Stąpając po linie. David Baldacci
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stąpając po linie - David Baldacci страница 25

Название: Stąpając po linie

Автор: David Baldacci

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327160614

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      Sumter się uśmiechnął.

      – Tak. Alkohol i kręgle. Nie najlepsze połączenie, ale pozwala ludziom się odprężyć.

      – Od jak dawna Vector zawiaduje tym miejscem? – spytał Decker.

      – Tym miejscem zarządzają Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych – sprostował Sumter zasadniczym tonem. – Obecność Vectora to stosunkowo świeża sprawa. Nie mogę podać dokładnej daty, ponieważ ta informacja jest utajniona.

      – Powracając do Irene Cramer… Była tu kiedyś? – ciągnął przepytywanie Decker.

      – Nie. I nie dostałaby zezwolenia na wstęp na ten teren.

      – Mogła znać którąś z pracujących tu osób?

      – Nie widzę powodu.

      – Choćby dlatego, że pracowała tuż obok – podsunęła Jamison.

      – Tak, ale nikt z Braci nie może tu tak po prostu przyjść.

      – Cramer miała też drugą profesję – poinformował Decker.

      – Jaką?

      – Staroświecko określilibyśmy ją mianem córy Koryntu.

      – Była prostytutką? – zapytał Sumter, prostując się na krześle.

      Decker nie odpowiedział, tylko przyglądał się pułkownikowi.

      Sumter zaczął mieć się jeszcze bardziej na baczności.

      – Sądzicie, że któryś z pracujących tu mężczyzn…

      – Chcę jedynie zgromadzić fakty. Przypominam trochę wasz radar: nieustannie zbieram informacje.

      Sumter inaczej spojrzał na Deckera.

      – Mogę… zasięgnąć języka.

      – Prawdę mówiąc, wolelibyśmy zrobić to osobiście – oznajmił Decker. – Wątpię, by ktokolwiek dobrowolnie przyznał, że korzystał z usług prostytutki. Nie mieliby z tego powodu kłopotów?

      – Mogliby mieć. Ale jesteśmy wprawieni w tropieniu prawdy.

      – Może ty zrobisz pierwszy przesiew, zawęzisz obszar poszukiwań, a później my tych ludzi przesłuchamy? – zaproponował Kelly.

      – Muszę się zastanowić.

      – To jest śledztwo w sprawie morderstwa – przypomniał Decker. – Młodą kobietę zarżnięto jak rzeźne zwierzę.

      – A to jest amerykańska instalacja wojskowa – zaripostował Sumter. – Gdzie stosujemy określone procedury. Jeśli to już wszystko, wracam do swoich obowiązków, a wam proponuję zrobić to samo.

      Na odchodnym Decker rzucił:

      – Macie tu dużo wypadków?

      – Nie. Tu w zasadzie stacjonuje się bezpiecznie. Daleko nam do Iraku czy Afganistanu – dodał z wymuszonym uśmiechem Sumter.

      – Wspaniale. Oby tak dalej.

      W drodze do samochodu Jamison zapytała:

      – Dlaczego go o to zagadnąłeś?

      – Ponieważ chciałem znać odpowiedź – odparł prosto z mostu. – A ta odpowiedź rodzi kolejne pytanie.

      – Jakie? – zainteresował się Kelly.

      Decker wskazał na rząd karetek.

      – Skoro jest tu tak bezpiecznie, po co im tyle ambulansów?

      16

      Po powrocie do hotelu Decker postanowił skorzystać z rady Jamison i zadzwonić do siostry, choć nie w intencji, jaką prawdopodobnie miała na myśli jego partnerka z FBI.

      Renee wykrzyknęła:

      – Zaraz dostanę zawału! Amos Decker dzwoni do swojej starszej siostry! Wiadomość dnia!

      – Kiedy dorastaliśmy, nie zdawałem sobie sprawy, że masz takie poczucie humoru, Renee.

      – Rozczarowany przebiegiem naszej ostatniej rozmowy? Chcesz się zrehabilitować?

      – Na razie chcę numer telefonu Stana.

      – Nie podał ci, kiedy się spotkaliście?

      – Zważywszy na okoliczności, nie byłoby to stosowne.

      Podyktowała mu numer, który od razu zapisał w kontaktach.

      – Dzięki. Podobno mąż Diane stracił pracę?

      – Rok temu. Tim stanął już z powrotem na nogi, a i Diane ma dobrą posadę. Nieźle sobie radzą. I chyba dobrze się złożyło, że nie mają dzieci na utrzymaniu. No dobra, pamiętaj, żeby do mnie nie dzwonić przez kolejny rok.

      – Co? Dlaczego?

      – Muszę dojść do siebie po tym szoku. Przecież rozmawiałam z tobą dwa razy w tak krótkim czasie!

      Następnie Decker zatelefonował do szwagra. Baker był w pracy, ale kończył o wpół do szóstej. Umówili się w „OK Corral Saloon” o wpół do ósmej.

      Miał do zabicia trochę czasu, postanowił więc zrobić z niego dobry użytek.

      Wyjął kopię protokołu sekcji zwłok przeprowadzonej przez Walta Southerna na szczątkach doczesnych Irene Cramer. Analizował go strona po stronie, wers po wersie. Gdy dotarł do zdania ukrytego w środku długiego akapitu pod koniec raportu, aż się wyprostował na krześle.

      Sukinsyn.

      Wyruszył w drogę. Deszcz ustał, ale wilgotność powietrza była taka, że na higrometrze skończyła się skala. Skręcił w lewo, a po kilku minutach dotarł do domu pogrzebowego. Zza biurka wstał młody mężczyzna odziany w czerń, z wyjątkiem śnieżnobiałej koszuli, i przywitał Deckera. Ten zapytał o Walta Southerna. Nie zastał go w biurze. Była za to jego żona Liz.

      Zjawiła się po minucie. Liz Southern nie nosiła się na czarno, jej strój miał barwę lawendy. Pasowała do tego otoczenia mniej więcej tak, jak różowy flaming do pustyni, a Deckera z jeszcze większą siłą uderzyła myśl, że to niesłychanie atrakcyjna kobieta. Zastanawiał się, jak może jej odpowiadać praca przy zwłokach. No cóż, ktoś musiał się tym zajmować.

      – Jak mogę panu pomóc, agencie Decker?

      – Miałem nadzieję na rozmowę z pani mężem.

      – Wyjechał z miasta. Wraca jutro. Mogę coś dla pana zrobić?

      W odpowiedzi Decker pokazał protokół z autopsji.

      – Mam kilka pytań.

      Popatrzyła СКАЧАТЬ