Название: Ten dzień
Автор: Blanka Lipińska
Издательство: PDW
Жанр: Короткие любовные романы
isbn: 9788381179966
isbn:
– Zmieniłeś spodnie? – zapytała Olga z ironicznym uśmiechem. – Złe wspomnienia, znam to. Lody potrafią namieszać w życiu.
Szturchnęłam ją i wstałam, podchodząc do Czarnego, a ona leżała, patrząc na niego prowokująco. Czekała tylko, aż ponownie wda się z nią w utarczkę słowną, ale Massimo wiedział już, że to nie ma sensu, i odpuścił. Pocałowałam go w policzek bezdźwięcznie, dziękując za mądrość i opanowanie. Nie odrywając od niej wzroku, powiedział:
– Lubię cię, Olga, masz osobliwe poczucie humoru. – Zamilkł, a jego wzrok napotkał mój. – Zbierajcie się, za godzinę wypływamy. – Po czym pocałował mnie w czoło i zniknął w korytarzu.
– Wypływamy? – zdziwiła się Olo.
– Nie patrz tak na mnie, jestem tak samo zdziwiona jak ty.
– No dobra, ale że co? Wiosłujemy czy wpław? W co ja mam się ubrać, w piankę i płetwy?
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Domenica, ale nic mi się nie udało dowiedzieć prócz tego, że nie będziemy jedli kolacji w domu. Zbył mnie tekstem o jakimś spotkaniu i odłożył słuchawkę.
Bezczelny, pomyślałam i wróciłam do Oli. Wspólnie postanowiłyśmy, że z okazji niewiedzy i wieczoru panieńskiego wystroimy się, czyli standard na piątkowy wieczór.
Po dwudziestu minutach w mojej garderobie byłyśmy już niemal pewne, co chcemy włożyć. Wiedziałam, że Massimo lubi, kiedy jestem elegancka, wybrałam więc pewniaka, czyli Chanel. Szara sukienka przypominała raczej krótką plątaninę materiału niż kreację. Delikatnie i zmysłowo opływała moje ciało, tu i ówdzie zasłaniając je i odsłaniając jednocześnie. Zdawałam sobie, co prawda, sprawę, że płyniemy łodzią, ale to mi zupełnie nie przeszkadzało w tym, żeby włożyć czarne lakierowane szpilki z czubkiem. Dorzuciłam do tego szeroką bransoletkę od Hermesa w kolorze butów i uznałam się za oszałamiającą, wciąż jeszcze szczupłą przyszłą mamę.
Olga natomiast postawiła na swój standardowy look wyrafinowanej prostytutki, zakładając kolorową tunikę z jedwabiu od Dolce & Gabbana, która ledwo zasłaniała jej tyłek. Właściwie powinno się pod nią wkładać szorty, ale kto by o tym myślał. Z uwagi na ten sam rozmiar stopy miała w mojej szafie raj. Po dziesięciu minutach wybrała wreszcie niebotycznie wysokie szpilki i pasującą do nich torebkę.
– O kurwa! – rzuciła, patrząc na zegarek. – Mamy piętnaście minut. – Po chwili paniki przyszła pora na refleksję. – A właściwie, dlaczego on będzie mi mówił, ile mamy mieć czasu. Jak będziemy gotowe, to zejdziemy.
Zaczęłam się śmiać i pociągnęłam ją do łazienki. Makijaż i fryzura faktycznie zajęły nam trochę więcej czasu, niż myślałyśmy, ale i tak wyjątkowo szybko dałyśmy sobie radę. Czarne, mocno obrysowane oczy i czerwona pomadka idealnie pasowały do mojego dzisiejszego wizerunku grzecznej, eleganckiej przyszłej żony.
Wychodząc z łazienki, z przerażaniem odkryłam Domenica stojącego w pokoju. Był elegancki i wytworny, jeszcze bardziej niż zwykle. Ubrany w czarny garnitur i ciemną koszulę, nagle niesamowicie zaczął przypominać mi swojego brata. Zaczesane starannie do tyłu włosy odsłaniały jego chłopięcą twarz i uwydatniały duże wargi.
W pewnym momencie poczułam, że ktoś dyszy za moimi plecami. Olo zbliżyła usta do mojego ucha i wyszeptała w naszym ojczystym języku:
– Czy ty to, kurwa, widzisz? Przecież ja zaraz nie wytrzymam i uklęknę przed nim.
Młody Włoch przyglądał się nam z nieukrywanym rozbawieniem, a gdy mijała kolejna sekunda naszego bezruchu, powiedział, szczerząc zęby:
– Chciałem sprawdzić, jak wam idzie i czy jest szansa, że przed ślubem wypłyniemy.
Chwyciłam za rękę Olo, która z nerwów już ledwo stała, i udając niewzruszoną, poszłam w stronę schodów. W ogrodzie zdjęłyśmy buty i biorąc je w rękę, ruszyłyśmy w kierunku pomostu.
Gdy dostrzegłam na horyzoncie szary kadłub Tytana, aż zrobiło mi się gorąco na wspomnienie mojej pierwszej nocy z Massimem. Zatrzymałam się, a Olga, nie zauważając tego, w roztargnieniu wpadła mi na plecy.
– Co jest, Lari? – zapytała przejęta, spoglądając na moją twarz.
– To tam – powiedziałam, wskazując na jacht. – Tam się wszystko zaczęło.
Ogarnęło mnie wzruszenie. Serce waliło mi jak oszalałe i myślałam tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć się przy Czarnym.
– Panie przodem. – Domenico wskazał niewielkie schodki na motorówkę i podał mi dłoń.
Rozsiadłyśmy się wygodnie w białych fotelach i po chwili pędziliśmy już przez morze w stronę monumentalnej łodzi. Młody Włoch i Olo obcinali się wzajemnie, udając niezainteresowanych, a ja myślałam o tamtej nocy. Nie zdając sobie z tego sprawy, wsadziłam palec do ust, a po chwili poczułam falę gorąca rozchodzącą się po moim ciele. Pragnęłam go, nie widziałam, nie czułam jego zapachu i dotyku, a mimo to na samo wspomnienie byłam już tak napalona, że miałam wrażenie, iż eksploduję.
– Przestań, Lari – odezwała się Olo. – Widzę, co wyprawiasz z tym palcem. Nawet nie muszę pytać, o czym myślisz.
Uśmiechnęłam się, wzruszając ramionami, i oparłam dłonie o białą skórę fotela. Motorówka powoli dobijała do burty jachtu, a ja zastanawiałam się, po co mi były te głupie szpilki. Gdyby nie one, mogłabym już wskoczyć na pokład i pobiec do Czarnego.
Domenico wysiadł pierwszy i pomógł nam opuścić łódź. Podniosłam oczy w górę i zobaczyłam Massima stojącego u szczytu schodów. Wyglądał zniewalająco, ubrany w szary jednorzędowy garnitur i białą rozpiętą koszulę. Tak bardzo go pragnęłam, że nawet gdyby stał tam w stroju klauna, wywarłby na mnie takie samo wrażenie. Postanowiłam jednak zagrać elegancką i niewzruszoną i powolnym krokiem ruszyłam w jego stronę, nie odrywając wzroku od mojego zachwycającego mężczyzny. Kiedy się do niego zbliżyłam, wyciągnął dłoń i bez słowa poprowadził mnie do stolika. Po chwili usiedli przy nas także Olga i Domenico.
Kelner podał wino i po kilku minutach wszyscy zatopili się w rozmowie o jutrzejszej ceremonii. Mnie natomiast zajmowały sprawy bardziej prozaiczne: myślałam tylko o seksie. Usiłowałam wprawdzie okiełznać własny umysł, ale bez skutku. Co się ze mną dzieje?, powtarzałam w myślach, próbując wejść w klimat sytuacji. Po kilkunastu minutach byłam już mocno zirytowana i rozdrażniona. Wpatrywałam się w każdą osobę, która mówiła coś, starając się robić przy tym najmądrzejszą minę na świecie, ale udawanie nie szło mi najlepiej. Przez głowę przelatywały mi pomysły, jak by tu odciągnąć Czarnego od stołu. Pomyślałam, że mogłabym na przykład symulować złe samopoczucie, ale wtedy wpadłby w panikę i nici z seksu. Pomyślałam też o ostentacyjnym wyjściu, ale wtedy pewno wyprzedziłaby go Olga, rzucając się za mną, tak że nic by nie wyszło z mojego planu. Cóż, jest ryzyko, jest zabawa, pomyślałam.
– Massimo, СКАЧАТЬ