Название: Doświadczenie wglądu
Автор: Joseph Goldstein
Издательство: PDW
Жанр: Эзотерика
isbn: 9788381432849
isbn:
WIECZÓR, DZIEŃ CZWARTY
Istnieje pewna pradawna przepowiednia, że dwa tysiące pięćset lat po śmierci Buddy nastąpi wielkie odrodzenie i rozkwit Dharmy. Obecnie właśnie tego doświadczamy pod postacią renesansu praktyk duchowych. Aby dokładniej zrozumieć tę przepowiednię, warto zapoznać się ze znaczeniem pojęcia „Dharma” (pali dhamma). Jest to słowo sanskryckie, które najogólniej rzecz biorąc, znaczy prawo, tao, to, jak się rzeczy mają i jakiemu podlegają procesowi. Na gruncie buddyzmu określa się tak naukę Buddy. Termin ten obejmuje też wszelkie elementy psychofizyczne, z których składa się każda istota. Poszczególne przejawy aktywności umysłu – myśli, wizje, emocje i świadomość – jak również składniki materii nazywane są więc „dharmami”13. Praca duchowa polega na odkrywaniu i badaniu w sobie tych dharm, na odsłanianiu i penetracji wszystkich składników umysłu i ciała, na uprzytamnianiu sobie każdego z nich z osobna oraz zyskiwaniu zrozumienia praw rządzących powiązaniami między nimi oraz procesem, w jakim uczestniczą. Właśnie to tutaj robimy: w każdej chwili doświadczamy prawdy naszej natury, prawdy tego, kim i czym jesteśmy.
Istnieje pewien tryb działania umysłu stanowiący podstawę procesu duchowego odkrywania – tak zwana „naga uwaga”. Pozwala ona obserwować rzeczy takimi, jakie są, bez preferencji, porównywania, oceniania i rzutowania własnych projekcji i oczekiwań na to, co się dzieje. Jest to niewybiórcza, nieingerująca przytomność.
Stan nagiej uwagi dobrze wyraża słynne japońskie haiku14:
Stary staw.
Wskakuje żaba.
Plum!
Nie ma tu dramatycznego opisu zachodu słońca i spokojnego wieczornego nieba nad stawem ani rozwodzenia się, jakie to było piękne. Tylko krystalicznie czysty odbiór tego, co się stało. „Stary staw. Wskakuje żaba. Plum!”. Naga uwaga: uczenie się, jak obserwować i widzieć wszystko w sposób prosty i bezpośredni. Gdy nie ma niczego zbędnego, umysł staje się niezwykle wnikliwy.
W miarę jak nabywamy umiejętności posługiwania się nagą uwagą, w naszym życiu zaczynają następować pewne podstawowe zmiany. Hasłem przewodnim naszych czasów jest „być tu i teraz”, to znaczy żyć w chwili obecnej. Problem polega na tym, jak to zrobić. Nasz umysł zazwyczaj tkwi w przeszłości, myśląc o rzeczach, które już miały miejsce, lub snuje plany na przyszłość, wyobrażając sobie, często z niepokojem i obawami, co się może wydarzyć. A jeśli wspominamy przeszłość lub fantazjujemy o przyszłości, to na ogół bardzo trudno zakotwiczyć się w bieżącej chwili. Naga uwaga to właśnie ta funkcja umysłu, która tu i teraz rozbudza naszą przytomność i czujność. Pozwala osadzić się w tym, co akurat się dzieje, i w pełni tego doświadczać.
Jest znana opowieść zen o ugruntowaniu w chwili bieżącej. Dwóch mnichów wracało wieczorem do swojej świątyni. Wcześniej padał deszcz i droga była bardzo błotnista. Doszli do skrzyżowania, gdzie zobaczyli piękną dziewczynę, która z powodu błota nie mogła przejść przez ulicę. Jeden z mnichów spontanicznie wziął ją na ręce i przeniósł na drugą stronę, po czym obaj ruszyli dalej. Wieczorem drugi z mnichów, nie mogąc się powstrzymać, powiedział do pierwszego: „Jak mogłeś to zrobić?! My, mnisi, nie powinniśmy nawet patrzeć na kobiety, a co dopiero ich dotykać, zwłaszcza tych młodych i pięknych”. „Ja tę dziewczynę tam zostawiłem – odparł na to jego towarzysz – a ty nadal ją niesiesz?”. Im bardziej to, co dzieje się w nas i dokoła, odbieramy przez pryzmat nagiej uwagi, tym wyraźniej doświadczamy chwili bieżącej i reagujemy na nią swobodniej i bardziej spontanicznie.
Naga uwaga sprawia też, że umysł się wycisza. Niewyćwiczony umysł jest często reaktywny, lgnie do tego, co przyjemne, a odrzuca to, co nieprzyjemne, chwyta to, co lubi, a odpycha to, czego nie lubi, reaguje pod wpływem chciwości i nienawiści. Taki brak równowagi jest męczący. Im dłużej wprawiamy się w nagiej uwadze, tym bardziej uczymy się doświadczać myśli i uczuć, sytuacji i innych ludzi bez napięcia powodowanego przywiązaniem czy niechęcią. Tego, co się dzieje, zaczynamy doświadczać w pełni, całościowo, jednocześnie zachowując spokój i opanowanie.
Stosowania nagiej uwagi nie trzeba ograniczać tylko do okresu siedzenia rano i wieczorem. Przekonanie, że nadaje się do tego jedynie czas medytacji na siedząco, a reszta dnia już nie, prowadzi do rozczłonkowania naszego życia i utrudnia prawdziwy wzrost zrozumienia. Uważność można i należy praktykować w każdej chwili, niezależnie od tego, czy siedzimy, stoimy, leżymy, rozmawiamy, czy jemy. Powinniśmy ćwiczyć się w nagiej uwadze niezależnie od tego, z czym mamy akurat do czynienia, we wszystkich stanach umysłu i sytuacjach. Przeżywajmy każdą chwilę z pełnym zaangażowaniem. Jest historyjka o człowieku, który uciekał przed tygrysem15. Dobiegł do urwiska i uchwyciwszy się dzikiego pnącza, zawisł nad przepaścią. Ścigający go tygrys węszył za nim od góry, tymczasem u stóp urwiska pojawił się drugi i warcząc oraz szczerząc kły, czekał, aż człowiek spadnie. Gdy nieszczęśnik tak wisiał, dwie myszy zaczęły podgryzać trzymane przez niego pnącze. Właśnie wtedy zobaczył rosnącą tuż obok dużą poziomkę. Sięgając wolną ręką, zerwał ją. Ach, jakaż była słodka!
Kolejnym aspektem nagiej uwagi jest to, że po pewnym okresie wdrażania się w nią zaczyna ona działać samoistnie, bez żadnego wysiłku. Przypomina to naukę gry na instrumencie muzycznym. Podczas kilku pierwszych lekcji dostajemy do wykonania różne ćwiczenia. Staramy się je wykonywać, ale z początku palce nie poruszają się zbyt swobodnie, wydobywamy z instrumentu wiele złych tonów i efekt jest okropny. Jeśli jednak jesteśmy wytrwali, to palce z każdym dniem działają sprawniej, a muzyka brzmi piękniej. Po jakimś czasie nabieramy takiej biegłości, że gra nie wymaga już wysiłku. Wtedy zaciera się już różnica między grą a ćwiczeniem – stają się tym samym. Tak samo jest z treningiem uważności. Zaczynamy bardzo powoli, świadomi każdego kroku – „podnoszenie”, „przemieszczanie”, „stawianie”; świadomi oddechu – „unoszenie się, opadanie” albo „wdech, wydech”. Na początku wymaga to dużej mobilizacji i w uważności ciągle pojawiają się luki. Zmagamy się z wieloma przeszkodami. Ale w miarę jak umysł wprawia się w przytomności, w uważności, staje się to coraz bardziej naturalne. Przychodzi taka chwila w praktyce, kiedy z powodu swojej intensywności uważność zaczyna przejawiać się samoistnie i dzięki tej pozbawionej wysiłku przytomności działanie przychodzi nam łatwo, cechuje się prostotą i naturalnością.
Naga uwaga polega w dużej mierze na uczeniu się wsłuchiwania w swój umysł, ciało i otoczenie. Może siedzieliście sobie kiedyś spokojnie nad oceanem lub rzeką. Na początku słychać jeden wielki potok dźwięku. Ale siedząc w milczeniu i tylko słuchając, zaczynamy rozróżniać mnóstwo delikatnych i subtelnych odgłosów, na przykład fal uderzających o brzeg lub rwącego nurtu rzeki. W tym spokojnym, wyciszonym stanie umysłu doświadczamy tego, co się dzieje, bardzo głęboko. Gdy wsłuchujemy się w siebie, jest tak samo: najpierw słyszymy tylko jedno „ja”, „jaźń” jako całość. Powoli to „ja” zaczyna się jednak jawić jako mnogość zmiennych elementów, myśli, doznań, emocji i obrazów – po prostu dzięki słuchaniu, dzięki rzuceniu na to wszystko światła uwagi. Przytoczmy piękny wiersz pewnej mniszki zen16:
Te СКАЧАТЬ