Sex/Love. B.B. Easton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sex/Love - B.B. Easton страница 9

Название: Sex/Love

Автор: B.B. Easton

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788380324237

isbn:

СКАЧАТЬ w coś ze mną pogrywa. Zamiast spalić albo obszczać mój komputer (oba działania byłyby równie usprawiedliwione), zabrał mnie na randkę. Co jest, kurwa?! Załatwił opiekunkę, zarezerwował stolik i kupił wcześniej bilety do kina! Wszystko było takie nietypowe i oficjalne, że przy deserze spodziewałam się papierów rozwodowych, tymczasem wyszła nam naprawdę sympatyczna randka. I nawet nie narzekał, jak to on, że za cenę kieliszka mojego pinot grigio „mógłby sobie kupić winnicę”.

      Ach! ACH! Po kolacji, kiedy go wmanewrowałam do sypialni, by w podzięce przez kilka minut poujeżdżać jego wiotkie ciało, zatrzymał mnie i zapytał, czy nie chciałabym spróbować czegoś nowego. NOWEGO! (W sensie: dla niego. Z mojej perspektywy coś nowego wymagałoby skradzionego kostiumu uczelnianej maskotki, dwunastu metrów liny, kilku chomików i trzydziestu centymetrów sześciennych krwi wampira). I było naprawdę fajnie! Nawet nie włączył telewizora!

      A teraz spadniesz z krzesła. Następnego dnia powiedział mi, że załatwił opiekunkę za miesiąc, żebyśmy mogli zobaczyć Davida Koechnera w The Punchline. Kim jest ten gość?! (Kim jest Ken, oczywiście, nie David Koechner, bo kim jest David, to wiem. I wiem, że jest przezabawny).

      Może mnie wykończy w The Punchline? Akurat ten klub komediowy jest w wyjątkowo podłej dzielnicy…

      Od: Sara Snow

      Do: BB Easton

      Data: czwartek, 29 sierpnia, 22:35

      Temat: Re: JESTEM W DUPIE

      Ken nie szykuje pułapki, lecz po prostu reaguje na Twoją interwencję. Przeczytał Twój dziennik, dowiedział się, że jesteś znudzona, a teraz wprowadza stosowne korekty. I nawet nie musiałaś z nim gadać. Bardzo eleganckie rozwiązanie. Myślę, że właśnie znalazłaś Świętego Graala technik modyfikacji zachowań w relacjach małżeńskich!

      No więc plan jest taki: skoro już wiesz, że czyta Twój dziennik, zacznij umieszczać w nim podkoloryzowane historie, żeby wydoić z tej sytuacji, co się da. Pisz konkretnie o tym, co chciałabyś w nim zmienić, i pilnuj, żeby wyszło soczyście i pikantnie.

      A ja, moja Droga, przeprowadzę wieloletnie badanie wyników Twoich działań, po czym wystąpię w Good Morning America i opowiem Robin Roberts, jak zwykła Amerykanka może ocalić swoje małżeństwo dzięki Podprogowej Biblioterapii Małżeńskiej (w skrócie PBM). Złotko, załatwisz mi etat na uczelni i audi A8 na dokładkę!

      dr Sara Snow

      Wydział Psychologii (nazwa uniwersytetu skasowana)

      Od: BB Easton

      Do: Sara Snow

      Data: czwartek, 29 sierpnia, 22:48

      Temat: Re: JESTEM W DUPIE

      Ty.

      Mendo.

      Jesteś.

      Genialna.

      Wchodzę w to. Mam już listę zachowań docelowych, żeby monitorować postępy:

      1. Inicjowanie gorącego i namiętnego seksu płynącego potem.

      2. Mówienie komplementów.

      3. Nadanie mi przezwiska.

      4. Wydziaranie sobie zajebistego tatuażu w kształcie serca z moim imieniem biegnącym przez środek.

      Na początek wszystkim tym kategoriom możesz przypisać wartość zero. Owszem, zero. Ken nigdy nic z tego nie zrobił, więc jeśli o mnie chodzi, możemy odnotować najwyżej wzrost. Będę informować o postępach.

      Jak już będziesz w GMA, pozdrów ode mnie George’a Stephanopoulosa. Zawsze mi się podobał. Chyba dlatego, że przypomina mi Michaela J. Foxa. Może mu o tym nie wspominaj. A może właśnie wspomnij?

      7

      Słynny K.E.N.

      Sekretny Dziennik BB

      30 sierpnia

      Drogi Dzienniczku,

      po konsultacji z diabełkiem siedzącym mi na ramieniu zdecydowałam się na niemoralny eksperyment psychologiczny w nadziei na przeobrażenie Kena w ciepłego, uczuciowego mężczyznę, zakochanego we mnie do tego stopnia, że tatuaż z moim imieniem i/lub podobizną będzie mu zwyczajnie potrzebny, by zakomunikować światu swoje uczucia. Więc pakuj mandżur i nie zapomnij latarki, Dzienniczku, bo od dziś będziesz się ukrywał w czarnej dziurze na tyłach twardego dysku pod nazwą Bociankowe_Przepis_na_pieluchowe_ciasto.

      Nie bierz tego do siebie, mój mały. To dla twojego dobra. Potrzebuję miejsca, w którym bez wzbudzania podejrzeń mogłabym robić notatki na temat postępów Kena, a żaden facet nie otworzy pliku o nazwie Bociankowe_Przepis_na_pieluchowe_ciasto, do tego umieszczony w folderze o nazwie – uważaj! – Słodkie_zdjęcia_znalezione_na_Pintereście.

      Och, już nie bądź zazdrosny. Pod twoim dawnym adresem umieszczę Twoją podkolorowaną filmową wersję o nazwie Supersekretny_Dziennik_którego_Ken_nie_może_przeczytać, a w niej sfabrykowane opowieści o byłych chłopakach, które mają zmotywować mojego męża do podniesienia poprzeczki. I nie, nazwa pliku wcale nie jest zbyt oczywista. Bezpardonowa odwrotna psychologia to jedyna metoda załatwienia czegokolwiek, gdy ma się do czynienia z mężczyzną. Albo dwulatkiem.

      Żebyś mi się nie ośmielił znów czytać mojego dziennika, Ken. Nawet się nie waż. Niech ci to do głowy nie przyjdzie.

      To zadziała. Możesz mi wierzyć.

      Och, nie rób takiej miny. Żal ci go, co? To urocze, ale współczujesz niewłaściwej osobie. Ten gość nie ma uczuć. Nie wiem nawet, czy ma choćby zakończenia nerwowe. Nie ma powodu do zmartwienia, możesz mi wierzyć. Ken to bezduszny drań. Nic mu nie będzie.

      8

      Mów mi „wariatko”

      Sekretny Dziennik BB

      31 sierpnia

      Drogi Dzienniczku,

      wyczuwam twoją niechęć. Nic nie mów. Rzuca się w oczy jak naklejka „mięso to mord” na iPhonie. Spójrz na siebie, ty bubku w wieży z kości słoniowej.

      Nie wiesz, jak to jest, kiedy dzień po dniu próbujesz zmusić swoje małżeństwo do działania. Połowa związków formalnych się rozpada, zdajesz sobie z tego sprawę? Może gdy nakreślę ci tło, podsunę odrobinę danych, zrozumiesz, że nie jestem potworem, tylko sfrustrowaną żoną próbującą rozwinąć potencjał swojego bardzo przystojnego i bardzo zimnego męża. I może wyluzujesz z tymi cichymi dniami.

      Na dobry początek: czy wiesz, że Ken ma wytatuowane na ramieniu inicjały? Owszem, słuch cię nie myli. Gdy miał szesnaście lat, jakaś pinda, co mu dała może ze dwa razy, uznała, że wystarczy, a ten, kurwa, wydziarał ją sobie na ramieniu.

      Jako szesnastolatka miałam już przekłute oba sutki i łechtaczkę, więc samookaleczanie nie jest dla mnie nowością, ale rozumiesz. Jak to bydlę zdechnie, przeżywszy u mego boku dwieście albo trzysta lat, pójdzie do piachu z inicjałami obcej laski. Chciałabym, СКАЧАТЬ