanu.
– Było świetnie – rzekł w końcu, a wspomnienie biegu po trawie z pozostałymi uczniami tuż za nim sprawiło, że przeszedł go dreszcz ekscytacji. Jeszcze więcej radości przyniosła myśl o tym, że zdołał obalić na grzbiet krnąbrnego brązowego kocura. – Sporo się nauczyłem.
Kaszląca Łapa znów odgryzł kawałek królika.
– A ja zdobyłem wiedzę na temat tego, jak sporządzać opatrunek na zadrapania – oznajmił z pełnym pyszczkiem. – Wyciąga infekcję z gnijących ran.
Uczeń СКАЧАТЬ