Syreny. Anna Langner
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Syreny - Anna Langner страница 20

Название: Syreny

Автор: Anna Langner

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-66611-85-6

isbn:

СКАЧАТЬ przykład: dusząca liana, trujący bluszcz, parząca pokrzywa, zabójcza trucizna…

      To ostatnie szczególnie mi się podoba.

      – No i jest jeszcze coś. – Damian przysuwa się do mnie gwałtownie i bierze w dłoń kosmyk moich włosów, dokładnie tak, jak tego dnia, gdy się poznaliśmy. – Ten kolor to truskawkowy blond, prawda?

      – A skąd ty to niby wiesz? – Unoszę zdziwiona brwi i odsuwam się od niego.

      Prawda jest taka, że gdyby nie Wiolka, sama nie miałabym pojęcia, że tak właśnie nazywa się odcień moich włosów.

      – Ha! Myślisz, że skoro jestem facetem, to ledwo odróżniam fiolet od różu, co? – stwierdza ze złośliwym błyskiem w oku. – To słuchaj tego: ty masz na głowie truskawkowy blond, Wiolka ma coś à la mrożone cappuccino z refleksami w kolorze oberżyny, a Julia nosi słoneczny blond z poziomu dziewięć. I co? Zatkało cię?

      Wpatruję się w niego zszokowana. Muszę przyznać mu rację. Nazwał kolor włosów każdej z nas bezbłędnie.

      Znam rodzaje i poziomy odcieni na pamięć, bo wiele razy znudzona, siedząc w salonie Wiolki, przeglądałam katalogi fryzjerskie. Ale jakim cudem facet niebędący fryzjerem ma o tym pojęcie?

      – Dobra, powiem ci, skąd mam tę tajemną wiedzę, bo pewnie zżera cię ciekawość. – Damian uśmiecha się zuchwale i robi palcami w powietrzu cudzysłów. – Kiedyś Filip miał obsesję na punkcie swoich włosów. To znaczy nadal ma, ale wtedy zdrowo przesadzał. Zarzucał mnie i Igora jakimiś próbnikami kolorów, bo miał ochotę na metamorfozę. Pewnego dnia, gdy byliśmy ostro zjarani, postanowiliśmy nauczyć się wszystkich nazw, tonów i poziomów farb na pamięć. Uznaliśmy, że można to świetnie wykorzystać w tekstach na podryw. Tylko pomyśl, podchodzę do dziewczyny i zamiast bredzić banały o jej oczach, wypalam: „Czy twoje włosy to lodowy blond z poziomu dziesięć? Dokładnie taki jak u Margott Robbie, tylko że ty jesteś sto razy ładniejsza!”. Niezłe, co?

      Zaczynam się śmiać, choć bardzo chcę zachować powagę. To tak głupie i prostackie, że aż urocze.

      I tak, nadal leżę w jego łóżku, w głowie mam czarną dziurę i nic nie pamiętam, a jednak rozmawiam z nim beztrosko o tajnikach koloryzacji. Doprawdy, cały swój rozsądek chyba zostawiłam w Warszawie.

      – Dobra, koniec żartów. Wracając do naszej rozmowy i wspólnej nocy… – Damian sugestywnie porusza brwiami, a mnie oblewa zimny pot, bo ponownie dociera do mnie, że być może uprawialiśmy seks. Oczyma wyobraźni widzę siebie z wielkim ciążowym brzuchem albo z chorobą weneryczną. Mam ochotę się rozpłakać. – Muszę zdradzić ci sekret. – Przystojny Dupek zniża głos do szeptu i zbliża się do mnie, a ja momentalnie nieruchomieję. – To był mój pierwszy raz.

      Chyba jestem blada z przerażenia, bo zaczyna się śmiać. Mnie natomiast wcale nie jest do śmiechu. Naprawdę nic nie pamiętam. Czuję się zagubiona i obiecuję sobie, że już nigdy nie wezmę alkoholu do ust.

       Tak, wiem. Na kacu każdy tak mówi.

      – To był mój pierwszy raz, bo nigdy nie miałem w łóżku dziewczyny, która ma ochotę mnie zabić. Napalone, pijane, zakochane… owszem, ale nie wkurwione tak jak ty.

      Patrzę na niego spod zmrużonych powiek, by dać mu do zrozumienia, że wyjątkowo przyznaję mu rację. Jestem wkurwiona. W jego towarzystwie zawsze jestem wkurwiona.

       Nie licząc tych kilku momentów, w których mnie dotykał i zamiast mózgu myślałam inną częścią ciała. Ale ciii…

      Znów się śmieje, widząc moją reakcję, a potem opada na stertę poduszek i mówi z typową dla siebie złośliwością:

      – Wyluzuj, do niczego nie doszło. Nie tykam zalanych w trupa dziewczyn. I nie tykam wiejskich dziewuszek, już ci to mówiłem.

      Oddycham z ulgą, choć to, jak znów mnie nazwał, doprowadza mnie do szału. Nie przeszkadza mi to jednak przejechać wzrokiem po jego nagiej umięśnionej klatce piersiowej.

      – To jakim cudem się tutaj znalazłam, co? I gdzie są moje przyjaciółki?! Jeśli twoi kumple coś im zrobili, to… – Zrywam się z łóżka na równe nogi, nadal opatulając się kołdrą, bo nie mam pojęcia, co mam na sobie, a głupio mi to przy nim sprawdzać.

      – Ej, mogłem być nagi! – Damian krzyczy z udawanym przerażeniem, gdy ściągam z niego nakrycie. – Jeśli chodzi o twoje przyjaciółki, to pewnie są w domu. Po tym, jak wydoiłaś kolejnego drinka, poszły na spacer razem z Igorem i Filipem. Martwiły się o ciebie, ale same były trochę wstawione, więc gdy zaoferowałem, że się tobą zaopiekuję, zgodziły się bez mrugnięcia okiem. Moi koledzy wrócili tutaj kilka godzin po nas. Sami. Pewnie grzecznie wsadzili twoje przyjaciółki w taksówkę i kazali je odwieźć do domów.

      Kręcę głową, bo jego wyjaśnienia mnie nie przekonują. O ile Igor wydaje się w porządku, to Filipowi w życiu bym nie zaufała. Wygląda na takiego, który tylko czeka, by wykorzystać jakąś nie do końca trzeźwą dziewczynę.

      – Chciałem podrzucić cię do domu, ale nie szło się z tobą dogadać i nie znałem adresu. Co miałem zrobić? Przywiozłem cię tutaj.

      – Przecież wszyscy piliśmy, nie mogłeś prowadzić – stwierdzam, bo jestem pewna, że zamawiał piwo.

      – Ja nie. Zawsze jestem trzeźwy, więc mogę kierować.

      Spoglądam na niego z ukosa, bo dziwi mnie fakt, że ktoś lubiący spędzać czas w klubach nie pije alkoholu. Potem dyskretnie odchylam kołdrę, którą ciągle jestem opatulona, i czerwienię się po same uszy. Mam na sobie za dużą męską koszulkę, która sięga mi prawie do kolan.

      – Co cię tak zszokowało, wiejska truskaweczko? – Gdy podnoszę głowę, widzę, że przygląda mi się z satysfakcją i z trudem powstrzymuje śmiech. – Nie pamiętasz już swojej pijackiej kąpieli w fontannie?

      – Że co?!

      – Nie powinienem ci tego opowiadać, bo to było naprawdę żenujące, ale skoro nic nie pamiętasz, to czuję się zobowiązany. W skrócie: wypiłaś za dużo, zrobiłaś się bardzo odważna i przebojowa, wlazłaś na fontannę niedaleko klubu i zaczęłaś na niej tańczyć. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, wpadłaś do wody.

      Przymykam oczy i próbuję przełknąć upokorzenie. Domyślam się, jaką Damian musiał mieć satysfakcję, gdy widział mnie w takim stanie.

      – Całą drogę powrotną trzęsłaś się z zimna. Byłaś przemoczona, więc nie miałem wyjścia: gdy dotarliśmy do mojego pokoju, przebrałem cię w swoją koszulkę.

      – Ściągnąłeś ze mnie wszystko? – pytam z obawą w głosie i staram się na niego nie patrzeć.

      – Wyluzuj, robiłem to prawie po ciemku. Może nie wyglądam, ale mam w sobie trochę z dżentelmena. Zostawiłem na tobie majtki, chociaż były mokre.

      Na samą myśl o tym, że mógł dotykać mnie właśnie tam, czuję dziwną ekscytację w dole brzucha.

      – Mogłeś chociaż СКАЧАТЬ