Powrót. Kathryn Croft
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Powrót - Kathryn Croft страница 5

Название: Powrót

Автор: Kathryn Croft

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788380538047

isbn:

СКАЧАТЬ jej, że owszem, i nie wspominam, że znam na pamięć każde zdjęcie i kolejność, w jakiej są ułożone. Mogłabym też opisać strój każdej osoby ze wszystkich fotografii.

      – O, tutaj, patrz! – woła, przerzucając kartki, aż wreszcie znajduje zdjęcie, którego szukała.

      Zerkam na fotkę z dzieciństwa, na której mama trzyma mnie na rękach. Mam na sobie coś, co wygląda jak sukienka do chrztu, chociaż ona upiera się, że był to jeden z moich zwykłych strojów.

      – Piękna. Popatrz na tę buzię! – zachwyca się, a ja czuję nieuchronny ból w sercu, bo to nie siebie widzę na tej fotografii, lecz Kaylę.

      Jako niemowlęta byłyśmy niemal identyczne. Szybko przewracam stronę, bo nie chcę teraz o tym myśleć, nie chcę wyobrażać jej sobie w parku z opiekunką i nie chcę pamiętać o tym, co zrobiłam.

      Na szczęście mamie chyba to nie przeszkadza i cieszy się, że przeglądam resztę albumu. Pozostałe zdjęcia są nieszkodliwe. Mój tata. Dziadkowie. Ja, ale już znacznie starsza od Kayli.

      Gdy kończymy, trochę jej czytam, a potem zbieram się do wyjścia, bo nadchodzi pora kolacji z pozostałymi rezydentami z tego piętra. Jest ich tylko pięcioro, z czego się cieszę, bo mama nie lubiła, gdy wszyscy mieszkańcy spożywali posiłki razem w dużej jadalni na dole.

      Wstaję i sięgam po nasze kubki; dziś oba pozostały niemal nietknięte.

      – Gdzie ona jest? – pyta nagle mama, podczas gdy wylewam herbatę do zlewu w łazience.

      – Kto, mamo? – Przywykłam do tego rodzaju pytań i zastanawiam się, kogo tym razem ma na myśli.

      Dawną przyjaciółkę czy może koleżankę z pracy? Wspomnienia formują się w jej głowie bez ostrzeżenia.

      – Twoje dziecko – mówi. – Gdzie jest twoja córka? Co z nią zrobiłaś?

      A kubek, który trzymam, wypada mi z dłoni i rozbija się w drobny mak.

      Gdy docieram do domu, Jamie czeka na mnie przed wejściem, a mnie ogarnia rozczarowanie. Nie powinnam tak na niego reagować, ale to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, jaki miałam dzień. Instynkt podpowiada mi, że to przyzwoity człowiek, jednak jego towarzystwo to ostatnie, na co mam teraz ochotę.

      – Może już pora, żebym dostał własny klucz? – pyta z uśmiechem. – Twoi sąsiedzi jeszcze pomyślą, że cię śledzę!

      Mieszkam na piętrze odremontowanej wiktoriańskiej kamienicy przy dość ruchliwej drodze, ale przecież w Londynie nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Widziałam na latarniach ulotki informujące o działaniu straży sąsiedzkiej, jednak wprowadziłam się tu ponad rok temu i nikt ani razu nie zorganizował żadnego spotkania w tej sprawie.

      – Ja ich nawet nie znam – mówię słabo.

      Uśmiech znika z twarzy Jamiego.

      – Tylko żartowałem, Farrah.

      Zastanawiam się, co zrobić, by poprawić mu humor, ale z marnym skutkiem. Nie potrafię przestać myśleć o Kayli, o mojej ciężarnej uczennicy i o tym, jak fatalnie poradziłam sobie z sytuacją, gdy mama zapytała o dziecko. Nie poruszała tematu Kayli od miesięcy i myślałam, że zupełnie o niej zapomniała. Początkowo tłumaczyłam, że Kayla jest z Aidenem i że przyprowadzę ją następnym razem, i wkrótce mama przestała o nią dopytywać.

      – Masz na myśli mnie, gdy byłam malutka? – Udałam głupią, gdy już otrząsnęłam się z szoku.

      To było podłe z mojej strony. Czy moje kłamstwa nie zraniły już wystarczająco wielu osób?

      – Nie. Nie! Dziecko! Moje dziecko. Twoje dziecko. – Zerwała się z krzesła, wzburzona, i złożyła kościste ramiona w kołyskę, jakby trzymała w nich niemowlę. – Gdzie jest twoje dziecko? – zaczęła powtarzać, ignorując moje próby uspokojenia jej.

      Więc w końcu usiadłam i powiedziałam jej, że porzuciłam dziecko i męża, bo nie mogłam już dłużej znieść ukrywania przed nią prawdy. A może zrobiłam to tylko dlatego, bo wiedziałam, że następnym razem, gdy się zobaczymy, nie będzie nic z tego pamiętała? Naprawdę mam nadzieję, że kierował mną ten pierwszy powód.

      Gapiła się na mnie przez kilka bolesnych minut, a ja przygotowywałam się psychicznie na atak. Gdy w końcu się odezwała, zapytała, czy mam najnowszy rozkład jazdy autobusów.

      – Dobrze się czujesz? – pyta Jamie, bo wciąż stoję jak wrośnięta w ziemię pośrodku chodnika.

      – Jestem wykończona – mówię z bladym uśmiechem.

      – To może zamówimy coś do jedzenia, żebyśmy nie musieli gotować? – pyta, ale nie daje mi szansy na odpowiedź i kontynuuje: – Słuchaj, wiem, że nie umawialiśmy się dziś na sto procent i pewnie masz mnóstwo roboty, ale… cóż, tęskniłem za tobą. No i w końcu to powiedziałem. Tęskniłem za tobą. I lubię cię, do cholery. Bardzo. Jaki sens mają jakieś gierki i udawanie, że jest inaczej?

      Gapię się na niego, nie mogąc wydusić ani słowa, a on badawczo przygląda się mojej twarzy, zapewne szukając w niej śladów jakiejkolwiek pozytywnej reakcji.

      – No dobrze. Widzę, że się pomyliłem – stwierdza, gdy dalej milczę, po czym odchodzi, trącając mnie lekko po drodze.

      Powinnam za nim pójść, nie zasłużył na takie traktowanie. Chciał tylko spędzić ze mną miły wieczór, więc dlaczego nie mogłam mu tego dać?

      „Bo musisz iść. Teraz, natychmiast. Musisz iść i odzyskać swoją córkę. Za wszelką cenę”.

      4

      Wcześniej

      Gdy poznałam Sophie, nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Nigdy jej tego nie powiedziałam, chociaż raczej nie poczułaby się urażona. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że ona też za mną jakoś szczególnie nie przepadała.

      Pracowałam już w szkole przez rok, gdy dołączyła do zespołu – nowa, pewna siebie, świeżo wykwalifikowana nauczycielka. Chętnie jej wszystko pokazałam i pomogłam się zadomowić, ale szybko zdałam sobie sprawę, że jest powściągliwa, niekoleżeńska i nie pali się do zawierania przyjaźni ze współpracownikami, więc nie zamierzałam się narzucać. Właśnie poznałam Aidena i skupiałam się na nim i na pracy, dopóki któregoś dnia Sophie nie poprosiła mnie o pomoc w sprawie wyjątkowo trudnego ucznia, którego obie miałyśmy pod opieką.

      Sophie była jedną z najsurowszych nauczycielek, jakie znałam, ale nie dawała sobie rady z Ryanem Hartem. Ja też początkowo miałam z nim trudności, jednak z czasem nabraliśmy do siebie nawzajem szacunku. Nie potrafiłam jej wyjaśnić, jak do tego doszło.

      – Ciągle mi przerywa. Doprowadza mnie to do szału – przyznała. – Próbowałam już wszystkiego poza zabiciem go, więc co mam robić?

      Obie się zaśmiałyśmy, co było równie niestosowną reakcją jak sam jej komentarz, i tak zaczęła się nasza przyjaźń, bez której nie wyobrażam sobie życia.

      Teraz, siedem lat później, СКАЧАТЬ