Kordian. Juliusz Słowacki
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kordian - Juliusz Słowacki страница 10

Название: Kordian

Автор: Juliusz Słowacki

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная драматургия

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ księżyc! patrz tam, pani! księżyc srebrny, pełny

      Stanął i patrzy na nas, chmur srebrzyste wełny

      Spadły nań – leci, jakby wyrywał się z chmury;

      Teraz go na pół gałąź rozcina spróchniała,

      Teraz śród czarnych liści krąg chowa ponury…

      Pani! gdy kiedyś! kiedyś! twarz księżyca biała

      Błyśnie wśród chmur lecących na jesiennym niebie;

      Będziesz mój cień natrętny odpędzać od siebie.

      po chwili

      Bóg promień duszy wcielił w nieskończone twory,

      Dusza się rozprysnęła na uczuć kolory,

      Z których pięć wzięło zmysły cielesne za sługi,

      Inne zagasły w nicość… ale jest świat drugi!

      Tam z uczuć razem zlanych wstanie anioł biały,

      Mniejszy może niż człowiek, atom, środek koła

      Rozpryśnionych promieni; ale jasny cały

      I plam ludzkich nie będzie na sercu anioła.

      Nieskończoności zmysłem dusza się pomnoży,

      Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy,

      Aż przestanie zaglądać w ciemną wspomnień trumnę.

      Bóg mu pod nogi światła wywróci kolumnę,

      Po niej gwiazd mirijady54 zapali i słońca;

      Anioł je przejrzy wzrokiem nadziei do końca

      I do gwiazdy podobny będzie w przyszłość płynął…

      O! duch mój chce się wyrwać! już pióra rozwinął.

      Dusza z ust zapalonych leci w błękit nieba…

      opuszcza ręce i z rozpaczą

      Na jednego anioła dwóch dusz ziemskich trzeba!…

      LAURA

      Źle, jeśli się pan będzie marzeniem zapalał,

      Prawdziwie nie pojmuję, co mu jest?…

      KORDIAN

      ze wzgardą

      Oszalał!…

      Laura odchodzi ku drzwiom ogrodu, siada na koń… i odjeżdża z Grzegorzem. Kordian zostaje sam w ogrodzie nieruchomy

      KORDIAN

      sam

      Światła nocy błyskają na nieba szafirze,

      Myśl zbłąkana w błękity niebieskie upadła,

      Oto ją gwiazdy w kręgi porywają chyże

      I kręcą, aż zmęczona, posępna, pobladła,

      Powróci z tańcu niebios w nudne serce moje…

      Czekam – nad otchłaniami niebieskimi stoję,

      Zalękniony o myśli w gwiazd tonące wirze.

      Gwiazdy! wy gdzieś lecicie jak żurawi stada!

      Gwiazdy! polecę z wami po niebios szafirze!

      dobywa pistoletu

      Nabity – niechaj krzemień na żelazo pada…

      Ból, chwila jedna, ciemno – potem jasność błyśnie.

      Lecz jeśli nie zaświeci nic?… i ból przeminie?

      Jeśli się wszystko z chwilą boleści rozpryśnie?

      A potem ciemność… potem nawet ciemność ginie,

      Nic – nic – i sobie nawet nie powiem samemu,

      Że nic nie ma – i Boga nie zapytam, czemu

      Nic nie ma?… Ha! więc będę zwyciężony niczem?…

      Śmierć patrzy w oczy moje dwustronnym obliczem,

      Jak niebo nad głowami i odbite w wodzie…

      Prawda lub omamienie – lecz wybierać trudno,

      Gdzie nie można zrozumieć…

      przykłada broń do czoła

      Nie… nie w tym ogrodzie.

      Znajdę śród lasów łąkę kwietną i odludną.

      wychodzi z ogrodu

      SCENA III

      Noc. Laura sama w pokoju przy lampie

      LAURA

      Dotąd Kordian nie wrócił, jedynasta biła.

      Natrętna niespokojność w serce się zakrada,

      Gdybym też dziecię płochym szyderstwem zabiła?

      Dmucham w różę, co słońcem palona opada?

      A jeśli jego serce z takich kruszców lane,

      Że co na nim napiszę, przetrwa napisane

      Na wieki wieków? Boże! jeśli jego oczy

      Przywykną do ciemności i do łez? Co gorsza!

      Jeśli miasto łez, w dzieciach zapalonych skorsza55

      Duma gorzkie uśmiechy na twarz mu wytłoczy?…

      zamyśla się, potem bierze sztambuch i przewraca

      Nudnymi grzecznościami zapisane karty,

      Ten mię równa do kwiatu, ci do gwiazd – a czwarty

      Do Dyjanny bogini – on sam jak bóg Apis

      Zwierzęcą nosi głowę. – Ten kwiat chce rozkwitać…

      Rysunek siostry mojej. – Ach! Kordiana napis;

      Spojrzałam mimowolnie, muszę raz odczytać…

      czyta wiersz Kordiana

      O! przypłynę ja kiedyś we wspomnień łańcuchu,

      Zatrzymam się… wspomnienia krokiem się nie ruszą…

      Aż powiesz: «Natrętny duchu!

      Ciężysz na duszy mojej twoją cichą duszą

      Jak księżyc, mórz oczyma podnoszący ciemnie.

      Jesteś wszędzie, koło mnie, nade mną i we mnie…»

      Luba, jam koło ciebie i z tobą i w tobie…

      Nie przychodzę wyrzucać ani przypominać,

      Ani śmiem błogosławić, ani chcę przeklinać;

      Przyśniło mi się tylko kilka pytań w grobie…

      Słuchaj, niegdyś ze szczęściem brałaś zaręczyny,

      Pokaż mi ów pierścień złoty;

      Ha! szczerniał? szczerniał pierścień? – to nie z mojej winy!

      Dlaczego na twarz włosów rozpuszczasz uploty?…

      Spostrzegłem we włosów chmurze…

      Bladość СКАЧАТЬ



<p>54</p>

miriady (z gr. myriás, myriádos) – mnóstwo, niezliczona liczba. [przypis edytorski]

<p>55</p>

skorszy – dziś popr.: bardziej skory; szybszy. [przypis edytorski]