Spowiedź Hitlera 3. Szczera rozmowa o zaginionych skarbach. Christopher Macht
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Spowiedź Hitlera 3. Szczera rozmowa o zaginionych skarbach - Christopher Macht страница 7

Название: Spowiedź Hitlera 3. Szczera rozmowa o zaginionych skarbach

Автор: Christopher Macht

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788311159259

isbn:

СКАЧАТЬ tajemnej wkradł się w łaski narodowych socjalistów?

      – Tajemnicą poliszynela jest, że w naszym otoczeniu było sporo astrologów. Ale nie tylko my korzystaliśmy z ich usług. Myśli pan, że Brytyjczycy z nich nie korzystali?!

      – No chyba nie…

      – I tu mocno się pan myli! Oczywiście, że korzystali. Mieli swojego jasnowidza, który doradzał nawet angielskiemu wywiadowi. Nazwiska teraz panu nie podam, ale pamiętam, że miał na imię Louis.

      – Skupmy się jednak na panu, bo mam zaszczyt rozmawiać z Adolfem Hitlerem, a nie z Winstonem Churchillem…

      – Naszym najważniejszym astrologiem był Szwajcar Karl Ernest Krafft. Z nim to w ogóle była ciekawa historia. Zaczęło się od tego, że napisał list do swojego znajomego, w którym donosił, że moje życie będzie zagrożone między 7 a 10 listopada 1939 roku. Tym znajomym był doktor Heinrich Fesel, współpracownik Himmlera. Ten jednak sprawę zignorował i dopiero później okazało się, że 8 listopada 1939 roku, w trakcie zgromadzenia starych towarzyszy partyjnych, w monachijskiej piwiarni wybuchła bomba, która miała mnie zabić. Uniknąłem śmierci tylko dlatego, że opatrzność nade mną czuwała i wyszedłem chwilę przed eksplozją. Było wielu zabitych i rannych. Ja na szczęście wyszedłem z tego bez szwanku. Jakiś czas później dotarła do mnie informacja, że doktor Fesel o wszystkim wiedział. Kazałem gestapo w Berlinie aresztować astrologa. Tam – że tak powiem – dość dobrze go przesłuchali, ale uwierzyli w tłumaczenia, że za wszystkim kryje się znajomy astrolog ze Szwajcarii. Joseph Goebbels za moją cichą zgodą zatrudnił tego cudzoziemca.

      – Pan również korzystał z jego pomocy?

      – Z usług Kraffta korzystało wielu towarzyszy z NSDAP. Byli nawet tacy, którzy prosili go o to, by układał horoskopy naszych wrogów – na przykład Józefa Stalina, Winstona Churchilla i kilku innych przywódców.

      – A co z panem?

      – Zdarzało się, że przed podjęciem ważnej decyzji konsultowałem ją z Krafftem.

      – Coś szczególnego utkwiło panu w pamięci?

      – Oj, tak. Krafft twierdził, że wskaże odpowiednią datę, kiedy powinniśmy zaatakować Sowietów, mając korzystny układ planet. Zgodnie z jego radą uderzyliśmy na ZSRR 22 czerwca 1941 roku. Kolejne miesiące pokazały, że astrolog miał rację. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że warto go słuchać. Krafft mówił również, że będziemy odnosić sukcesy do końca 1942 roku. I to, niestety, się spełniło. Ale wówczas Kraffta nie było już u mego boku, podobnie jak i innych magów.

      – Co takiego się stało, że postanowił pan odciąć się od tego towarzystwa?

      – Czarę goryczy przelała niechlubna ucieczka tej świni Hessa, miłośnika wszelkiej maści okultystów, astrologów i magów. Uznałem wówczas, że skoro Hess uciekł do Szkocji negocjować pokój z Brytyjczykami, na co nie miał mojej zgody, zdradził mnie i Rzeszę. Karę musieli ponieść wszyscy jego poplecznicy. Dlatego oczyściłem otoczenie z tych wszystkich magów. Jednym z nich był właśnie Krafft, którego też kazałem aresztować. Potem podobno zachorował na tyfus i zmarł. Nie ma co dłużej rozważać tego tematu!

      Gdzie ukryto zaginione skarby Trzeciej Rzeszy

      Odkąd zakończyła się druga wojna światowa, wielu ludzi na całym świecie zadaje sobie to samo pytanie: gdzie się podziały skarby Trzeciej Rzeszy? Naziści okradali niemal wszystkich ze wszystkiego, co cenne i co mogli zagarnąć. Muzea, galerie sztuki, siedziby banków, prywatne majątki. Jest wiele legend na ten temat. Trudno jednak je zweryfikować, ponieważ czołowych nazistów nie ma już wśród żywych. Mam na myśli chociażby potwierdzenie, że te skarby rzeczywiście istniały. Bo o tym, że ktoś wyjawi, gdzie zostały ukryte, nawet nie śmiem marzyć.

      W tym szaleństwie jest jednak metoda. Mam teraz być może jedyną w życiu okazję, by porozmawiać z tym, który powinien mieć ogromną wiedzę na ten temat. Naturalnie mowa o Adolfie Hitlerze. Pytanie tylko, czy będzie miał wystarczająco chętny, by podzielić się jakąkolwiek wiedzą na ten temat.

      – Ludzie tworzący elitę Rzeszy pod pańskimi rządami albo zginęli, albo ukryli się, a legendy o skarbach, które schowaliście, nadal mają się świetnie.

      – Nic w tym dziwnego. Zresztą pan doskonale to rozumie. Opowieści o zaginionych skarbach od wielu lat rozpalały wyobraźnię ludzi. Jak widać, nadal tak się dzieje. O matko! Psia jego mać!

      Hitler niespodziewanie łapie się za serce. Szybko i ciężko oddycha. Odruchowo chcę mu pomóc, ale Führer błyskawicznie pokazuje, że da sobie radę. Trudno. Najwyżej skończę na szubienicy oskarżony o to, że chciałem zabić „ukochanego wodza”. Tymczasem jego oddech się uspokaja. Wszystko wraca do normy.

      – Wszystko w porządku?

      – Nigdy nie czułem się lepiej – odpowiada zgryźliwie Hitler.

      – Wróćmy zatem do skarbów i mojego pytania: czy narodowi socjaliści byli w posiadaniu cennych skarbów, o których tak wiele się mówi?

      – A jak pan sądzi, panie doktorze? Co podpowiada panu żydowska intuicja?

      – Intuicja podpowiada mi, że jeszcze wiele jest do odkrycia.

      – To zapytam inaczej. Lubi się pan kąpać?

      Nie mam pojęcia, co strzeliło do głowy temu szaleńcowi. Ale odpowiedź oczywiście jest tylko jedna…

      Prasa donosiła, że w 1945 roku z Banku Rzeszy zniknęły rezerwy złota warte ponad dwa miliardy dolarów… Zasoby Banku Rzeszy ukryte w kopalni soli w Merkers w Turyngii, odnalezione przez żołnierzy amerykańskich w kwietniu 1945 roku

      – Naturalnie, że lubię się kąpać. Obawiam się jednak, że nasza rozmowa odbiegła za daleko od tematu. Mieliśmy rozmawiać o skarbach…

      – Proszę mi wierzyć, że nadal to robimy! – na twarzy Hitlera zagościł szelmowski uśmiech. Ewidentnie poczuł, że w tej rozmowie to on króluje, a ja zachowuję się jak dziecko we mgle.

      – Co ma pan na myśli?

      – Za chwilę wskażę panu, gdzie ukryliśmy jeden ze skarbów. Pierwszą wskazówkę już pan zna: jest to miejsce związane z kąpielą. Ale o tym za chwilę. Widzę, że jest pan ciekaw, proszę więc śmiało pytać, póki jestem w nastroju, by o tym opowiadać.

      – Pytań jest wyjątkowo wiele! Nic dziwnego. Miłośnicy historii o skarbach istnieli od zawsze. To zresztą wyjątkowo fascynujące…

      – Muszę się wtrącić, doktorze. Przypominam, że od wygłaszania monologów jestem tutaj ja! Zresztą, kto jak kto, ale pan doskonale powinien zdawać sobie sprawę z tego, że czas to pieniądz. Zatem do meritum. Konkretne pytanie, proszę.

СКАЧАТЬ